Uśmiechnięta duchowość
Treść
Zdjęcie: redemptor.pl/ -
Z s. Kazimierą Kut CSsR, pierwszą polską redemptorystką, rozmawia Małgorzata Bochenek
W latach osiemdziesiątych XX wieku Najświętszy Odkupiciel powołał z naszej Ojczyzny redemptorystki. Siostra jest pierwszą polską redemptorystką?
– Tak, została mi dana ta łaska, że mogłam jako pierwsza Polka wstąpić do zakonu redemptorystek we Włoszech. Studiując w Krakowie, należałam do duszpasterstwa akademickiego prowadzonego przez Ojców Redemptorystów na Podgórzu przy ul. Zamojskiego. Tam spotkałam o. Jana Mikruta. I on pomógł mi, tak jak wielu młodym, odkryć Jezusa żyjącego w moim sercu, Jego miłość, piękno życia z Nim. Świadectwo redemptorystów mówiło mi, że warto żyć dla Jezusa. A On stopniowo zdobywał mnie dla tej właśnie misji w Kościele. Zaczęłam interesować się, czy istnieje żeńska gałąź zakonu redemptorystów. Dowiedziałam się, że siostry są obecne w różnych częściach świata, jednak nie ma ich w Polsce.
W 1983 roku wstąpiła Siostra do zakonu w Scala we Włoszech, do macierzystego klasztoru. Dlaczego właśnie tam?
– Kiedy podjęłam decyzję, że będę redemptorystką, Ojcowie poradzili mi, abym wstąpiła do tej pierwszej wspólnoty, gdzie zrodził się nasz zakon. Kilka lat wcześniej wspólnotę tę odwiedził biblista o. Stanisław Stańczyk i on jako pierwszy podjął rozmowy na temat przeszczepienia naszego zakonu do Polski.
Przed 25 laty ze Scali do Polski przyjechały cztery siostry. To był początek?
– Decyzja o wyjeździe do Polski była dość szybka. Wiązała się z przemianami, jakie wówczas dokonywały się w naszym kraju. I tak 15 sierpnia 1989 roku, we Wniebowzięcie Maryi, o. Andrzej Wodka CSsR, studiujący wtedy w Rzymie, wyjeżdżał ze Scala do Rzymu z prośbą wspólnoty do Stolicy Apostolskiej o pozwolenie na założenie klasztoru w Polsce, a już 29 września 1989 roku w sanktuarium Matki Bożej w Tuchowie ówczesny prowincjał redemptorystów o. Stanisław Kuczek podczas Eucharystii witał nas na polskiej ziemi. Ten dzień jest datą założenia naszego klasztoru w Polsce. Właśnie świętujemy 25 lat od tego wydarzenia.
Tuchów był tylko przejściowym miejscem pobytu sióstr?
– W Tuchowie mieszkałyśmy trzy lata. W tym czasie w Bielsku-Białej budował się nasz klasztor, do którego przeniosłyśmy się w sierpniu 1992 roku.
25 lat to, można powiedzieć, niewiele, a jednak ten czas obecności redemptorystek w Polsce zaowocował nowymi fundacjami.
– Już w pierwszych latach naszego pobytu w Polsce wstąpiły do naszego klasztoru pierwsze Słowaczki. Zapewne Bóg pomyślał, że także Słowacja potrzebuje takich miejsc promieniującej obecności Jezusa Odkupiciela. I powołał wiele dziewcząt z pięknej Słowacji, z obu obecnych tam obrządków. I one – jak kiedyś my w Scala – zachwyciły się darem Bożym, jaki otrzymały, i z radością zaniosły go do swego kraju, do Vranowa, jest to klasztor obrządku greckokatolickiego (2002 r.), i do Kezmarku (2005 r.). Także w sercach dwu naszych sióstr, Grażyny i Marii, Duch Święty wzbudził pragnienie zawiezienia tej Bożej miłości i daru nadziei na Syberię, ale ostatecznie Jezus czekał na nie w Kazachstanie i tam powstał nasz klasztor w roku 2001. Są tam obecnie trzy siostry, w tym pierwsza redemptorystka Rosjanka. Mamy nadzieję, że także nasze ukraińskie siostry obrządku wschodniego wzbogacą kiedyś swój kraj pięknym charyzmatem redemptorystek. Obecnie w naszym klasztorze w Bielsku-Białej żyje 21 sióstr.
Czym charakteryzuje się zakon redemptorystek?
– Słoneczną, „uśmiechniętą” duchowością, wyrażającą radość z bycia kochanymi przez Boga, najlepszego Ojca. Bóg złożył ten dar w Kościele przez założycielkę naszego zakonu, włoską mistyczkę, Sługę Bożą s. Marię Celeste Crostarosę (1696-1755). Jesteśmy wspólnotą obdarzoną szczególnym stylem życia kontemplacyjnego, klauzurowego. Z nieustanną modlitwą za cały świat łączymy staranie o to, aby szukający Boga w naszych klasztorach znaleźli dom modlitwy i pokoju. Oddzielone materialnie od świata równocześnie jesteśmy w nim obecne. Przez modlitwę, świadectwo i serdeczną gościnność, według sposobów, na które pozwala nam klauzura, chcemy być promieniującą obecnością Chrystusa.
To sytuacja wyjątkowa, aby zakon klauzurowy był otwarty dla osób z zewnątrz.
– Żyjemy w klauzurze, jednak nasze życie nie jest całkowicie ukryte przed ludźmi. Modlimy się w kaplicy, która jest dostępna dla wszystkich, a my pragniemy, aby także przez wspólną modlitwę ludzie spragnieni Boga doświadczali Jego miłości i w niej wzrastali. Modlitwa jest takim uprzywilejowanym miejscem, gdzie serce człowieka spotyka się z Sercem Boga.
Dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Bochenek
Nasz Dziennik, 29 września 2014
Autor: mj