Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W Kairze rozmawiają...

Treść

W nocy z soboty na niedzielę rozpoczęły się rozmowy pomiędzy wiceprezydentem Egiptu Omarem Suleimanem a opozycją, w tym z oficjalnie zakazanym czołowym ugrupowaniem opozycji - Bractwem Muzułmańskim. Uczestniczy w nich także nieformalny przywódca egipskiej opozycji i laureat pokojowej Nagrody Nobla Mohamed ElBaradei, który dzień wcześniej podkreślił, że jeżeli taka będzie wola obywateli, wystartuje w wyścigu o fotel prezydencki.
O rozpoczęciu dwustronnych rozmów poinformowało wczoraj nad ranem Bractwo Muzułmańskie, podkreślając, iż "rozpoczęło dialog z władzami, aby się przekonać, do jakiego stopnia są one gotowe zgodzić się na żądania narodu". Jeden z członków Bractwa w rozmowie z agencją AFP podkreślił też, że celem jego ugrupowania jest "ochrona interesów narodu, zachowanie niepodległości kraju oraz zapobieżenie wszelkiej ingerencji, międzynarodowej lub regionalnej, w nasze sprawy wewnętrzne". Jak informuje AFP, Bractwo Muzułmańskie chce w szczególności zdystansować się wobec Iranu, który zaapelował o powołanie rządów islamskich w Egipcie. Analitycy zwracają uwagę głównie na fakt, że władze egipskie po raz pierwszy zwróciły się z propozycją rozmów do Bractwa Muzułmańskiego, dotychczas uważanego za organizację skrajnie fundamentalistyczną, stawianą poza nawiasem oficjalnej sceny politycznej. Ugrupowanie to do rozmów zaprosił w ubiegłym tygodniu wiceprezydent Suleiman.
Trwające od soboty negocjacje mają na celu znalezienie wyjścia z najgłębszego od dziesięcioleci kryzysu politycznego w Egipcie, w którym od niemal dwóch tygodni demonstranci żądają ustąpienia rządzącego krajem od 30 lat prezydenta Hosniego Mubaraka. Jego odejścia domaga się także opozycja. Tymczasem także w sobotę biuro wykonawcze rządzącej Egiptem Partii Narodowo-Demokratycznej, w skład którego wchodził m.in. syn prezydenta, Gamal, podało się w do dymisji. Nie potwierdziły się jednak doniesienia o rezygnacji Mubaraka z kierowania partią, o której wcześniej informowała m.in. telewizja Al-Arabija.
Z kolei wiceprezydent Suleiman odrzucił propozycję części opozycji, aby po natychmiastowej dymisji Mubaraka objął urząd tymczasowego prezydenta. Jego zdaniem, odejście obecnego szefa państwa "pogłębiłoby anarchię". Za to sukcesem Suleimana jest to, że opozycja zaakceptowała wstępnie tryb prac nad zmianami w konstytucji.
Pomimo trwających rozmów z opozycją, w Kairze, Aleksandrii i innych większych miastach Egiptu w niedzielę kolejny dzień trwały masowe demonstracje, których uczestnicy domagają się natychmiastowego ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka. Demonstranci pozostają wciąż na placu Tahrir, choć wojsko usiłuje przywrócić do ruchu ten ważny węzeł komunikacyjny w centrum miasta.
Wczoraj też, po tygodniu przerwy, otwarto w Kairze 152 filie banków. W ciągu zaledwie chwili pojawiły się przed nimi tłumy ludzi, którzy się obawiają, że państwo może znów ograniczyć im wypłaty oszczędności. Porządku przed bankami pilnują żołnierze. Aby usprawnić dostęp do kas, mieszkańcy stworzyli specjalne listy kolejkowe.
Marta Ziarnik, PAP, Reuters
Nasz Dziennik 2011-02-07

Autor: jc