Uwolnić się od złych myśli. Metoda antyretyczna zarezerwowana tylko dla wybranych?
Treść
Przyjrzyjmy się teraz w jaki sposób fragmenty Pisma Świętego były stosowane w analogiczny sposób, który opisuje Pontyjczyk, choć inny był cel redagowania takich dzieł.
Święty Paweł redagując swój List do Rzymian albo św. Mateusz, pisząc swoją Ewangelię, zbierali ze Starego Testamentu interesujące ich fragmenty, które miały być źródłem dla doktryny chrześcijańskiej. Z jednej strony wykazywać miały prawdę nauki młodego Kościoła, z drugiej zaś zbijać tezy jej przeczące. Szczególny walor ma w tym względzie Ewangelia św. Mateusza.
Kolekcjonowanie wypowiedzi biblijnych pod określonym kontem nie zakończyło się wraz z epoką apostolską. Specjalną antologię sporządził św. Cyprian z Kartaginy – Do Kwiryna. Redagowanie takich zbiorów wiązało się nie tylko z kwestiami ekonomicznymi, ale także było kwestią ćwiczenia i przygotowywania podręczników do konkretnych celów. J.R. Harris określił je mianem testimonia wskazując na ich polemiczny (antyżydowski) charakter. Mianem testimonia Scripturarum (świadectwa/ dowody z Pisma Świętego) określił dzieło Ewagriusza piszący w V w. łaciński autor Gennadiusz z Marsylii (dodając, że sam przełożył nasze dzieło na łacinę; po tym przekładzie nie ma żadnego śladu).
Uprzedzając nieco nasze opowiadanie dodajmy, że różnica pomiędzy tekstem Ewagriusza, a dziełami apologetów, znajduje się między innymi w osobie adwersarza: dla św. Cypriana są nimi Żydzi (przynajmniej w dwóch pierwszych księgach); w przypadku Ewagriusza jest nim myśl, demon, pokusa. Płaszczyzna dialogu jest zatem inna: to już nie polemika toczona tu i teraz, ale raczej tycząca się życia wewnętrznego i niewidzialnej walki z mocami ciemności.
Choć Orygenes także nie posługiwał się interesującym nas terminem, to jednak w Zachęcie do męczeństwa proponował dwóm adresatom swego dzieła, Ambrożemu i Protoktetowi, odwoływanie się do konkretnych fragmentów Pisma Świętego w opisanych przezeń sytuacjach, które mogą mieść miejsce podczas prześladowań. Orygenes stosuje w tych wypadkach zarówno dosłowne cytaty, jak i parafrazy; skierowane są oczywiście przeciwko prześladowcom, przeciwko ludzkiej słabości w pierwszej kolejności, ale warto pamiętać, że za prześladowcami stały według Orygenesa siły demoniczne. Na marginesie można dodać dwie uwagi: po pierwsze Orygenes, wraz z całym swym literackim wykształceniem, używa tutaj metody wedle norm retoryki klasycznej; po drugie zaś dla Aleksandryjczyka Pismo jest w tym wypadku bardziej umocnieniem ducha recytującego konkretne fragmenty, niż czymś, co może pokonać bądź powstrzymać prześladowców. Jeśli Pismo ma coś zwyciężyć, to tylko (czy też aż) słabość człowieka, który próbuje się nim posługiwać w trudnym położeniu zagrożenia życia.
W dziejach interesującej nas praktyki, jak się wydaje, przełomowe pod względem literackim były prace św. Atanazego Wielkiego. Spróbuję to zilustrować na przykładzie dwóch jego dzieł: Listu do Marcelina i Żywotu św. Antoniego. Pierwsze z nich zawiera cenne uwagi teoretyczne; z kolei drugie pokazuje nam zastosowanie Pisma Świętego w konkretnych sytuacjach walki wewnętrznej.
