USA lekceważą Niemcy?
Treść
Amerykański prezydent Barack Obama odwiedzi w czwartek wieczorem Niemcy. Najpierw przyjedzie do Drezna, gdzie będzie nocował w luksusowym hotelu Kempinski, a kolejnego dnia złoży wizytę w dawnym obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. Następnie odwiedzi rannych żołnierzy amerykańskich w szpitalu w jednej z baz Stanów Zjednoczonych w Niemczech. Na rozmowę z kanclerz pozostanie - jak piszą niemieckie media - niezbyt dużo czasu.
Air Force Baracka Obamy wraz z dziesięcioma innymi amerykańskimi, technicznymi samolotami, towarzyszącymi prezydentowi, wyląduje w Dreźnie około godziny 21.00. Następnie amerykański prezydent wsiądzie do helikoptera i od razu uda się na spoczynek do luksusowego hotelu Kempinski na Starym Mieście Drezna. Jak donosi niemiecka prasa, specjalnie, w związku z pobytem amerykańskiego gościa, wymieniono w hotelu cały personel z pokojówkami i kucharzami włącznie. Całkowicie zablokowano całe miasto i częściowo wstrzymano ruch miejskiej komunikacji. Następnego dnia Obama zamierza pojechać do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie i zamierza odwiedzić rannych żołnierzy amerykańskich w wojskowym szpitalu. Jak głosi oficjalny komunikat, planowana jest także rozmowa z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, lecz nie podano na razie szczegółów tego spotkania.
Niemiecka prasa, pisząc o obecnej wizycie amerykańskiego prezydenta w Niemczech, zaznacza, że jest to bardzo krótka i przelotna wizyta, która dowodzi, iż dla obecnej administracji waszyngtońskiej Berlin nie jest najważniejszym miejscem w Europie. Prasa niemiecka skarży się, że Obama lekceważy Berlin. Jak pisze hamburski "Der Spiegel", Angela Merkel uznawana jest w Waszyngtonie jako "sperrig" - czyli coś w rodzaju grubianina. Zdaniem tygodnika, administracja Obamy pamięta zgłaszane wątpliwości Angeli Merkel, czy zezwolić Obamie na wygłoszenie przemówienia podczas jego wizyty w Berlinie jeszcze jako kandydata na amerykańskiego prezydenta. Ponadto w Waszyngtonie pamięta się jej odmowę przyjęcia zaproszenia odwiedzenia nowo wybranego prezydenta w kwietniu tego roku. Prasa niemiecka zauważyła także fakt, że w podawanej oficjalnie opinii publicznej informacji o planach obecnej podróży Baracka Obamy Biały Dom w ogóle nie wspomniał nawet o krótkiej wizycie w Niemczech. Chociaż po interwencji błąd poprawiono, to wśród niemieckich polityków pozostał niesmak. Cytowany przez "Der Spiegel" szef Akademii Stosunków Transatlantyckich w Waszyngtonie Stephen F. Szabo, profesor europeistyki w Johns Hopkins University, stwierdza wprost, że dla obecnej administracji waszyngtońskiej Niemcy nie są w tej chwili najważniejsze, gdyż nie mają chwilowo nic do zaoferowania. Ponadto - zdaniem Szabo - inny kraj europejski, mianowicie Francja, wraz ze swoim prezydentem robi w ostatnich miesiącach wszystko, aby zbliżyć się do USA. - No i Francuz Dominique Strauss-Kahn jest szefem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, co w okresie kryzysu w Ameryce jest nie bez znaczenia - twierdzi Szabo.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-06-04
Autor: wa