W czasie wyborów spokojnie, po wyborach niekoniecznie
Treść
Na Ukrainie odbyła się wczoraj druga tura wyborów, w których o stanowisko prezydenta ubiegali się lider Partii Regionów Wiktor Janukowycz oraz obecna premier Julia Tymoszenko. I choć głosowanie odbyło się spokojnie, eksperci nie wykluczają, że po wyborach dojdzie do procesów sądowych i protestów ulicznych.
Nad przebiegiem głosowania czuwało prawie 3,8 tys. zagranicznych obserwatorów, którzy ocenili, że proces odbył się spokojnie i nie doszło do naruszeń, które mogłyby wpłynąć na wyniki wyborów. Mimo to nie obyło się bez drobnych wykroczeń - w wielu punktach wyborczych zamiast obowiązkowymi do rejestracji paszportami wyborcy legitymowali się różnego rodzaju zaświadczeniami. Na Ukrainie czynnych było 34 tys. lokali wyborczych i 113 punktów w 76 państwach świata, w tym 5 na terytorium Rosji. Jak poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy, jako pierwszy został uruchomiony punkt wyborczy w Australii, później we Władywostoku w Rosji, w Seulu w Korei Południowej oraz w japońskim Tokio. Jako kolejne otwarte zostały lokale w Chinach, Singapurze, Malezji oraz innych państwach. Zdaniem Serheja Tihipki, który jako kandydat w pierwszej turze wyborów zajął trzecie miejsce, różnica w poparciu będzie nieznaczna, dlatego przegrany w drugiej turze wyborów nie uzna zwycięstwa kontrkandydata i może próbować podważyć wyniki. - Wydaje mi się, że teraz najważniejsze jest, żeby wszystko odbyło się cicho i spokojnie, jak w krajach europejskich: otrzymali pierwsze wyniki, pogratulowali sobie i powiedzieli: pracujmy dalej - powiedział Tihipko, cytowany przez agencję Głos Rosji. Jak poinformował portal Kresy.pl, obydwie strony od dłuższego czasu przygotowywały się do walki o wynik wyborów w sądach i na ulicach. To, czy będzie ona zaciekła, zależy jednak od tego, na ile uczciwie przebiegnie głosowanie, a przede wszystkim, jak duża będzie różnica w poparciu dla obydwojga kandydatów. Jeżeli wyniesie ona od 3 do 4 punktów procentowych, wtedy zdecydują się oni na organizację opłaconych protestów ulicznych oraz zaciekłą walkę w sądach, podkreśliły Kresy.pl.
W pierwszej turze wyborów Wiktor Janukowycz, 59-letni były mechanik, szef Partii Regionów, zajął pierwsze miejsce z wynikiem 35,32 proc., natomiast obecna premier, 49-letnia Julia Tymoszenko, z 25,05-procentowym poparciem uplasowała się na drugim miejscu. Wczorajsze wybory prezydenckie były piątymi wyborami głowy państwa na Ukrainie od uzyskania niepodległości w 1991 roku. Wtedy to prezydentem został Leonid Krawczuk. W 1994 roku zastąpił go na tym stanowisku Leonid Kuczma, który rządził krajem przez dwie kadencje. W 2004 roku na prezydenta wybrano Wiktora Juszczenkę. W głosowaniu 17 stycznia ubiegał się on o reelekcję, lecz uzyskał mniej niż 6 proc. poparcia.
Wojciech Kobryń
Nasz Dziennik 2010-02-08
Autor: jc