Vivat Cristo, vivat Papa!
Treść
Z ks. Pawłem Zawadzkim SAC, rektorem kaplicy Miłosierdzia Bożego w Yangdeogwon, od 1991 roku posługującym w Korei Południowej, rozmawia Marta Milczarska
– Pielgrzymka Ojca Świętego Franciszka do Korei Południowej obudziła pragnienie ożywienia wiary, pragnienie ewangelizacji i świadectwa życia z Chrystusem, by stać się światłem Ewangelii w tej części świata. Z pewnością tę radość niesienia w świat Dobrej Nowiny obudził także przykład koreańskich męczenników, których beatyfikował Papież. Myślę, że właśnie wezwanie do ewangelizacji będzie dla nas, dla narodu koreańskiego najważniejszym wskazaniem po tej pielgrzymce.
Co można powiedzieć o przyjęciu Franciszka przez koreański naród?
– Ogromna rzesza pielgrzymów, miliony osób podczas Mszy Świętych, które chciały doświadczyć spotkania z Następcą św. Piotra, słuchania jego słów, pokazuje, jak wielką radością i nadzieją była ta wizyta w kraju, którego naród został podzielony. Koreańczycy ze wzruszeniem i podziwem obserwowali, jak Namiestnik Chrystusa na ziemi podchodzi do każdego człowieka: niepełnosprawnego, ubogiego, niewierzącego, by otoczyć go choć na chwilę miłością. Widziałem te łzy spływające po policzkach pielgrzymów, gdy Papież raz po raz zatrzymywał się, by pobłogosławić i ucałować dzieci. Miłość, czułość i zrozumienie do najsłabszych to to, co zostało w naszych sercach po papieskiej pielgrzymce.
Papież podczas wczorajszej Mszy św. w intencji pokoju i pojednania powiedział, że „przebaczenie jest bramą, która prowadzi do pojednania”.
– W sercach Koreańczyków wciąż pozostaje ból podziału narodu koreańskiego. Pamiętamy, że w czasie kiedy lądował papieski samolot, Korea Północna wystrzeliła rakietę. Choć władze tego totalitarnego kraju mówią, że nie miało to związku z wizytą Ojca Świętego, to jednak było to wielkie rozczarowanie, a jednocześnie wskazanie do dalszej modlitwy o obie Koree. My tu cały czas modlimy się o pokój i wolność dla braci z Korei Północnej.
Uczestniczył Ksiądz w spotkaniu ze wspólnotami zakonnymi…
– Spotkanie dla wspólnot zakonnych na terenie ośrodka w Kkottongnae było także wspaniałym przynagleniem do modlitwy, ubóstwa i posłuszeństwa. To spotkanie w atmosferze modlitwy rozpoczęło się od przywitania Papieża okrzykiem: „Vivat Cristo, vivat Papa!”, które były odniesieniem do żywej obecności Chrystusa. Ojciec Święty swoją bezkompromisową, a jednocześnie pełną zrozumienia i czułości postawą pozwolił nam odczuć tę Chrystusową obecność w każdym swoim geście i słowie.
Osobiście to spotkanie było dla mnie wezwaniem do głębszej i częstszej modlitwy. Wśród tylu spraw, zajęć, z którymi mierzę się na co dzień, niekiedy zatraca się duchowy wymiar mojej posługi. Do Yangdeogwon wiozę pragnienie ożywionej modlitwy pośród tych wszystkich zajęć, jakie przed nami, misjonarzami, stoją. Patrząc na Papieża, który znajduje czas na pochylenie się nad każdym człowiekiem, który pamięta o modlitwie za chrześcijan i ich prześladowców w każdym rejonie świata, myślę o tym, że muszę się więcej modlić.
Dziękuję za rozmowę.
Marta MilczarskaNasz Dziennik, 19 sierpnia 2014
Autor: mj