Wiodącym tematem Listu do Marcelina są Psalmy. Święty opowiada adresatowi jak to spotkał pewnego „pracowitego starca” (dosł. miłującego trud), który wręczając mu Psałterz wyłożył mu jednocześnie tajemnicę tej księgi biblijnej. Święty Atanazy widzi w Psalmach streszczenie całego Pisma Świętego. Ale nie tylko. Dodaje, że Psalmy to te teksty, które czytający może i powinien wypowiadać na głos jako swoje własne słowa, gdyż swobodnie może się utożsamić z psalmistą; w przypadku innych ksiąg takie utożsamienie nie jest możliwe ani wskazane. Ta teza jest spójna z wyrażonym wcześniej poglądem, że człowiek studiując Psałterz, zyskuje narzędzia do precyzyjnego wyrażenia i lepszego zrozumienia własnych przeżyć, tych dobrych i tych złych. Czytamy:
Księga Psalmów posiada jakąś tego rodzaju własną łaskę oraz dopowiedzenia, których nie ma w innych księgach, ponieważ oprócz innych spraw, do których nawiązuje wspólnie z innymi księgami, posiada i tego rodzaju cudowną rzecz, że zawiera w sobie tak dokładny opis i przedstawienie poruszeń każdej duszy, ich przemiany oraz sposoby poprawnego postępowania z nimi, że każdy człowiek niedoświadczony w tych sprawach, jeśli tylko chce, może czerpać z Księgi i je rozumieć, i w ten sposób formować samego siebie, na podstawie tego, co tam jest napisane. W innych księgach bowiem człowiek jedynie słucha ustanowionego prawa, tego co należy czynić a czego nie należy robić; wysłuchuje proroctw, na podstawie których dowiaduje się tylko o przyjściu Zbawcy; otrzymuje historie, z których może poznać dzieje królów i świętych. Natomiast w Księdze Psalmów nie dość, że słuchacz uczy się tych rzeczy, to jeszcze poznaje dobrze i pouczany jest o poruszeniach swojej duszy. Skutkiem tego może znaleźć w tej księdze przedstawiany za pomocą słów obraz tego, czego doświadcza i co trzyma go na uwięzi, tak że nie tylko uczy się omijać namiętności słuchając tych słów, ale także tego jak mówiąc i czyniąc należy je leczyć. W innych księgach obecne są bowiem słowa powstrzymujące błędy przez odradzanie, natomiast w tej księdze jest też powiedziane o tym, jak ich się wyzbywać. Tego rodzaju radą jest odmiana myślenia, odmiana myślenia zaś oznacza zaprzestanie grzechu, a w Księdze Psalmów jest pokazane zarówno jak odmieniać myślenie i co należy mówić, żeby myślenie odmienić. Paweł powiedział: Ucisk dotyczący duszy wyrabia wytrwałość, wytrwałość wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota nadzieję, a nadzieja nie zawodzi (Rz 5,3–5). W Psalmach natomiast napisane jest i odmalowane także jak należy znosić uciski, co powinien mówić człowiek będący w ucisku, a co po uciskach, jak każdy człowiek umacnia się w cnocie i jakie są słowa ludzi, którzy w Panu pokładają nadzieję. Dalej, we wszystkich księgach jest nakaz dziękowania, ale to Psalmy uczą, co mają mówić ci, którzy dziękują. Podczas gdy od innych słyszymy: Ci, którzy chcą żyć pobożnie, będą prześladowani (por. 2 Tm 3,12) Psalmy uczą nas zarówno tego, jak mają wołać ci, którzy uciekają, jak i tego, jakie słowa należy skierować do Boga podczas prześladowań i po wybawieniu z ucisku. Nakazano nam błogosławić Pana i wysławiać Go, lecz to w Psalmach zostało nam ukazane jak trzeba błagać Pana i jakiego rodzaju mowy mamy wypowiadać, żebyśmy wysławiali Go w odpowiedni sposób. W każdym przypadku można w ten sposób znaleźć boskie pieśni odnoszące się do nas, do naszych poruszeń i sytuacji.
