W Belwederze o "tułaczych dzieciach"
Treść
- Na początku II wojny światowej na podstawie rozkazu Stalina setki tysięcy Polaków zostało wywiezionych z okupowanych przez Armię Czerwoną terenów Rzeczypospolitej i zesłanych do obozów przymusowej pracy na terytorium całego Związku Sowieckiego. Z powodu niezwykle trudnych warunków, wycieńczenia i chorób, bezlitosnego traktowania, znaczna część straciła życie - mówił wczoraj na konferencji pod tytułem "Polskie dzieci na tułaczym szlaku 1939-1950" doradca prezydenta Jan Olszewski.
Były premier odczytał na spotkaniu specjalne przesłanie dla uczestników konferencji w imieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Generał Władysław Anders, wyprowadzając w 1942 r. z "nieludzkiej ziemi" swoją armię, uratował nie tylko żołnierzy, ale także tych, którym udało się przeżyć sowieckie piekło, wśród nich około 20 tys. polskich dzieci. O tych dzieciach, niewinnych ofiarach najstraszniejszej z wojen, doświadczonych boleśnie przez dwa systemy totalitarne, napisano i opowiedziano już wiele. Żadne słowa nie oddadzą jednak ich wyjątkowo dramatycznych losów - czytał Olszewski. W swoim liście prezydent wskazał na ówczesną przychylność rządów państw, które otworzyły dla dziecięcych tułaczy swoje granice, dzięki czemu wiele z nich zostało uratowanych. - Za ocalenie polskich dzieci wtedy, przed sześćdziesięciu laty, pragnę wyrazić głęboką wdzięczność i złożyć w imieniu Rzeczypospolitej Polski serdeczne podziękowanie - zwrócił się w stronę obecnych na sali przedstawicieli zagranicznych ambasad Olszewski.
Anna Walentynowicz, legendarna działaczka Wolnych Związków Zawodowych, powitała licznie zgromadzonych gości. - Przede wszystkim witam dzieci tułacze, które przeszły gehennę na "nieludzkiej ziemi". Bardzo serdecznie witam jednocześnie o. Łucjana Królikowskiego, sybiraka, który otoczył ojcowską opieką dzieci cudem ocalałe z niewoli sowieckiej - powiedziała. Walentynowicz z wielkim wzruszeniem przeczytała opis tych dzieci z książki o. Królikowskiego pt. "Skradzione dzieciństwo", które "wyglądały jak żywe trupy", a ich widok "mroził krew w żyłach". Na zakończenie wyraziła ona swoją radość, iż w końcu w Polsce rządzą władze nieobawiające się czcić pamięci o tym "polskim holokauście". Odniosła się również do obecnej sytuacji politycznej w Polsce. - Konferencja odbywa się w trudnym dla nas czasie, kiedy władzę obejmują ludzie powiązani z agenturą - stwierdziła.
Konferencja została zorganizowana z inicjatywy Anny Walentynowicz i pod patronatem honorowym prezydenta RP. Współorganizatorami było Biuro Bezpieczeństwa Narodowego oraz łódzki oddział Instytutu Pamięci Narodowej.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2007-11-09
Autor: wa