Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W imię "normalizacji" stosunków

Treść


Czołowi europejscy producenci broni, wbrew embargu UE na eksport broni do Chin, podwoili w ostatnim czasie sprzedaż sprzętu wojskowego do tego kraju - poinformowała wczoraj brytyjska gazeta "Guardian", powołując się na raport Amnesty International. Organizacja poinformowała, że prowadzi stały monitoring w sprawie poczynań władz brytyjskich, francuskich i włoskich.

Informacje brytyjskiej gazety mają związek z opublikowanym ostatnio raportem Amnesty International, według której wysokość wpływów ze sprzedaży Chinom broni oraz wydania licencji na jej wytwarzanie wzrosła z 210 mln euro w 2002 r. do ponad 416 mln euro w 2003 r. Według danych AI, Francja zwiększyła w tym czasie swój eksport broni do Chin ze 105 mln euro do 171 mln euro, a Wielka Brytania z 79 mln euro do 112 mln euro. "Guardian" zastrzega, że dane te dotyczą jedynie sprzętu, który objęty był ścisłym embargiem. Przedstawiciele UE twierdzą jednak, że eksport ten jest legalny, gdyż dotyczy jedynie broni defensywnej.
Zdaniem brytyjskiej gazety, opublikowane na temat sprzedaży broni dane jednoznacznie wskazują, że kraje UE zamierzają znieść w najbliższym czasie embargo. Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw, odnosząc się do raportu, AI stwierdził, że Europa zamierza jedynie znormalizować stosunki z Chinami, a nie zalewać je swoją bronią. Poza tym brytyjski dyplomata przekonuje, że w umowach ma znaleźć się klauzula, która zakazuje Pekinowi wykorzystywania tej broni zarówno do "wewnętrznych represji", jak i "zewnętrznej agresji". AI podaje jednak, iż nikt nie da gwarancji na to, że Pekin będzie rzeczywiście przestrzegać tej klauzuli, zaś poczynania UE świadczą, że zamierza ona przejąć znaczny udział w chińskim rynku zbrojeniowym. "Guardian" zwraca także uwagę, że zniesienie przez UE ograniczeń w handlu bronią z Chinami spotyka się z silnym sprzeciwem Waszyngtonu, który może z kolei odpowiedzieć wprowadzeniem gospodarczych sankcji wobec Unii Europejskiej.
Także Japonia jest zaniepokojona doniesieniami z Europy. Szef japońskiej dyplomacji Nobutaka Machimura ponowił wczoraj swój sprzeciw wobec zamiaru zniesienia sankcji nałożonych przez UE na Chiny po masakrze na pekińskim placu Tiananmen. Machimura rozmawiał na ten temat z odwiedzającym Tokio brytyjskim szefem dyplomacji Jackiem Strawem. Japońskiego dyplomaty raczej nie przekonały zastrzeżenia Strawa, iż żadne decyzje w sprawie anulowania unijnych restrykcji wobec Chin jeszcze nie zapadły. Jednocześnie minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii podważył słowa premiera Irlandii, Berti Aherna, który powiedział w środę, iż sankcje mogą zostać wkrótce anulowane.
JS


"Nasz Dziennik" 2005-01-21

Autor: ab