Święty Atanazy wykonuje potem ostatni krok, kiedy w Psałterzu widzi portret Jezusa Chrystusa, w cudowny sposób zapowiedziany przez proroków, spisany i podany do naśladowania. Święty biskup cytuje zresztą słowa samego Zbawiciela: Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem (Mt 11,29), wykazując zarazem, że inni prawodawcy jedynie ustanawiali prawa i nakazywali ich przestrzegać, podczas gdy Chrystus sam wszystko wypełnił jako pierwszy i stał się dla nas przykładem; wielką pomocą w tym naśladowaniu Zbawiciela jest samowychowanie słowami Psalmów, które zarazem opisują życie wcielonego Syna Bożego. Ten pogląd jest zresztą spójny z całą chrystologią św. Atanazego wyrażoną także w Żywocie św. Antoniego. Niejako na zachętę święty dodaje:
Jeśli zaś trzeba mówić w sposób jeszcze bardziej przekonujący, to podczas gdy całe boskie Pismo jest nauczycielem cnoty i prawd wiary, Księga Psalmów posiada również jakiś obraz życia dusz. Przecież tak jak człowiek wchodzący do króla przybiera odpowiednią postać i posługuje się odpowiednimi słowami, aby mówiąc wbrew zasadom nie został wyrzucony jako człowiek nieokrzesany, tak samo boska księga człowiekowi, który usilnie stara się o cnotę i chce dobrze poznać sposób postępowania Zbawcy w ciele, najpierw przez lekturę przypomina o poruszeniach duszy, a potem uczy i kształtuje tych, którzy czytają tego rodzaju słowa. Istnieją więc – aby można było zobaczyć przede wszystkim tę cechę księgi – Psalmy wyrażające się w narracji, w upomnieniu, w proroctwie, w modlitwie i w wyznaniu wiary.
Po czym następuje katalog poszczególnych problemów, z którymi przychodzi się mierzyć i przepisanie odpowiednich Psalmów, które trzeba wówczas recytować. Szczegółowość zmagań jest oczywiście dużo mniejsza niż w dziele Ewagriusza, ale List do Marcelina przez ten właśnie katalog spośród innych tekstów chrześcijańskich nosi najwięcej podobieństwa do utworu Pontyjczyka. Z drugiej strony nie wolno zapominać o poważnych różnicach, dotyczących nie tyle długości tekstu bądź kwestii szczegółowości skatalogowanych myśli czy problemów, na które lekarstwem mają być Psalmy. Zasadnicza różnica leży w motywacji podejmowanego ćwiczenia: Ewagriusz usiłuje uwolnić się od złych myśli, chce zgromić dręczące go demoniczne podszepty; z kolei św. Atanazy skupia się przede wszystkim na idei naśladowania Chrystusa. Oczywiście w prologu do dzieła Ewagriusza walka Chrystusa z demonem na pustyni wymieniona jest jako jedno ze źródeł metody antyretycznej, ale jest to tylko jeden z elementów doktryny Pontyjczyka, zredukowany zresztą do tego konkretnego zwycięstwa Zbawiciela. Atanazy z kolei, co zresztą jest dla niego charakterystyczne, z olbrzymią fascynacją pisze o Odkupicielu i szuka sposobu, w jaki sposób coraz bardziej się do Niego upodobnić; w tym celu recytuje i studiuje Psałterz. Tego wątku w dziele Ewagriusza nie ma wcale.
Na koniec powróćmy jeszcze na moment do początku Listu: użyty przez św. Atanazego rzeczownik określający tajemniczego nauczyciela świętego biskupa może wskazywać na jakiegoś mnicha, którzy tytułem starców byli obdarzani nad wyraz chętnie. Gdyby tak było, wówczas mielibyśmy wskazówkę na monastyczną inspirację, przynajmniej częściową, tak właśnie opracowanej praktyki posługiwania się Psałterzem. Warto dodać, że pojawiające się w Liście słowa „wszelkie Pismo […] które posiadamy: stare i nowe, jest natchnione przez Boga i przydatne do nauczania” jest nie tylko cytatem 2 Tm 3,16, ale jest również zbieżne z pierwszymi słowami, które św. Antoni Wielki rozpoczyna swoją pierwszą naukę dla mnichów zredagowaną przez św. Atanazego w Żywocie św. Antoniego. To podobieństwo może być traktowane jako wskazówka, że owym starcem był sam św. Antoni lub, co chyba bardziej prawdopodobne, świadczy to jedynie o tym, że obydwa teksty pisał ten sam autor.
