Przejdź do treści
Przejdź do stopki

USA otwierają nowy front

Treść

Brytyjskie i amerykańskie media zgodnie twierdzą, że nieudany zamach terrorystyczny na samolot lecący z Amsterdamu do Detroit wskazuje, że Al-Kaida jest wciąż bardzo aktywna, a jej nowe komórki mogą bardzo intensywnie rozwijać się w Jemenie. Według dziennika "Washington Post", obecnie głównym celem tej organizacji jest wzmocnienie niestabilnej sytuacji Jemenu i obsadzenie kluczowych stanowisk we władzach kraju ludźmi powiązanymi z terroryzmem.

Przedstawiciele Białego Domu twierdzą, że Umar Faruk Abdulmutallab, Nigeryjczyk podejrzewany o próbę wysadzenia w powietrze amerykańskiego samolotu, mógł być wyszkolony, a także wyposażony w materiały wybuchowe właśnie przez Al-Kaidę z Jemenu. Miał on tak właśnie powiedzieć agentom FBI zaraz po zatrzymaniu.
Prezydent USA Barack Obama oświadczył wczoraj, że rząd robi wszystko, co w jego mocy, by zapewnić Amerykanom bezpieczeństwo. Zostaną zaostrzone wymogi bezpieczeństwa na lotniskach. Jak dodał prezydent, "nie spocznie", dopóki wszystkie osoby zaangażowane w próbę zamachu nie zostaną schwytane.
- Al-Kaida zaczęła się w Jemenie i na Półwyspie Arabskim, lecz wzrastała i była karmiona w Afganistanie, Pakistanie, Iraku i innych miejscach. Teraz jest to jasne, że próbuje wrócić do swoich korzeni - powiedział gazecie ekspert od jemeńskiego terroryzmu Saeed Obaid.
Jak podkreślają inni badacze tego zjawiska, w Jemenie obecnie najbardziej aktywna jest gałąź Al-Kaidy znana pod nazwą AQAP. Rządzi nią grupa jemeńskich i saudyjskich bojówkarzy, których celem jest przekształcenie Jemenu w kolejny bastion dżihadu przeciwko wrogom islamu. Wykorzystują oni w tym celu wielkie połacie kraju, które nie pozostają pod bezpośrednią jurysdykcją władz centralnych, gdzie rzeczywiście rządzą liderzy lokalnych plemion, niejednokrotnie blisko powiązani z terroryzmem. W takich miejscach wzbudzanie niechęci do USA i jego sojuszników nie jest dużym problemem, stamtąd też Al-Kaida pozyskuje najwięcej ochotników. Dotychczas sądzono, że AQAP jest zbyt słaba, aby działać w sposób zorganizowany poza Jemenem. Próba zamachu na samolot na trasie Amsterdam - Detroit może udowodnić, iż takie przypuszczenia były błędne.
Jemeński rząd pod wpływem silnych nacisków ze strony Białego Domu obiecał zwiększyć wysiłki na rzecz zwalczania terroryzmu rozwijającego się w ich kraju. W ciągu ostatnich 10 dni władze przeprowadziły kilka operacji militarnych, w których według ich doniesień miało zginąć około 50 terrorystów. Bardzo słaby rząd Jemenu zmaga się obecnie z wojną domową na północy oraz z ruchem secesjonistycznym na południu, a także z załamującą się ekonomią. Zdaniem władz amerykańskich, Jemen jako najbiedniejszy obecnie kraj na Bliskim Wschodzie może w związku z takim rozwojem sytuacji stać się tak nieprzewidywalnym państwem, jak Afganistan czy Pakistan. Takie sugestie jasno obrazują, że Jemen musi się bardzo poważnie liczyć z możliwością interwencji amerykańskiej armii.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2009-12-29

Autor: wa