USA porównują arsenały
Treść
Departament Stanu USA opublikował informację porównawczą arsenałów strategicznej broni jądrowej Stanów Zjednoczonych i Rosji. W dniu 1 stycznia 2006 r. Rosja dysponowała 4399 głowicami jądrowymi, USA - 5966. Analityczne pismo "Washington Profile" poinformowało, że Rosja ma jednak przewagę pod względem "ciężaru wrzutowego" - 2577,7 ton wobec 1797,9 ton, jakimi dysponuje Ameryka.
Były szef Głównego Sztabu Wojsk Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia generał-pułkownik Wiktor Jesin przekonywał, że amerykański system obrony przeciwrakietowej do roku 2020 nie będzie w stanie osłabić efektywności jądrowych sił strategicznych Rosji. - Tworzony przez Amerykanów system narodowej obrony antyrakietowej będzie dysponować ograniczonymi możliwościami przechwytywania bloków bojowych rakiet strategicznych co najmniej do 2020 r. i nie będzie w stanie poważnie osłabić efektywności rosyjskich sił strategicznych - oświadczył Jesin. Zastrzegł się jednak, że w przypadku, gdyby amerykańska obrona antyrakietowa została rozmieszczona w pobliżu granic Rosji, USA zyskałyby efektywność rosyjskich "środków jądrowego powstrzymywania".
Wypowiedź Jesina była reakcją na opublikowane pod koniec marca w piśmie specjalistycznym "Foreign Affairs" ekspertyzy analityków amerykańskich. Twierdzą oni, że USA przywróciły sobie monopol jądrowy, którym dysponowały w latach 40. Ocenili, że gdyby Waszyngton przeprowadził atak jądrowy jako pierwszy, Rosja nie miałaby szans na odpowiedź. W konkluzji amerykańscy eksperci stwierdzili, że rosyjski "model powstrzymywania jądrowego" przestał funkcjonować właściwie. Argumentowali, że Rosja w porównaniu z ZSRS ma o 39 proc. mniej bombowców strategicznych, o 58 proc. mniej międzykontynentalnych rakiet balistycznych i aż o 80 proc. mniej łodzi podwodnych z rakietami balistycznymi.
Zdaniem amerykańskich ekspertów, rosyjscy wojskowi muszą polegać głównie na radarach naziemnych, jednak ich zasięg ma luki na wschodnim wybrzeżu Rosji. Gdyby z łodzi podwodnych na Pacyfiku odpalono rakiety z głowicami nuklearnymi, Kreml dowiedziałby się o nich dopiero po ich detonacji - pisał "Foreign Affairs".
WM
"Nasz Dziennik" 2006-04-07
Autor: ab