Żywot św. Antoniego z kolei pokazuje nam ojca mnichów, który dręczony przez demony, broni się Psalmami. Antoni przywołuje ich urywki w każdej niepokojącej go sytuacji.
Antoni zaś, dzięki Panu składając, śmiało powiedział: „Wydaje się, że bardzo jesteś godny pogardy, bo czarne są twoje zamysły i jak dziecko jesteś słabowity. Nie dbam o ciebie wcale, bo moją pomocą jest Pan i na moich wrogów patrzeć będę z góry”. Czarny, gdy to usłyszał, natychmiast uciekł. Przeraził się słów jego i bał się choćby zbliżyć do tego człowieka.
Święty Antoni, jak informuje nas o tym Żywot, nie studiował literatury, ale, jak zwraca się dziś powszechnie na to uwagę, potrafił czytać i pisać. „Pamięć wystarczała mu [Antoniemu] za księgi” – pisze św. Atanazy, czyniąc w ten sposób aluzję do pamięciowego opanowywania dużych partii tekstu biblijnego. Do tej praktyki, jak i do roli Biblii w ogóle, wypadnie nam za chwilę jeszcze powrócić. Teraz można tylko zaznaczyć, że św. Antoni zdaje się odnajdować odpowiednie słowo w chwili, w której go potrzebuje. W ten sposób to ćwiczenie ascetyczne, jakim było pamięciowe opanowywanie dużych partii tekstu, przynosi konkretny owoc. W tym wypadku ojciec mnichów posługuje się słowami psalmu, aby wydrwić złego ducha.
W innym miejscu czytamy, że przyjaciel św. Antoniego odniósł go, na jego wyraźne żądanie, do opuszczonego grobowca, gdzie wcześniej święty mąż został pobity przez złe duchy.
Gdy więc ów człowiek go zaniósł i drzwi, jak zwykle zostały zamknięte, pozostał sam wewnątrz. A jako że nie mógł ustać po ciosach zadanych mu przez demony, położył się i modlił. Gdy skończył się modlić, krzyczał: „To jestem ja, Antoni, nie uciekłem przed waszymi razami. Nawet jeśli zadacie mi większy ból, nic mnie nie oddzieli od miłości Chrystusa”. Potem śpiewał psalm: Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz, moje serce bać się nie będzie (por. Ps 27,3).
Uzupełnieniem tej praktyki jest napominanie samego siebie słowami Biblii z czym spotkaliśmy się już w Liście do Marcelina. W przeciwieństwie jednak do rad tam zawartych św. Antoni posługuje się tutaj słowami św. Pawła czy proroka Eliasza. Czytamy:
On sam więc nie wspominał minionego czasu, ale każdego dnia jakby rozpoczynał ascezę, coraz większe wysiłki podejmował, mówiąc sobie często te słowa Pawła: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną (Flp 3,13). Przypominał sobie też słowa proroka Eliasza, który mówił: Żyje Pan, przed którym stoję dzisiaj (1 Krl 18,15).
W innym miejscu czytamy, że życie proroka Eliasza powinno być dla mnicha niczym zwierciadło, w którym powinien się przeglądać. Zapewne mamy tutaj do czynienia z wykorzystaniem metafory ukutej przez św. Pawła:
My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu (2 Kor 3,18).
Apostoł Narodów mówi tutaj, że owym zwierciadłem jest Chrystus Pan, Który odbija chwałę Ojca; my w to zwierciadło wpatrując się, coraz bardziej upodabniamy się do Zbawiciela, odblasku Ojca. Niemal dwa wieki później Plotyn napisze, że człowiek staje się tym, w co się wpatruje.Ten wątek podejmuje tutaj św. Atanazy wkładając w usta św. Antoniego uwagę, że wzorem dla mnicha jest życie proroka Eliasza i jego ma naśladować – zarówno w modlitwie, jak w ascezie, bezżeństwie i umiłowaniu samotności.
