Uwagi mniszki #5 O czci należnej Bogu podczas modlitwy
Treść
Najwyraźniej więc św. Benedykt nie należy do tych nauczycieli, którzy wartość modlitwy mierzą jej długością; stoperem (lub, w jego czasach, klepsydrą). Warto też odnieść tę wskazówkę do wszelkich dodatkowych modlitw, którymi zwykły obrastać godziny kanoniczne.
Jeśli ludziom możnym pragniemy przedstawić jakąś sprawę, ośmielamy się czynić to jedynie z najgłębszą pokorą i szacunkiem. Z o ileż większą pokorą i czystszym oddaniem musimy zanosić nasze prośby przed oblicze Boga, Pana wszechświata! A i to należy wiedzieć, że nie wielomówstwo (por. Mt 6,7), lecz tylko czystość serca i łzy skruchy zasługują w oczach Boga na wysłuchanie. Dlatego też modlitwa powinna być krótka i czysta, chyba że natchnienie łaski Bożej skłoni nas do jej przedłużenia. Wspólna jednak modlitwa niech będzie zawsze krótka, a na znak dany przez przełożonego wszyscy razem powstaną / Reguła św. Benedykta, rozdział 20
Skoro się dopiero co rozdysponowało wspólną modlitwę zgromadzenia tak, że musi ona zajmować dwie do trzech godzin dziennie, a najkrótsza z jej części trwa przynajmniej kwadrans, takie zalecenie „krótkiej modlitwy” nie może dotyczyć liturgii, ale tylko modlitwy pozaliturgicznej, prywatnej. Wynikałoby z tego, że i taka odbywała się czasem gromadnie, może po (każdej?) skończonej godzinie kanonicznej; ale opat ma obowiązek pilnować, żeby ją wszyscy razem szybko skończyli. Nieco dalej (rozdział 52) dowiadujemy się, że można było, owszem, pozostać jeszcze w chórze osobno dla prywatnej modlitwy, ale i jej zapewne dotyczyło zalecenie, żeby poza wyjątkowymi wypadkami nie trwała długo. Św. Benedykt nie mówi nigdzie o „aktach strzelistych” – to termin z epoki o wiele późniejszej – ale samej rzeczy jest wyraźnie zwolennikiem: jego mnisi powinni żyć stale w obecności Bożej i umacniać to częstą a krótką modlitwą, gdziekolwiek są, w drodze, w dormitorium czy przy pracy. I ma to być raczej uniesienie serca, choćby i bez słów, niż długie, piękne i wzniosłe formuły, z których tylko próżność ludzka ma pożytek.
Najwyraźniej więc św. Benedykt nie należy do tych nauczycieli, którzy wartość modlitwy mierzą jej długością; stoperem (lub, w jego czasach, klepsydrą). Warto też odnieść tę wskazówkę do wszelkich dodatkowych modlitw, którymi zwykły obrastać godziny kanoniczne. „To nam zostawił ojciec rekolekcjonista… a tę sprawę polecono naszej modlitwie…” i tak dalej, aż w końcu po każdych pacierzach ciągnie się warkocz dodatków, i była przynajmniej jedna taka epoka, w której ich długość dorównywała długości samych pacierzy. Do tego nam dzisiaj daleko, ale pokusa istnieje i trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że naszym prawdziwym zadaniem jest Opus Dei; wszystkie zaś inne modlitwy należy raczej umieścić w sferze prywatnej lub włączyć w prośby litanijne. A jeśli już jakiś dodatek przyjmujemy, to na czas tylko, jak na przykład Suplikacje podczas pandemii. Ludzka uwaga ma równie ograniczoną pojemność jak ludzki dzień, i nie da się tam wtłaczać więcej, niż się może spokojnie zmieścić.
Fragment książki Nad Regułą św. Benedykta. Uwagi mniszki
Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.
Żródło: cspb.pl,
Autor: mj