Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Vettel po tytuł

Treść

Sebastian Vettel zostanie w niedzielę nowym mistrzem świata Formuły 1. Nowym, to może nawet niewłaściwe słowo, bo Niemiec z Red Bulla obroni tytuł zdobyty przed rokiem. Wtedy został najmłodszym championem w historii, teraz tylko potwierdził swój niesamowity potencjał.


Za nami 14 z 19 wyścigów obecnego sezonu. 15. odbędzie się w Japonii, na torze Suzuka. Wystarczy, by Vettel zdobył w nim jeden zaledwie punkt albo nie zwyciężył Jenson Button (Brytyjczyk z McLarena ma jeszcze teoretyczne szanse na odebranie Niemcowi tytułu, musiałby jednak wygrywać do końca roku, a Vettel... nie wywalczyć jednego punktu, co oczywiście jest nierealne), by losy rywalizacji się rozstrzygnęły. Niemiec od początku sezonu spisuje się nadzwyczajnie. Zwyciężał w Grand Prix: Australii, Malezji, Turcji, Hiszpanii, Monako, Europy, Belgii, Włoch i Singapuru. Na podium nie znalazł się tylko raz, ale w bodaj najważniejszym dla siebie wyścigu, na legendarnym niemieckim torze Nuerburgring. To oczywiście truizm, jednak będzie murowanym faworytem do triumfu również na Suzuce. Nie tylko dlatego, że jest w formie, ma bezkonkurencyjny bolid, a w Japonii nie dawał rywalom szans w ostatnich dwóch sezonach. 24-latek nie ukrywa też, że uwielbia ten obiekt. - Chyba nie mógł zostać lepiej zaprojektowany. Pierwszy sektor aż do zakrętu Degner jest najbardziej spektakularnym i wymagającym w całym kalendarzu Formuły 1. Kocham ten tor, kocha go również nasz bolid - powiedział Vettel, a każdy mógł między wierszami przeczytać: "Drżyjcie rywale". O ile losy rywalizacji o tytuł są rozstrzygnięte, o tyle wciąż nie wiadomo, kto zajmie miejsca na pozostałych stopniach podium. Kandydatów jest czterech, każdy z nich ma szanse. Drugi Button Hiszpana Fernando Alonso (Ferrari) wyprzedza tylko o punkt, Australijczyka Marka Webbera (Red Bull) o trzy, a swego rodaka i kolegę z zespołu Lewisa Hamiltona o siedemnaście.

Pisk

Nasz Dziennik Piątek, 7 października 2011, Nr 234 (4165)

Autor: au