Po Ewagriuszu i cytowanych tu autorach metoda antyretyczna rozwijała się nadal. P. Bernardini w swoim cennym studium idzie jednak za daleko, próbując wykazać, że jednym z przykładów rozwoju mogą być niektóre apoftegmaty Ojców Pustyni. Myślę, że mamy tutaj do czynienia z ciekawym przykładem przesunięcia w doktrynie ascetycznej. Bernardini słusznie wylicza antyretyczne stwierdzenia św. Antoniego chociażby, ale przykłady zaczerpnięte z kolekcji alfabetycznej wydają się być nadinterpretacją. Aby uznać jakiś tekst za świadectwo na używanie metody antyretycznej nie wystarczy samo odwołanie protagonistów do Biblii; gdyby tak było, wówczas cała literatura patrystyczna musiałby uchodzić za przykład metody antyretycznej. Należy natomiast podkreślić, że z upływem czasu autorzy monastyczni, zwłaszcza z rejonu Palestyny, zwracali coraz częściej uwagę na dwa aspekty: po pierwsze, że w metodzie antyretycznej kryje się niebezpieczeństwo pychy oraz po drugie, że sama metoda przeznaczona jest raczej dla doskonałych, natomiast słabi powinni uciekać się do pomocy Bożej poprzez przyzywanie imienia Jezus. Dodajmy, że apoftegmaty w kształcie, w którym je mniej więcej mamy, zaczęły być redagowane gdzieś w VI w. w Palestynie. Sceptycyzm koryfeuszy tego środowiska wobec metody antyretycznej (jak bowiem interpretować zastrzeżenia Barsanufiusza i Jana? Czy nie jest to zawoalowana forma krytyki?) nie pozostał bez wpływu na nieobecność metody antyretycznej w samych apoftegmatach. Zwraca się też uwagę, że rosnący dystans wobec opracowanej przez Ewagriusza metody jak i ciążące na nim podejrzenia o herezję i wreszcie rozmiary samego dzieła ostatecznie doprowadziły do tego, że do naszych czasów nie przetrwał żaden fragment tekstu greckiego.
Dodać trzeba, że pomimo wszystkich tych zastrzeżeń analogiczne do Ewagriuszowego dzieła zredagował w V w. Izajasz ze Sketis (zwany także Izajaszem z Gazy), co chyba zdawałoby się wskazywać na dość silne związki tego autora z Egiptem. Dzieło zachowało się w różnych wersjach językowych (recenzjach). Wersja grecka nie zawiera interesującego nas fragmentu, co wskazywałoby na nikłe zainteresowanie ostatniego redaktora tą metodą, z kolei recenzja syryjska Izajaszową wersję nam przekazuje.
Dodajmy jeszcze przykład z kręgu łacińskiego. Jak wiadomo Jan Kasjan w swoich pismach bardzo dużo, choć nie bezkrytycznie, czerpał z nauki Ewagriusza. Być może śladem tej zależności jest urywek z Rozmowy XXII. Streściwszy opis kuszenia Chrystusa na pustyni, Kasjan konkluduje:
Te świadectwa Pisma Świętego [tj. opis kuszenia Chrystusa – S.H.] uczą nas, że także my powinniśmy w podobny sposób bronić się przed kłamliwymi podszeptami wroga przez uciekanie się do słowa Bożego.
W cytowanym tekście nie ma jednak konkretnych wskazówek, które objaśniałaby, do których fragmentów Pisma mnich ma się odwoływać. Co ciekawe cały dyskurs w Rozmowie XXII ma wyraźny akcent chrystologiczny, jest to zachęta do naśladowania Zbawiciela; analogicznie pisze w prologu do swego dzieła Ewagriusz. Kasjan jednak nie podaje tutaj konkretnych fragmentów biblijnych, które w określonych przypadkach mnich miałby stosować, aby tak jak Chrystus odciąć się do pokus.
