W hołdzie Szymanowskiemu
Treść
W związku z obchodzonym właśnie Rokiem Karola Szymanowskiego jeden z festiwalowych koncertów poświęcono w całości jego twórczości. W surowym gotyckim wnętrzu bazyliki Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Wiślicy zabrzmiały: Etiuda b-moll, I Koncert skrzypcowy i "Stabat Mater".
Wieczór rozpoczęła Etiuda b-moll zagrana z delikatnie narastającą ekspresją i narracyjną płynnością przy dobrym operowaniu barwą kwintetu smyczkowego. Okazało się to doskonałym wstępem do skomponowanego w 1916 roku I Koncertu skrzypcowego z kadencją Pawła Kochańskiego, zagranego wspaniale przez Krzysztofa Jakowicza. Uznanie budziła wspaniała ekspozycja lirycznie śpiewnej kantyleny, wyrazista artykulacja, wirtuozowskie zacięcie i krystalicznie czysty dźwięk oraz znakomita pod każdym względem dynamika. O świetnej technice Krzysztofa Jakowicza nawet nie wypada pisać, bo ten artysta był zawsze pod tym względem klasą sam dla siebie. Wszystko to razem sprawiło, że byliśmy świadkami wykonania wyrafinowanego kolorystycznie i nasyconego emocjonalnie, którego słuchało się z czystą przyjemnością. Soliście towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Świętokrzyskiej pod dyrekcją Jacka Rogali, który nie tylko dobrze przygotował orkiestrę, ale równie precyzyjnie i z wyczuciem prowadził akompaniament. Szczególną uwagę zwracał pięknie prowadzony dialog solisty z orkiestrą, której jedynym mankamentem było to, że czasami miała zbyt masywne brzmienie.
Jednak najważniejszym punktem programu koncertu w Wiślicy było wykonanie skomponowanego w 1926 roku "Stabat Mater", które w pierwotnym założeniu jego twórcy miało się nazywać "Chłopskim rekwiem". To wspaniałe sześcioczęściowe dzieło na orkiestrę symfoniczną, chór i trzy głosy solowe (sopran, alt, baryton) o surowej harmonice, skupionej melodyce i przejrzystej formie, należy bez wątpienia do najlepszych w swoim gatunku w światowej literaturze muzycznej. Wykonawcy: Dorota Radomska - sopran, Ewa Marciniec - alt, Adam Kruszewski - baryton, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Świętokrzyskiej, Chór Polskiego Radia w Krakowie oraz Jacek Rogala przy dyrygenckim pulpicie sprawili, że było to niezmiernie interesujące wykonanie w pełni oddające niezwykły charakter i klimat tego dzieła. Do tego wszystkiego należy dodać, że dyrygent zadbał też o właściwą dramaturgię i przejmujące skupienie każdej części, oraz o rozmach i surową emocjonalność.
Adam Czopek
"Nasz Dziennik" 05.07.07
Autor: aw