Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Volkswagen dostaje subsydia

Treść

Z Jonathanem Toddem, rzecznikiem KE ds. rozwoju, rozmawia Anna Wiejak Polski rząd otrzymał czas do 12 września, aby przedstawić wymagane przez KE dokumenty. Czym kierowała się Komisja, przyznając ten czas? - Otrzymaliśmy gwarancje od premiera, że rząd dołoży wszelkich starań, aby naprawić niedociągnięcia w aktualnym planie restrukturyzacyjnym. Uznaliśmy, że przyznanie dodatkowych dwóch miesięcy jest uzasadnione. A czy decydujący nie okazał się list, jaki premier Donald Tusk wysłał do José Manuela Barroso? - Po części tak. Premier opisał w nim działania, jakie podejmuje: że przywiązuje najwyższą wagę do poprawy planów restrukturyzacji polskich stoczni oraz naprawy niedociągnięć. Czy były to jedynie deklaracje polityczne, czy padły jakieś konkrety? - Podejmowane przez polskiego szefa Rady Ministrów przedsięwzięcia mające na celu uzdrowienie sytuacji trwają, zatem konkretów należy się spodziewać dopiero 12 września. Daliśmy dzisiaj jasno do zrozumienia, że jeżeli niedociągnięcia nie zostaną nadrobione, Komisja Europejska wyda negatywną decyzję. Komisja Europejska postawiła zarzut, że polskie stocznie nie przynoszą zysku, tymczasem biorąc pod uwagę technologie budowy najbardziej skomplikowanych konstrukcji statków, jakimi one dysponują, ich rentowność jest jedynie kwestią czasu. Czy KE wzięła to pod uwagę? - Jedną z głównych kwestii, której będziemy się uważnie przyglądać, jest to, czy długoterminowe zobowiązania polskich stoczni będą zabezpieczone. Jest to jedno z głównych kryteriów, jakie musimy wziąć pod uwagę. Ale przecież KE stała dotychczas na stanowisku, że stocznie funkcjonują jedynie dzięki otrzymanej dotacji? Czy to prawda? - Tak. Ewidentnie tak - stocznie nie byłyby w stanie kontynuować swojej działalności, gdyby nie otrzymały potężnego zastrzyku finansowego. Dopiero przekazanie dużej kwoty subsydium zmieniło sytuację. KE nie może potraktować udzielonej stoczniom pomocy jako rodzaju inwestycji, skoro stoi na stanowisku, że zakłady te przyniosą zysk? - Nie, ponieważ jest to kwota subsydium i jako taka może ona być zatwierdzana, jeżeli zostaje wykorzystana na restrukturyzację stoczni. Mamy bardzo ścisłe zasady. Gdybyśmy ich nie przestrzegali, każda nasza decyzja mogłaby zostać zmieniona decyzją Trybunału Sprawiedliwości. Koncern Volkswagen otrzymał subsydia od rządu niemieckiego i KE nie wniosła żadnych zastrzeżeń. - Rządy przez cały czas subsydiują różne firmy. Zwróciłbym jednak uwagę na kwestię niemieckich stoczni, które musiały zamknąć wiele ze swoich pochylni i dokonać całkowitej restrukturyzacji w zamian za dofinansowanie. Pracownicy polskich stoczni nadal twierdzą, że nie otrzymali żadnych pieniędzy. - Ta kwestia powinna zostać wyjaśniona z polskimi władzami. Trudno jednak sobie wyobrazić sytuację, w której polski rząd poinformował nas, że pomoc została przekazana, jeżeli faktycznie nie wypłacono by tych pieniędzy. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-07-17

Autor: wa