Przejdź do treści
Przejdź do stopki

USA zbankrutują, Barack odejdzie?

Treść

Piąty już dzień trwały wczoraj negocjacje pomiędzy Demokratami a Republikanami w sprawie podniesienia dopuszczalnego limitu zadłużenia Stanów Zjednoczonych. Wcześniejsze rozmowy zakończyły się fiaskiem i dlatego szef Fed Ben Bernanke ostrzegł, że jeśli Kongres nie uchwali podniesienia limitu zadłużenia USA do 2 sierpnia, wówczas rząd będzie musiał ograniczyć wydatki aż o 40 procent. W takiej sytuacji już 3 sierpnia zabraknie pieniędzy na emerytury, opiekę medyczną i armię. A prezydent otwarcie mówi, że bankructwo Stanów Zjednoczonych będzie oznaczać także koniec jego prezydentury.
Republikanom i Demokratom bardzo ciężko idzie wypracowanie kompromisu w sprawie podniesienia amerykańskiego limitu zadłużenia i planów uzdrowienia finansów publicznych. Powodem braku porozumienia pomiędzy nimi jest kwestia tego, gdzie szukać oszczędności. Demokraci chcą bowiem podwyższenia podatków, podczas gdy Republikanie stanowczo odrzucają taką możliwość, zauważając, iż zachwieje ona i tak już niepewnym ożywieniem gospodarczym. W zamian opozycja domaga się większych cięć w budżecie, na co nie chcą przystać z kolei Demokraci. A czasu jest coraz mniej.
2 sierpnia rząd Stanów Zjednoczonych powinien bowiem zaciągnąć kolejne pożyczki celem wypłacenia wszystkich swoich zobowiązań. Tego jednak uczynić nie może, jeśli nie zostanie podniesiony przekroczony już w połowie maja ustawowo dozwolony limit długu publicznego wynoszący 14,3 biliona dolarów. Tymczasem starając się uspokoić rosnące zaniepokojenie Amerykanów, szef Fed Ben Bernanke powiedział, iż na wypadek braku porozumienia w tej sprawie zakłada się, że Stany Zjednoczone przede wszystkim przeznaczą pieniądze na spłatę swoich długów. Jednak obsłużenie wspomnianych długów nie pozostawi już środków m.in. na program opieki medycznej dla osób starszych, pensje dla wojskowych, emerytury i inne wydatki budżetu. Podczas wtorkowego wystąpienia w telewizji CBS prezydent Barack Obama także podkreślił, że chodzi już nie tylko o ryzyko niemożności wypłacania świadczeń emerytalnych z funduszu ubezpieczeń społecznych, ale także o brak pieniędzy dla weteranów i na zasiłki dla inwalidów.
Niebędący w stanie przekonać opozycji do swojego planu Obama zdaje się tracić grunt pod nogami. O tym, że jest świadom swojego położenia, świadczyć może chociażby fakt, że podczas przemówienia w Kongresie przyznał, iż obecna sytuacja może doprowadzić do upadku jego prezydenturę. Odniósł się tym samym do swej wcześniejszej obietnicy zawetowania jakiegokolwiek krótkoterminowego przedłużenia pułapu zadłużenia (od 1964 roku amerykański limit zadłużenia podnoszono 74 razy, czyli średnio raz na półtora roku, zaś od początku wieku robiono to już 10 razy, czyli raz na rok). A kolejne wybory prezydenckie już w przyszłym roku. Ponadto jak informuje portal CNN, znaczący jest też sygnał płynący ze strony głównej agencji ratingowej, która poinformowała wczoraj oficjalnie, że umieściła ocenę wiarygodności kredytowej USA na liście obserwacyjnej z możliwością obniżenia. Agencja Moody´s Investors Service zaznaczyła, że jeżeli Kongres nie uchwali w stosownym terminie ustawy o podniesieniu pułapu zadłużenia państwa, wówczas Stany Zjednoczone mogą stracić swoją najwyższą ocenę ratingową na poziomie AAA.
W połowie maja Stany Zjednoczone osiągnęły ustawowo dozwolony limit zadłużenia, co oznacza, że nie mogą zaciągać więcej długów bez podniesienia tego pułapu. Drastyczne cięcia wydatków, które na krótką metę wdrożył sekretarz skarbu Timothy Geithner, miały pozwolić na spłaty należności bez zaciągania nowych długów do 2 sierpnia. Jeśli jednak partie nie dojdą do porozumienia przed tym terminem, Ameryka może po raz pierwszy w historii okazać się niewypłacalna wobec swoich wierzycieli. Jednak zdaniem lidera Republikanów w Izbie Reprezentantów Johna Boehneara, sprawa może być znacznie poważniejsza, niż niektórym się wydaje i - jak zauważa - tak naprawdę nikt nie wie, co rzeczywiście się stanie, jeśli problem limitu zadłużenia nie zostanie rozwiązany na czas. Wielu ekspertów twierdzi, że Ameryka może wówczas stanąć na skraju bankructwa.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2011-07-15

Autor: jc