USA: Tarcza i radar w Polsce i Czechach
Treść
Na tydzień przed wizytą prezydenta Lecha Kaczyńskiego w USA, Waszyngton odrzucił niedawne propozycje Władimira Putina w sprawie systemu obrony przeciwrakietowej i zapowiedział, że będzie nadal starał się o umieszczenie elementów systemu w Polsce i Czechach. Reakcja Rosji była natychmiastowa. Wicepremier Rosji Siergiej Iwanow oskarżył wczoraj Stany Zjednoczone o budowę "nowego muru berlińskiego" poprzez realizację planu zainstalowania w Europie elementów tarczy i zmuszanie Rosji do konfrontacji z Europą.
Amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CNBC powiedziała, że USA nie zgadzają się z propozycją Rosji w sprawie systemu obrony przeciwrakietowej. - Rosjanie po okresie, w którym mówili "niet, niet, niet" na to, co mamy zamiar robić w dziedzinie obrony przeciwrakietowej, postanowili obecnie przedstawić szereg swoich własnych pomysłów. Teraz my się nie zgadzamy i uważamy, że powinniśmy kontynuować to, co zaczęto z Republiką Czeską i Polską - powiedziała szefowa amerykańskiej dyplomacji. Na czerwcowym szczycie siedmiu najbardziej uprzemysłowionych krajów świata i Rosji w Heiligendamm Putin zaproponował Amerykanom wykorzystanie w ramach systemu tarczy antyrakietowej bazy radarowej dzierżawionej przez Rosję w Azerbejdżanie. W czasie zeszłotygodniowej wizyty w Stanach Zjednoczonych miał rozszerzyć swoją ofertę i zaproponować, by w skład systemu wchodziła nowoczesna baza, która miałaby powstać na południu Rosji, oraz centra wczesnego ostrzegania w Moskwie i Brukseli.
Rice zapowiedziała na jesień spotkanie swoje i ministra obrony USA Roberta Gatesa z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem i ministrem obrony Anatolijem Sierdiukowem w celu "przeprowadzenia rozmów o tym, jak iść dalej naprzód". - Mentalność polityków amerykańskich jest taka, że idą do końca, nie bacząc na krytykę i protesty społeczności światowej i własnych obywateli. I taki sposób prowadzenia polityki nieraz ich zawodził. Warto przypomnieć Wietnam czy Irak i Afganistan - tak amerykańską deklarację skomentował Wasilij Lichaczow, wiceprzewodniczący Komitetu ds. Polityki Zagranicznej Rady Federacji Rosji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu.
ETL, BF, PAP
Dr Mieczysław Ryba, historyk z KUL:
Amerykanie nie pójdą na propozycję Putina i rosyjski prezydent o tym wie. Jesteśmy świadkami pewnego targu, na bazie którego Putin może dużo wynegocjować w obszarze geopolitycznym i gospodarczym. Jeśli by tak nie było, Bush nie traktowałby go podczas ostatniego spotkania z takimi honorami i nie dawał sygnałów, jak ważnym partnerem jest Rosja. Co to dla nas oznacza? Tarcza antyrakietowa jest jednym z elementów w katalogu polityki amerykańskiej, w które włącza się Polska. Inne to: wojna w Iraku, Afganistanie czy "pomarańczowa" rewolucja na Ukrainie. Układ ze Stanami Zjednoczonymi jest istotny dla Polski - jesteśmy pewnym podmiotem dla USA. Natomiast to, że USA są naszym sojusznikiem, nie znaczy, że każdy nasz ruch związany ze Stanami przynosi nam korzyści. Często jest to pchanie się w różne konflikty zupełnie dla nas nieistotne. To wszystko nie zmienia jednego faktu, że leżymy między Niemcami a Rosją, dwoma potężnymi państwami. W przypadku siły średniego państwa, jaką dysponujemy, nie jesteśmy w stanie uczestniczyć w globalnej grze, nie szkodząc własnym interesom. Przypomnijmy, że nasze zaangażowanie na Ukrainie, oczywiście nie tylko to, zakończyło się "pomarańczową" rewolucją, a później gdy Rosja nałożyła embargo na nasze mięso, Ukraina się do tego dołączyła. W Polsce nie bierze się pod uwagę, że można w jakikolwiek sposób ułożyć się z Rosjanami. Raczej ten konflikt się nasila. W perspektywie czasu trzeba myśleć o ułożeniu relacji z Moskwą, by nie zacieśniał się sojusz Moskwy i Berlina, co jest dla nas najgroźniejsze. Nie możemy liczyć na Amerykanów bardziej, niż oni są w stanie chronić nasze interesy, realizując swoje.
Wypowiedź dla Radia Maryja
"Nasz Dziennik" 2007-07-09
Autor: wa