Usprawiedliwianie sądowego morderstwa
Treść
Dwa miesiące po śmierci sparaliżowanej od 15 lat Amerykanki Terri Schiavo, którą po decyzji sędziów przestano odżywiać w połowie marca, lekarze wynajęci przez jej męża przedstawili wyniki autopsji. Doktor John Thogmartin, który przeprowadził sekcję zwłok, tłumaczył, że pośmiertne badanie mózgu kobiety wykazało rozległe i nieodwracalne uszkodzenia neurologiczne.
Na zorganizowanej w środę w Tampie na Florydzie konferencji prasowej Thogmartin przekonywał, że mózg Schiavo uległ atrofii, ważył 615 gramów, czyli połowę tego, ile powinien ważyć. - Te uszkodzenia były nieodwracalne i żadna terapia nie pozwoliłaby zregenerować zanikłych neuronów - tłumaczył lekarz.
Według dr. Thogmartina, który przeprowadził autopsję, całkowicie zniszczona była ta część mózgu, która zawiaduje wzrokiem, i w momencie śmierci 41-letnia Terri Schiavo była niewidoma. Miałoby to obalić twierdzenia rodziny, że chora reagowała na słowa i gesty. Lekarz nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego Terri została sparaliżowana przed 15 laty. Według dr. Thogmartina, nie przeszła ona zawału, nie cierpiała też na zaburzenia pokarmowe.
Pełnomocnik rodziny Schindlerów, która do końca walczyła o życie Terri, wyraził wątpliwość, czy rzeczywiście była ona niewidoma. Rodzice kobiety oraz jej rodzeństwo domagali się przeprowadzenia autopsji przez wyznaczonych przez siebie lekarzy. Jednak sąd przyznał prawo wyłącznego badania ekipie medycznej wyznaczonej przez Michaela Schiavo. Na jego wniosek sędziowie nakazali odłączyć Terri od sondy, przez którą była odżywiana. Umierała przez dwa tygodnie, a ludzi, którzy próbowali podawać jej w tym czasie wodę, natychmiast aresztowano. Zdaniem dr. Thogmartina ostateczną przyczyną jej zgonu było odwodnienie. Sędziowie usankcjonowali też decyzję M. Schiavo, by skremować ciało żony wbrew stanowisku jej rodziny.
BM
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wątpliwej wiarygodności oświadczenie dr. Thogmartina miało służyć umniejszeniu gatunkowego ciężaru okrutnej zbrodni, jaką w majestacie prawa popełniono na Terri Schiavo, i jej całkowitemu usprawiedliwieniu. Przytoczone przez niego medyczne "argumenty" na rzecz zamordowania niewinnej kobiety nic nie znaczą, ponieważ nie zmieniają faktu, że z zimną krwią dokonano na niej sądowego morderstwa.
A że było to morderstwo, świadczy fakt, że zabito ją, chociaż nie brakowało osób gotowych podjąć się opieki nad nią na własny koszt. Trzeba było tylko zrzeczenia się prawa do opieki nad nią przez jej męża. Jednak było to dla niego rozwiązanie nie do przyjęcia, gdyż jedynym sposobem na legalne poślubienie kobiety, z którą żył, było zabicie żony. W sukurs przyszli mu propagatorzy tzw. eutanazji, którzy w jej przypadku dostrzegli szansę na stworzenie stosownego precedensu otwierającego drogę do legalizacji w USA barbarzyńskiej praktyki zabijania ludzi uznanych za nieuleczalnie chorych i ciężko upośledzonych. Wielu obserwatorów nie ma wątpliwości, że temu służyła działalność sędziów, którzy skazali Terri na okrutną śmierć. Z tych powodów, nawet jeśli wyniki autopsji są prawdziwe, to i tak zbrodnia pozostanie zbrodnią.
KWM
"Nasz Dziennik" 2005-06-17
Autor: ab