USA wybrały miejsce na radar
Treść
"Amerykańska armia jest o krok od aktywowania częściowej tarczy antyrakietowej w południowej Europie jako części zintensyfikowania globalnych działań na rzecz obrony przed pociskami z Iranu" - napisał dziennik "Washington Post". Na przyspieszenie procesu montażu tego systemu na Starym Kontynencie - zdaniem gazety - z całą pewnością wpłynie pogłębiający się impas w kwestii rozwoju programu nuklearnego prowadzonego przez Teheran.
Przedstawiciele Pentagonu poinformowali, że są już bardzo bliscy podpisania porozumienia w sprawie lokalizacji głównej stacji radarowej dla europejskiego systemu obrony. Według nieoficjalnych informacji pod uwagę brana jest Turcja lub Bułgaria. Instalacja nowoczesnego radaru pozwoli na dalsze wprowadzanie elementów tego systemu, który miałby być w pełni sprawny już w przyszłym roku. W tym samym czasie amerykańskie służby współpracują z Izraelem i sojusznikami w Zatoce Perskiej nad wzmocnieniem ich potencjału obronnego. USA zainstalowały już jeden radar na terenie Izraela, obecnie są zainteresowane umieszczeniem podobnego urządzenia w jednym z krajów arabskich w tym rejonie. Ma to pozwolić na wyjątkowo wczesne ostrzeżenie przed ewentualnym atakiem rakietowym ze strony Iranu.
Jak informuje "Washington Post", systemy europejski i ten znad Zatoki będą wprawdzie technicznie samodzielne, jednak w praktyce mają współtworzyć jedną dużą strukturę kierowaną przez żołnierzy amerykańskich. W związku z tym, że prace nad nimi są na różnych etapach zaawansowania, jak do tej pory w pełni sprawny jest jedynie radar w Izraelu, który dostarcza informacje marynarce Stanów Zjednoczonych działającej na wodach Morza Śródziemnego. Poprzez wspólne działanie oba systemy mają w założeniu niemal całkowicie wykluczyć zaskoczenie ewentualną agresją ze strony Teheranu, zwłaszcza w obliczu coraz częstszych informacji na temat wzrostu potencjału nuklearnego Iranu i możliwości zbudowania przez ten kraj bomby atomowej.
Dziennik przypomina, że koncepcja tarczy antyrakietowej w Europie jest pomysłem jeszcze z czasów Ronalda Reagana. Jej największy rozwój nastąpił za kadencji prezydenta George'a W. Busha, kiedy to podpisano porozumienia między Warszawą i Waszyngtonem na temat obecności tarczy na terenie naszego kraju. Obecny prezydent USA Barack Obama doprowadził jednak do rewizji tych umów i zmiany całej koncepcji. Biały Dom tłumaczył tę woltę chęcią zbudowania bardziej elastycznego systemu obronnego, który miałby się charakteryzować większą efektywnością przeciwko zagrożeniom ze strony takich państw jak Iran czy Korea Północna. Wobec czego osią tego rozwiązania obok radarów będzie rozmieszczenie na europejskich wodach okrętów typu Aegis wyposażonych w pociski antybalistyczne. W Polsce z kolei system Aegis ma zostać po raz pierwszy zastosowany jako rozwiązanie naziemne. Jak do tej pory Amerykanie nie stosowali takiego rozwiązania, lecz jak twierdzą, nie powinno być problemu z przeniesieniem go z wody na ląd.
Dowództwo amerykańskiej armii twierdzi, że podwojenie liczby okrętów typu Aegis na wodach Europy, które ma nastąpić do 2015 roku, jest przygotowaniem do najczarniejszych scenariuszy możliwych nad Zatoką Perską. Jednym z nich jest przypuszczalny wyprzedzający atak Izraela na Iran. W odpowiedzi na agresję Teheran przypuszczalnie mógłby odpowiedzieć uderzeniem rakietowym, nie tylko na sam Izrael, ale także na jego sojuszników w Europie i na Bliskim Wschodzie.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-08-03
Autor: jc