Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Urządzą świat na izraelską modłę

Treść

Prezydent Izraela Szymon Peres rozpoczął intensywną, międzynarodową, antyirańską kampanię. Uzyskał w tej kwestii poparcie amerykańskiego przywódcy George'a W. Busha, który wczoraj przyleciał do Izraela, gdzie z premierem tego kraju rozmawiał o kwestiach bezpieczeństwa i współpracy. Jednocześnie powróciła sprawa domniemanego posiadania przez Iran broni nuklearnej.



- Niebo Bliskiego Wchodu zasnuwają chmury irańskich ambicji - powiedział Szymon Peres podczas odbywającej się w Jerozolimie konferencji "Patrząc w przyszłość". - Irańskie zagrożenie przybiera dwie formy. A mianowicie niszczy Liban, rozbijając jego integralność, niszcząc dobrobyt, nie oferując nic na przyszłość. Z kolei w Strefie Gazy grupa religijnych fanatyków nie dopuszcza do ustanowienia palestyńskiego państwa - oświadczył Peres, dodając, że gdyby nie Hamas, Palestyńczycy już dawno cieszyliby się własną państwowością opartą na zasadzie "Dwa kraje dla dwóch narodów". Można się domyślać, iż na izraelskich warunkach.
Wprawdzie niektórzy komentatorzy są zdania, że Izraelowi zależy na szybkim zawarciu pokoju ze względu na tzw. irańskie zagrożenie, ale rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Gdyby bowiem Tel Awiwowi naprawdę zależało na zakończeniu walk, zgodziłby się na powrót do stanu sprzed 1967 roku. Należy w tym momencie przypomnieć, iż zgodnie z wynikami badań opinii publicznej większość Izraelczyków opowiada się właśnie za takim rozwiązaniem. Żydzi są już zmęczeni permanentną wojną, pewnie zresztą jak i sami Palestyńczycy. Warto w tym momencie podkreślić, że oskarżona o terroryzm organizacja Hamas w rzeczywistości oprócz walki partyzanckiej zajmuje się udzielaniem doraźnej pomocy palestyńskiej ludności, w tym dostarczając żywność itp.

Antyirańska propaganda
Wszystko wskazuje jednak na to, że Izrael nie zdecyduje się na żaden kompromis. Wczoraj do Jerozolimy przybył prezydent USA George W. Bush. Omawiał on z izraelskim premierem Ehudem Olmertem kwestie współpracy obu krajów w sprawach bezpieczeństwa, m.in. sprawę tzw. irańskiego zagrożenia. Jest prawdopodobne, że Waszyngton w porozumieniu z Tel Awiwem rozważa możliwość inwazji na Iran. Miałoby się to stać ze dwa lata, po wycofaniu wojsk USA z Iraku.

Polsko-izraelska tajemnica
Zastanawia, jak w tej sytuacji zachowa się prezydent Polski Lech Kaczyński. Rodzi się pytanie, czy polski rząd zdecyduje się na wysłanie wojsk do Iranu, jeśli dojdzie do amerykańskiej agresji na ten kraj. Nie wiemy, czy rozstrzygnięcia tej kwestii nie przyniosło dzisiejsze spotkanie izraelskiego szefa wywiadu Meira Dagana z Lechem Kaczyńskim. Tematyka tej rozmowy pozostaje bowiem nadal objęta ścisłą tajemnicą.
- Wspólnota ta powinna się gromadzić wokół Izraela. Państwo Izrael musi mieć zagwarantowane granice. Wizyta jest manifestacją naszej jedności (polsko-izraelskiej) - powiedział Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. W świetle takich słów należy się spodziewać, że w momencie omawiania kompromisu na linii Palestyna - Izrael, Unia Europejska, a także członkowie NATO opowiedzą się po stronie państwa żydowskiego, niezależnie od tego, w jakiej sytuacji znajdą się Palestyńczycy.
Lech Kaczyński spotkał się z władzami i studentami Uniwersytetu w Tel Awiwie. Rozmawiał m.in. z profesorami, którzy pochodzą z Polski. Jeden z naukowców biorących udział w spotkaniu powiedział, że Kaczyński w rozmowie z nimi stwierdził, iż Izrael jest obecnie zagrożony podobnie jak przed II wojną światową. - Była to najbardziej proizraelska wypowiedź, jaką słyszałem od 60 lat - dodał usatysfakcjonowany profesor Uniwersytetu w Tel Awiwie.
Anna Wiejak, Jerozolima
"Nasz Dziennik" 2008-05-15

Autor: wa