Trudno też nie dostrzec analogii pomiędzy utworem Pontyjczyka a Institutiones Jana Kasjana, w którym to dziele Kasjan po omówieniu w czterech księgach stroju mnichów, zasad śpiewania psalmów i prawideł dotyczących wyrzeczenia w kolejnych ośmiu księgach opisuje osiem wad głównych (lista pokrywa się z listą ośmiu złych myśli Ewagriusza) i podaje metody walki z nimi.
W analogiczny sposób możemy traktować długie rozważanie z Rozmowy X, gdzie abba Izaak opisuje w jaki sposób posługiwać się wersetem „Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu”. Autor wylicza konkretne sytuacje, w których takie wezwanie jest dla mnicha pomocne, przy czym zaznaczyć trzeba, że wezwanie powinno być używane zarówno w chwili pokus jak i pomyślności. Dla przykładu przeczytajmy poniższy fragment:
Moją duszą zawładnęły liczne i groźne rozproszenia, moje serce jest niestałe, nie potrafię opanować rozbieganych myśli, nawet w czasie modlitwy ulegam zwodniczej wyobraźni przypominając sobie dawne rozmowy i zdarzenia… Kiedy obezwładniony tą oschłością i niepłodnością ducha, nie jestem w stanie wzbudzić nawet jednej pobożnej myśli, wołam więc pośród westchnień i jęków: Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu; Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu!, aby raczył mnie wybawić od tych ciemności.
Modlitwa monologiczna, którą do jednego zdania jako pierwszy w piśmiennictwie monastycznym zredukował Jan Kasjan, wywodzić się zdaje, przynajmniej pośrednio z metody antyretycznej. Ubóstwo jednego wersetu, jak na początku cytowanego rozdziału pisze Kasjan, wydaje się być zbieżne z naciskiem, który Barsanifiusz i Jan kładą na przyzywanie imienia Zbawiciela w chwili pokusy.
Na zakończenie tego krótkiego przeglądu, jako dowód długiego trwania idei metody antyretycznej, można przywołać urywek z dzieła Wawrzyńca Scupoliego Walka duchowa. Książka została wydana po raz pierwszy w 1589 r. Jej autor był teatynem. Walka duchowa zyskała szybko ogromną popularność, także w świecie prawosławnym. Autor podje konkretne wskazówki jak unikać egoizmu i uleganiu własnej woli, i jak ćwiczyć się w cnocie miłości Boga i bliźniego. Jednym z narzędzi walki jest posługiwanie się Pismem Świętym. W rozdziale 35, w którym autor rozważa „środki umożliwiające zdobywanie cnót” po stwierdzeniu, że należy codziennie postanawiać sobie owo ćwiczenie, czytamy następującą wskazówkę, która ma na celu ugruntowanie w owym postanowieniu:
Wspaniałą pomocą w tych ćwiczeniach będą cytaty z Pisma Świętego, wypowiadane głośno lub przynajmniej w myśli. Trzeba zatem znać wiele takich cytatów na temat cnoty, która staramy się zdobyć, i często je powtarzać w ciągu dnia, szczególnie gdy rodzi się przeciwna namiętność. Na przykład, chcąc się nauczyć cierpliwości, możemy sobie powtarzać zdanie: Dzieci, cierpliwie znoście gniew, jaki Bóg zesłał na was (Ba 4,25).
Spotykamy tutaj elementy nauki Ewagriusza, jakkolwiek celem użycia Pisma jest nie tyle uśmierzenie wady, co raczej wzrost w cnocie. Warto podkreślić zachętę do recytowania tych fragmentów często i najlepiej na głos. Ten urywek z pisma szesnastowiecznego zakonnika pokazuje wyraźnie, że pewne intuicje trwają pośród ludzi pobożnych, nawet jeśli ci nie mają dostępu do źródeł z dawnych wieków.
O. dr Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.
Źródło: ps-po.pl, 29 listopada 2018
Autor: mj
Tagi: Uwolnić się od złych myśli. Metoda antyretyczna zarezerwowana tylko dla wybranych?