W Indiach nadal giną chrześcijanie
Treść
W stanie Orisa w Indiach znaleziono ciało brutalnie pobitego przez 20 hinduistycznych fundamentalistów katechety. Został on oskarżony przez napastników o udział w morderstwie Swami Laxmananandy Saraswatiego, do którego już kilka miesięcy temu przyznali się maoiści. To morderstwo nadal - wbrew faktom - jest pretekstem do przemocy wobec niewinnych wyznawców Chrystusa. 40-letni Yuvraj Digal z miejscowości Kanjamedi w powiecie Kandhamal w Orisie zaginął we wtorek po tym, jak został zaatakowany przez grupę 20 hinduistycznych fundamentalistów. Jak ustaliła AsiaNews, wcześniej ze swoim 20-letnim synem wracali do domu z innej wioski oddalonej o 50 kilometrów. Zostali zatrzymani przez grupę ekstremistów, którzy rozpoznali w nim katechetę. - Złapali go, zaczęli znieważać i bić bez litości - powiedział syn, który wyjaśnił także, że ojca oskarżono o udział w morderstwie Laxmananandy Saraswatiego. On sam zdołał uciec i próbował szukać pomocy. Policja jednak nie znalazła ani napastników, ani jego ojca. Tymczasem izba niższa indyjskiego parlamentu zatwierdziła dwa projekty ustaw dotyczących zapobiegania przestępstwom i utworzenia agencji śledczych na szczeblu krajowym. Minister spraw wewnętrznych zapowiedział powstrzymanie ekstremistów i zapewnił, że nie będzie więcej przypadków przemocy lub dyskryminacji ze względu na przynależność do kasty, wyznania bądź religii. Jednak dla Kościoła proponowane rozwiązania nie są wystarczające. Biskupi wzywają do rozszerzenia definicji "terroryzmu" i "działalności terrorystycznej" także na ataki przeprowadzane przeciwko mniejszościom etnicznym i religijnym. W piśmie do władz - podpisanym przez ks. abp. Stanislausa Fernandesa, sekretarza generalnego Konferencji Biskupów Katolickich Indii - biskupi wskazują, że przemoc i zbrodnie fundamentalistów hinduistycznych, które dotykają chrześcijan w Orisie, to prawdziwy terroryzm. W ostatnich latach radykalne hinduistyczne grupy rozpoczęły systematyczną kampanię przeciwko kapłanom, siostrom zakonnym i katechetom, którzy - ich zdaniem - winni są namawiania hinduistów na nawrócenie się na katolicyzm. Pogromy w Indiach rozpoczęły się w Boże Narodzenie w zeszłym roku. Zaczęło się od niszczenia dekoracji świątecznych. Wtedy w wyniku eskalacji przemocy zginęło co najmniej 9 wyznawców Chrystusa, podpalono lub zburzono 70 kościołów i instytucji chrześcijańskich, zniszczono lub zburzono 600 domów chrześcijańskich, a ogółem 5 tysięcy osób zostało rannych. Przemoc nasiliła się ponownie po 23 sierpnia, gdy zamordowany został przez maoistów Swami Laxmanananda Saraswati, hinduistyczny nauczyciel. O jego zabójstwo zostali oskarżeni chrześcijanie. Od tamtej pory zginęło około 500 wyznawców Chrystusa, zniszczono tysiące domów, kościołów i budynków należących do chrześcijan. 50 tys. osób musiało opuścić swoje domy i schroniło się w obozach lub w lasach, gdzie żyją w bardzo trudnych warunkach. Maria Popielewicz "Nasz Dziennik" 2008-12-20
Autor: wa