USA przed ostateczną rozgrywką
Treść
Barack Obama miał w telewizji w czasie największej oglądalności trzydziestominutowe wystąpienie. Kosztowało to jego sztab co najmniej trzy miliony dolarów. Kandydat Demokratów na prezydenta USA spotkał się z Billem Clintonem na znak ostatecznego zażegnania wewnątrzpartyjnych sporów. John McCain zarzuca tymczasem kandydatowi Demokratów socjalistyczne powiązania. Najbardziej zacięta walka toczy się o Florydę. Sukces w tym stanie oznaczałby dla kandydata Demokratów zwycięstwo w wyścigu do Białego Domu.
- Kampania prezydencka to największa rozmowa kwalifikacyjna na świecie. Natomiast we wtorek będziecie musieli zatrudnić jednego z ubiegających się o tę pracę - oświadczył Bill Clinton, zwracając się do wyborców. - Kogo wybierzecie, nie jest jeszcze zamkniętą kwestią. Jeżeli podejmowalibyście decyzję, kierując się tym, który z nich najlepiej wyciągnie nas z dołka... wydaje mi się, iż jest oczywiste, kto powinien zostać kolejnym prezydentem, a z waszą pomocą będzie nim senator Barack Obama - dodał. Ciemnoskóry senator z Illinois za wszelką cenę stara się przekonać wyborców, że tegoroczne wybory prezydenckie, ze względu na obecność wojsk amerykańskich w Iraku i Afganistanie oraz trwający kryzys gospodarczy, są wyjątkowe, gdyż konsekwencje dokonywanego przez Amerykanów wyboru mogą doprowadzić do zwrotu w polityce Stanów Zjednoczonych i uspokojenia sytuacji. Wszystko wskazuje na to, że przyjęta przez Obamę strategia daje efekty - w środowym wystąpieniu senatora z Illinois na Florydzie wzięła udział rekordowa, licząca 20 tys. osób, grupa jego zwolenników.
Wystąpienie Obamy było transmitowane - w formie płatnego ogłoszenia - przez trzy stacje telewizyjne (CBS, Fox i NBC) w najlepszym z możliwych czasie antenowym, tuż przed decydującym meczem bejsbolu. Emitowały je również hiszpańskojęzyczne kanały Univision, MSNBC i TV One.
47-letni demokrata w swoim przemówieniu uderzył w patriotyczne tony, zawarł też bardzo osobiste odniesienia oraz historie zaczerpnięte z życia przeciętnych Amerykanów, z którymi rozmawiał na temat trudności, jakie przychodzi im pokonywać na co dzień. W materiale reklamowym znalazło się miejsce również dla polityków agitujących na rzecz senatora z Illinois. Barack Obama starał się kreować na kochającego ojca rodziny, który przezwyciężył trudności, aby sięgnąć szczytów politycznej kariery, ślubując urzeczywistnić "amerykański sen" dla wszystkich Amerykanów oraz zabezpieczyć naród przed płynącymi z zewnątrz zagrożeniami. - Nie będę doskonałym prezydentem - mówił demokrata. - Mogę wam jednak obiecać, iż zawsze będę wam mówił, co myślę na dany temat i jakie zajmuję stanowisko - dodał. - Przez ostatnie osiem lat widzieliśmy, jak głębokie skutki dla biegu naszej historii, a także dla życia Amerykanów miały podejmowane przez prezydenta decyzje - mówił z przejęciem. - Te wybory stanowią przełomowy moment. Stanowią szansę dla naszych przywódców, by mogli sprostać potrzebom tych wymagających czasów i zachować zaufanie obywateli - perorował. Co ciekawe, w materiale filmowym nie znalazła się nawet jedna wzmianka o kandydacie Republikanów ani o jego partii.
McCain wytyka złamane obietnice
W tym samym czasie 72-letni John McCain prowadził kampanię w Miami na Florydzie. - Kiedy oglądacie tę nieco mętną, pozytywnie oddziałującą reklamę, pamiętajcie, że zapłacono za nią złamanymi obietnicami - oświadczył, nawiązując do podjętej przez Obamę decyzji o rezygnacji z korzystania ze środków publicznych w finansowaniu kampanii wyborczej. Senator z Arizony ponowił ataki na konkurenta w wygłoszonym w Małej Hawanie (dzielnicy kubańskich emigrantów) przemówieniu, wypominając mu powiązania z lewackim terrorystą Williamem Ayersem.
Jednocześnie podał w wątpliwość kwalifikacje Obamy na naczelnego dowódcę. - Otwartym pozostaje pytanie, czy to jest człowiek, który rzeczywiście uczyni wszystko, aby ochronić Amerykę przed Osamą bin Ladenem, Al-Kaidą oraz innymi zagrożeniami - zastanawiał się McCain, wskazując na ciemnoskórego konkurenta. Dodał, że ten ostatni nie dał żadnego powodu, aby na to pytanie można było odpowiedzieć w sposób twierdzący.
