Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W czasach zakłamania głosił prawdę

Treść

Ksiądz arcybiskup Ignacy Tokarczuk, jeden z najbardziej zasłużonych biskupów w historii Kościoła katolickiego w Polsce, otrzymał wczoraj doktorat honoris causa Uniwersytetu Rzeszowskiego. Tytuł i godność zostały nadane arcypasterzowi w uznaniu jego wybitnych zasług dla Podkarpacia, Polski i Europy. Jak podkreślił w laudacji prof. Aleksander Bobko, na przestrzeni 28 lat zarządzania diecezją przemyską ksiądz arcybiskup dokonał niezwykłego dzieła, w czasach zakłamania odważnie głosząc prawdę i budząc w ludziach poczucie godności.

Władze Uniwersytetu Rzeszowskiego uhonorowały ks. abp. Ignacego Tokarczuka, którego postać stanowi wyjątkową kartę w najnowszej historii Polski, w 8. rocznicę powstania tej uczelni. Jak podkreślił w Laudacji prof. Aleksander Bobko na przestrzeni 28 lat zarządzania diecezją przemyską ksiądz arcybiskup dokonał niezwykłego dzieła, w czasach zakłamania odważnie głosząc prawdę i budząc w ludziach poczucie godności.
- W dobie zniewolenia upominając się o prawa człowieka, stopniowo przełamywał barierę strachu przed represjami komunistycznej władzy. Zachęcało to nie tylko wiernych do korzystania z zagwarantowanych konstytucyjnie: wolności sumienia i wyznania, ale w całym społeczeństwie budziło swoistego, obywatelskiego ducha - mówił prof. Bobko. Zaznaczył, że ks. abp Tokarczuk, budując autentyczne postawy obywatelskie, budził w ludziach poczucie odpowiedzialności za lokalne wspólnoty i za Ojczyznę. Wyrazem tego było wspieranie "Solidarności" i pomoc opozycjonistom szykanowanym podczas stanu wojennego. Jak podkreślił prof. Bobko, skuteczna działalność arcypasterza powodowała niechęć ówczesnych władz, przez które - jak wskazują dokumenty IPN - był uważany za jednego z najgroźniejszych przeciwników systemu komunistycznego. - Przejawem tego było zastraszanie, inwigilacja, realna groźba pozbawienia życia, a także próba skompromitowania arcybiskupa oskarżeniami o współpracę z gestapo, co miało miejsce podczas procesu morderców ks. Popiełuszki. Oszczerca Grzegorz Piotrkowski wycofał swoje oskarżenia w maju 1990 r., wyrażając żal i prosząc o przebaczenie - kontynuował prorektor Uniwersytetu Rzeszowskiego. Działalność księdza arcybiskupa zjednała mu szacunek i stała się symbolem niezłomnego trwania przy uniwersalnych wartościach i obrony godności człowieka wobec zagrożeń totalitaryzmu.
Zabierając głos w czasie uroczystości, ks. abp Ignacy Tokarczuk zaznaczył, że tym, co pozwoliło mu przeciwstawiać się systemowi zła, była wiara w Boga i wartość prawdy. Dzięki temu wszelkie represje ze strony władz były możliwe do pokonania. Przypomniał także, co mówił władzom komunistycznym.
- Możecie mnie zabić, aresztować, wysłać za granicę, spowodować wypadek i wiele innych rzeczy. Za najwyższe wartości, jakimi są prawda, Bóg, mogę zapłacić najwyższą cenę. Nie poddam się - wspominał wczoraj ks. abp Tokarczuk.
Uczestnicy uroczystości podkreślali, że tytuł dla ks. abp. Tokarczuka to z jednej strony akt oddania sprawiedliwości człowiekowi, dzięki któremu polska droga do wolności stała się krótsza, a z drugiej - symbol wdzięczności wobec tych, którzy w obronie wolności Polski oddali swe zdrowie, a nawet życie. W uroczystości uczestniczyli biskupi, kapłani, rektorzy polskich uczelni, władze województwa podkarpackiego wszystkich szczebli oraz młodzież akademicka. Gratulacje ks. abp. Tokarczukowi złożył m.in. ordynariusz rzeszowski ks. bp Kazimierz Górny, który nazwał go "Biskupem Niezłomnym". Wszyscy, którzy zabierali głos, podkreślali jednoznacznie, że dzieło życia ks. abp. Tokarczuka oparte na prawdzie miało i wciąż ma epokowe znaczenie, służyło i nadal służy odwiecznym wartościom chrześcijańskim, a ponadto przyspieszyło upadek znienawidzonego ustroju w Polsce. Nie brakowało też odniesień do czasów obecnych, gdzie problem prawdy w życiu społecznym czy politycznym wciąż pozostawia wiele do życzenia. To wskazuje, że przesłanie ks. abp. Tokarczuka, iż życia społecznego nie warto budować na półprawdach i ćwierćprawdach, mimo upływu lat wciąż pozostaje aktualne.
Mariusz Kamieniecki, Rzeszów
"Nasz Dziennik" 2009-06-17

Autor: wa