Przejdź do treści
Przejdź do stopki

USA nie liczą na zmiany w Iranie

Treść

Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, który podczas kampanii prezydenckiej wielokrotnie podkreślał chęć dialogu z Iranem, jest coraz bardziej sceptyczny w tej kwestii. Do tej pory unikający oceniania sytuacji w tym kraju w ostatnim z wywiadów przestrzegł jednak przed przecenianiem reformatorskiego polityka Mira-Hosejna Musawiego. Tymczasem zwolennicy tego ostatniego planują przeprowadzić w Teheranie kolejną manifestację przeciwko prezydentowi Mahmudowi Ahmadineżadowi.

- Różnice między Ahmadineżadem a Musawim w kwestiach ich programów politycznych są mniejsze, niż sugerowano w kampaniach wyborczych
- powiedział prezydent Barack Obama w wywiadzie dla telewizji CNBC. Według jego słów, niezależnie od tego, kto będzie prezydentem, w każdym przypadku należy się liczyć z wrogo usposobionym wobec Stanów Zjednoczonych irańskim reżimem.
Tymczasem w Iranie sytuacja jest coraz bardziej napięta. Zwolennicy Musawiego, który obawiając się kolejnych ofiar, odwołał wtorkową manifestację, zapowiadają wzmożenie akcji protestacyjnych w stolicy. Domagają się ponownego przeliczenia głosów oddanych w piątkowych wyborach prezydenckich, w których - według oficjalnych wyników - Ahmadineżad zdobył ponad 62 proc. głosów, gwarantując sobie tym samym reelekcję. Sam Musawi na stronie internetowej zaapelował do swoich zwolenników, by w akcie solidarności z zabitymi w poniedziałek rodakami wzięli udział w jutrzejszej pokojowej demonstracji lub chociażby zebrali się w meczetach. - W ciągu ostatnich kilku dni, na skutek nielegalnych i pełnych przemocy starć policji z protestującymi przeciwko wynikom wyborów prezydenckich Irakijczykami, wielu naszych rodaków zginęło lub zostało rannych. Proszę ludzi, by wyrazili swoją solidarność z ich rodzinami, gromadząc się w meczetach i biorąc udział w pokojowych demonstracjach - wezwał Musawi. Zapowiedział, że osobiście przyłączy się do demonstrujących, jednak nie podał konkretnego miejsca i czasu. Z kolei najwyższy duchowy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei, bojąc się kolejnego rozlewu krwi oraz zaognienia i tak napiętej już sytuacji w kraju, zażądał natychmiastowego zaniechania buntu.
W trwających w Iranie od soboty demonstracjach zginęło 7 osób, kilkadziesiąt zostało rannych, a około 200 aresztowanych. Irański rząd zastosował także restrykcje wobec krajowych i zagranicznych dziennikarzy, którym zakazał udziału i relacjonowania jakichkolwiek nielegalnych manifestacji. Pracownicy mediów nie mogą także podawać wiadomości bez wcześniejszego uzyskania zgody na ich publikację.
MBZ, Reuters, BBC
"Nasz Dziennik" 2009-06-18

Autor: wa