Kandydat Republikanów po raz kolejny skrytykował proponowane przez Obamę reformy ekonomiczne. - Fundamentalną różnicą między senatorem Obamą a mną jest to, iż on myśli, że podatki są za niskie, ja zaś uważam, że wydatki są za wysokie - ocenił. Zarzucił swojemu adwersarzowi, iż - jako "pierwszy redystrybutor" - chce doprowadzić do redystrybucji majątku narodowego. - Senator Obama dąży do rozparcelowania dóbr. Ja - do ich tworzenia. Senator Obama dąży do ukarania ludzi sukcesu, ja zaś pragnę, aby ludźmi sukcesu byli wszyscy - mówił McCain podczas wyborczego mityngu w Miami. Podkreślał przy tym brak przygotowania Obamy do pełnienia obowiązków szefa państwa.
Floryda jest obecnie najważniejszym stanem dla obydwu kandydatów. Zwycięstwo w nim Obamy, któremu sondaże na Florydzie dają nieznaczną przewagę nad rywalem, oznaczałoby bowiem zakończenie wyścigu do Białego Domu.
Eksperci różnią się w ocenach, sondaże też
- To było po prostu nudne - ocenił telewizyjny film reklamowy Obamy prof. Bradley A. Smith, specjalista od prawa wyborczego i finansowania kampanii. - Szczerze powiedziawszy, nie widziałem zbyt wielu ludzi, którzy byliby w stanie oglądać to dłużej niż przez kilka minut - dodał. Przypomniał, iż senator z Illinois dysponuje potężnym zapleczem finansowym, niepopularną partią rządzącą liczącą na pozostanie przy władzy przez trzecią kadencję, równie niepopularną wojną i kryzysem finansowym, za które wini się obecną administrację, a także całkowicie uległymi mediami, przez cały czas ciężko pracującymi, aby to Barack Obama zwyciężył w wyścigu do Białego Domu. Zupełnie w innym tonie wypowiedział się Norman J. Ornstein z Amerykańskiego Instytutu Przedsiębiorczości. Zwrócił on uwagę, że półgodzinne nagranie zostało przygotowane w perfekcyjny sposób. Równie pozytywnie materiał filmowy oceniła lingwistka prof. Deborah Tannen. - Obama, zarówno w wyglądzie, jak i sposobie wymowy, był bardzo autentyczny, zatem wszystko poza nim również robiło wrażenie autentycznego - oceniła. W jej opinii, w materiale filmowym w sposób elokwentny, między wierszami, zostało zawarte przesłanie kreujące Obamę na polityka, który ma nad sobą pełną kontrolę, jest zdyscyplinowany i opanowany, czyli jest wymarzonym kandydatem na przywódcę.
Zdecydowana większość analityków oceniła wyemitowanie filmu jako bardzo zręczne posunięcie strategiczne, które sprawi, iż Obama będzie bohaterem serwisów informacyjnych przynajmniej przez kolejną dobę. - To blokuje Johna McCaina, zabiera mu cały zapas tlenu - stwierdził Evan Tracey, szef ośrodka analizującego kampanię.
Sztab samego McCaina w odpowiedzi na film Obamy wyemitował w środę własne ogłoszenie wyborcze. - Za wymyślnymi przemówieniami, wielkimi obietnicami i szczególnymi kłamstwami telewizyjnymi kryje się prawda: w obliczu kryzysu w kraju i za granicą Barackowi Obamie brakuje doświadczenia, jakiego potrzebuje Ameryka - głosi zawarte w nim hasło.
Według ośrodka TNS Media Intelligence/Campaign Media Analysis Group, od wiosny do 25 października Obama wydał na spoty telewizyjne ponad 205 mln dolarów, a McCain - ponad 119 mln dolarów.
Wprawdzie Barack Obama nadal prowadzi w przedwyborczych sondażach, jednakże jego przewaga - oscylująca między 5 a 6 proc. - nie wydaje się już tak bardzo znacząca. Dwa sondaże uważane za najbardziej wiarygodne - Instytutu Gallupa i ośrodka Rassmussen Report - wykazują, że poparcie dla Obamy jest tylko o 3 procent większe niż dla McCaina, a zatem mieści się w granicy błędu statystycznego.
Nadal jednak oparte na tych sondażach analizy i przewidywania rozkładu głosów elektorskich - decydujących o zwycięstwie w wyborach - wskazują na zdecydowaną wygraną demokratycznego kandydata. Demokraci pokładają nadzieję przede wszystkim w młodych wyborcach. Jeżeli jednak ten elektorat zawiedzie, to Obama może ponieść dosyć poważne straty, gdyż przewiduje się, iż osoby starsze zagłosują na Johna McCaina.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2008-10-31
Autor: wa