Przejdź do treści
Przejdź do stopki

US Army wychodzi z Iraku

Treść

Po 2 tys. 700 dniach prowadzenia działań wojennych ostatnia amerykańska brygada bojowa - licząca 4 tys. żołnierzy - opuściła wczoraj Irak. Nastąpiło to jeszcze przed zapowiadanym na 31 sierpnia terminem zakończenia misji. Część żołnierzy skierowano do Afganistanu, gdzie siły NATO walczą z coraz bardziej skutecznymi siłami talibów.
- Amerykańskie transportery opancerzone Stryker z 4. Brygady 2. Dywizji Piechoty przekroczyły w nocy ze środy na czwartek granicę z Kuwejtem - poinformował rzecznik brygady, kpt. Christopher Ophard. Większość z 4 tys. żołnierzy brygady wyjechała z Iraku w pojazdach opancerzonych. Kapitan Ophard zapewnił, że podróż amerykańskiego konwoju wzdłuż potencjalnie niebezpiecznych pustynnych dróg została bardzo starannie zaplanowana. Kilkuset ich kolegów, którzy pozostali w Iraku, by dokończyć prace administracyjne i logistyczne, wyleciało kilka godzin później wojskowymi samolotami.
Nadal jednak w Iraku pozostaje 56 tys. żołnierzy USA, 6 tys. z nich ma opuścić ten obszar do 31 sierpnia, zaś pozostałe 50 tys. do końca przyszłego roku. Do tego czasu zadaniem pozostałych wojskowych jest pomoc siłom irackim i ochrona interesów Stanów Zjednoczonych. - Zakończyliśmy już wojnę... ale nie zakończyła się nasza praca w Iraku. Nasze zaangażowanie w tym kraju jest długoterminowe - podkreślił w rozmowie z MSNBC rzecznik Departamentu Stanu, PJ Cowley, dodając, że obecnie to zaangażowanie jest mniej inwazyjne, a bardziej skoncentrowane na kwestiach cywilnych. Zaznaczył przy tym, że pozostali w Iraku amerykańscy żołnierze będą uzbrojeni, ale będą mogli korzystać z broni tylko w obronie własnej lub na wniosek irackiego rządu. Cowley dodał też, że USA przeznaczyły ok. biliona dolarów na operację "ochrony Iraku". Zapewnił ponadto, że chcą uczcić pamięć wszystkich poległych tam 4 tys. 415 amerykańskich żołnierzy.
To jeszcze nie koniec?
Wycofanie amerykańskiej misji z Iraku kończy trwającą od 2003 r. wojnę. Głównym celem inwazji było odsunięcie od władzy Saddama Husajna. Tym samym prezydent Barack Obama dotrzymał swojej wyborczej obietnicy, a mianowicie, że do końca sierpnia 2010 r. wycofa z tego kraju amerykańskie jednostki bojowe. Pytanie tylko, czy siły irackie - które oficjalnie przejęły obowiązki od Amerykanów 7 sierpnia - będą w stanie same zapanować nad trudną sytuacją w kraju. Część komentatorów i analityków jest zdania, że przedwczesne opuszczenie Iraku przez siły USA, może niekorzystnie wpłynąć na stabilizację sytuacji wewnętrznej. Zwłaszcza że w ostatnich tygodniach doszło do nasilenia aktywności Al-Kaidy. Analitycy podkreślają, że brak amerykańskich sił może w konsekwencji doprowadzić do wzmocnienia tej siatki. Amerykańscy wojskowi i urzędnicy twierdzą, że amerykańska pomoc będzie potrzebna Irakijczykom jeszcze po 2011 roku.
Marta Ziarnik, Reuters, BBC
Nasz Dziennik 2010-08-20

Autor: jc