Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W Egipcie konwersja pod groźbą niewoli

Treść

W Egipcie młode Koptyjki są nagminnie porywane i pod groźbą śmierci zmuszane do konwersji na islam, po czym wydawane za mąż za muzułmanów. Rząd w Kairze udaje jednak, że problemu nie ma i nie podejmuje żadnych działań w tej sprawie. Co gorsze, istnieją poszlaki, że nierzadko w sprawę porwań zamieszane są egipskie służby bezpieczeństwa.
Sprawa dotycząca sytuacji koptyjskiej mniejszości w Egipcie po raz kolejny wróciła na wokandę po tym, jak 15 lipca tego roku zaginęła 15-letnia chrześcijanka Marian Bishay. Dziewczyna wyszła do oddalonej od domu o zaledwie 50 metrów restauracji, z której miała przynieść rodzinie obiad. Jak informuje portal freecopts.net, po jej zaginięciu matka zgłosiła się na komisariat policji w rodzinnym miasteczku Omrania. Funkcjonariusze nawet nie zechcieli wypełnić raportu o zaginięciu dziewczyny. Wzruszając ramionami, starali się jedynie przekonać kobietę, że "w tej sprawie nie da się nic zrobić". Pracujący w Kuwejcie ojciec dziewczyny - Amir Bishay, kiedy dowiedział się o porwaniu, niezwłocznie wrócił do kraju i wraz z całą rodziną rozpoczął poszukiwania Marian na własną rękę. Policja w końcu została zmuszona do sporządzenia raportu. Do tej pory jednak nie chce go pokazać rodzinie, tłumacząc, że sprawa jest jeszcze niewyjaśniona.
Policja utrudnia poszukiwania
Po wielu dniach poszukiwań zrozpaczonym rodzicom udało się wreszcie ustalić trzech domniemanych sprawców porwania - właściciela i dwóch pracowników restauracji, w której była Marian. Jednak policja po krótkim przesłuchaniu mężczyzn wypuściła ich, nie stawiając im żadnych zarzutów. Kilka godzin później rodzina Marian dowiedziała się, że ich wysiłki spełzły na niczym, a mężczyźni uciekli z miasteczka. Bliscy zaginionej nie złożyli jednak broni, prosząc o pomoc dziennikarzy. Bishayowie podkreślają, że w innym przypadku, kiedy to doszło do porwania muzułmańskiej dziewczyny, funkcjonariusze natychmiast zajęli się sprawą i odnaleźli ją po niespełna trzech dniach.
Państwo Bishay kilka razy otrzymywali sprzeczne informacje dotyczące ich córki. Część "anonimowych informatorów" twierdziła, że dziewczyna została zgwałcona i zmuszona do przejścia na islam. Inni z kolei utrzymywali, iż jest ona przetrzymywana w Aleksandrii. Tymczasem jak zauważa cytowany przez portal freecopts.net prawnik Ramsis El Naggar, zgodnie z art. 271 kodeksu, za uprowadzenie nieletniej osoby grozi w Egipcie kara do 15 lat pozbawienia wolności. W przypadku jednak, gdy porwanie łączy się z gwałtem, kara jest surowsza.
Państwo chroni kryminalistów
Do innego porwania koptyjskiej dziewczynki Redy Botros Samaan doszło w Dayrout zaledwie tydzień po uprowadzeniu Marian. Dziewczynka zaginęła w drodze na egzamin. Mamdouh Nakhlah, adwokat i prezes organizacji "Al Kalema", zajmującej się prawami człowieka, podkreśla, że do jego centrum zgłosił się brat zaginionej, zrozpaczony brakiem jakichkolwiek działań władz. Po złożonej przez Nakhlaha w tej sprawie skardze do ministerstwa spraw wewnętrznych wyszło na jaw, że dziewczynka została zmuszona do przejścia na islam.
Przypadków porwań chrześcijańskich dziewcząt w Egipcie jest od kilku do kilkunastu rocznie. Lwia ich część nie kończy się szczęśliwym powrotem do domu. Zastanawia również fakt, że jak do tej pory żaden z porywaczy nie został postawiony przed obliczem Temidy. Cytowany przez portal freecopts.net znany koptyjski działacz i pracownik naukowy z Ośrodka Badania Religijności w Szwajcarii dr Waheed Ala podkreśla, że problem uprowadzanych koptyjskich dziewcząt stanowi jeden z najbardziej skomplikowanych problemów, jakie pojawiają się w stosunkach pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami w Egipcie. - To jest bardzo dziwne, że instytucje państwowe milczą w tej sprawie i co najgorsze - chronią kryminalistów, którzy porywają dziewczęta, oraz że wywierają presję na nas za to, że zwracamy się do wspomnianych instytucji o to, by wypełniały swoje obowiązki i chroniły obywateli - zauważa. Dr Ala potwierdza również, że gdy dochodzi do porwania muzułmańskiej dziewczyny, rządowe agencje bezpieczeństwa natychmiast rozpoczynają poszukiwania i stawiają sobie za główny cel zatrzymanie przestępcy. W przypadku porwań chrześcijanek brakuje jakichkolwiek działań władz. Jego zdaniem, wynika to z faktu, że uprowadzenia dokonywane są we współpracy między finansowanymi przez Arabię Saudyjską stowarzyszeniami a egipskimi służbami bezpieczeństwa. Coraz częściej porwania są zgłaszane przez koptyjskich prawników do różnych organizacji broniących praw człowieka. Jednak egipskie media przedstawiają je najczęściej jako "ucieczkę kochającej się pary". Na dodatek Kair wykorzystuje takie przypadki do wysuwania pod adresem mniejszości koptyjskiej oskarżeń o "działanie na szkodę państwa poprzez jego niesłuszne oczernianie".
Koptowie to chrześcijanie mieszkający w Egipcie na długo przed muzułmańskim podbojem przez Imperium Osmańskie. Przetrwali jedynie dzięki gwarancji ze strony Imperium, że jako odrębna grupa wyznaniowa mogą posiadać własne prawa. Jednak wraz z pojawieniem się w Egipcie muzułmańskich fundamentalistów ich sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. Społeczna marginalizacja Koptów rozpoczęła się na większą skalę od rewolucji z 1952 roku. Chrześcijanom trudniej było znaleźć pracę. Jak podaje portal Aina.com, na skutek ciężkich represji, jakie dotknęły Koptów w latach 70. XX w., wielu z nich wyemigrowało do Europy Zachodniej i USA. Obecnie na świecie żyje nieco ponad 11 mln Koptów, z czego blisko 7,5 mln w Egipcie, stanowiąc niemal 10 proc. całej tamtejszej populacji. Ich cechą charakterystyczną jest wytatuowany - zazwyczaj na ręce - krzyż. Za założyciela wspólnoty uważa się św. Marka Ewangelistę.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2009-08-21

Autor: wa