Uratowała dwa razy więcej ludzi niż Oskar Schindler
Treść
Z Mateuszem Szpytmą, historykiem z IPN, autorem książki "Sprawiedliwi i ich świat", rozmawia Maria Cholewińska Na czym polegała działalność śp. Ireny Sendlerowej? - Znana jest ona przede wszystkim z tego, że - wraz ze swoimi współpracownikami - uratowała blisko 2,5 tys. dzieci żydowskich: to jest dwa razy więcej niż znany na całym świecie Oskar Schindler. Pani Irena Sendlerowa w czasie okupacji była pracownikiem Wydziału Opieki Społecznej Urzędu Miasta Warszawy i zaangażowano ją w Radę Pomocy Żydom "Żegota", która została utworzona jesienią 1942 roku. W związku z tym, że pomagała już Żydom przed powstaniem Rady, została zauważona i powołano ją na szefową referatu dziecięcego. Tradycje pomocy Żydom były żywe w jej rodzinie: jej ojciec - lekarz, zmarł na tyfus w lutym 1917 roku, lecząc pacjentów, którymi byli w większości Żydzi. Warto wspomnieć, że po jego śmierci Żydzi nawet zaproponowali, iż będą wypłacać córce (mającej wówczas siedem lat) stypendium do czasu osiągnięcia pełnoletności, ze względu na osierocenie jej przez ojca. Można powiedzieć, że tradycje w jej domu się utrzymały - otwartość i pomoc drugiemu człowiekowi, także temu narodowości żydowskiej. W jaki sposób wyciągała te dzieci z getta? - W pewnym momencie stracono już nadzieję na to, że prawdą jest to, co mówią Niemcy - iż wywożą Żydów na Wschód, do pracy. Stało się jasne, iż wywożą ich po to, żeby zamordować. Wtedy przystąpiono do wyprowadzania dzieci z getta. przekupywano strażników, a często - jak podaje Jagoda Tracz-Dral, pracownik Kancelarii Senatu i autorka biogramu Ireny Sendlerowej - dzieci usypiano zastrzykami i wywożono je różnymi wozami, deklarując przy bramach getta, że są to trupy. Po wywiezieniu dzieci przekazywano różnym osobom. Trzeba podkreślić, że wszystko było dokumentowane. Jeśli jakieś dziecko zostało oddane na przechowanie polskiej, katolickiej rodzinie, to taki fakt zawsze odnotowywano w konspiracyjnych dokumentach i dzięki temu po wojnie ci Żydzi, którzy ocaleli, poszukując swoich rodaków, mogli odnaleźć te dzieci wśród polskich rodzin. Wówczas zabierano je i przekazywano do żydowskich sierocińców czy później do Izraela. Co groziło Irenie Sendlerowej? - Bardzo dużo ryzykowała! To była po prostu bardzo odważna kobieta. Trzeba również powiedzieć, że była członkinią Polskiej Partii Socjalistycznej, a w niej przed wojną działało też sporo osób pochodzenia żydowskiego. Dlatego łatwiej było jej nawiązywać kontakt ze środowiskiem żydowskim, zyskać zaufanie tych osób. Chciałbym podkreślić, że nie tylko dużo ryzykowała, ale została aresztowana w 1943 roku i skazana na karę śmierci przez gestapo. Trzy miesiące była więziona na Pawiaku i tylko dzięki temu, iż wpłacono ogromny okup i przekupiono więziennego strażnika, wyciągnięto ją z tego więzienia. Zrobiono to w ten sposób, że wpisano ją na listę osób, które zostały rozstrzelane, i dlatego ją uratowano. Natomiast ten strażnik, który został przekupiony, miał duże kłopoty - kiedy odkryto, że wziął łapówkę, wysłano go na front wschodni. I od zimy 1944 roku Irena Sendlerowa funkcjonowała pod fałszywym nazwiskiem jako Klara Dąbrowska. Jakie jest historyczne znaczenie Ireny Sendlerowej, dlaczego jest tak ważną postacią? - Ponieważ reprezentowała nie tylko siebie, ale także nasze państwo. Rada Pomocy Żydom była organem państwowym - została powołana przez Delegaturę Rządu na Kraj, będącą ekspozyturą polskiego rządu w Londynie. Stąd też Irena Sendlerowa była poniekąd przedstawicielem państwa polskiego: jednym z wielu, którzy pomagali Żydom. Uratowała 2,5 tysiąca obywateli polskich narodowości żydowskiej, dlatego to jest niezwykle ważne. Jej przykład pokazuje, że państwo polskie interesowało się sprawą żydowską, pomagało Żydom. Pokazuje też, że byli ludzie - i to sporo - którzy mimo grożącej kary śmierci odważyli się podać rękę Żydowi, odważyli się pomóc, zaryzykować swoje życie. Przecież taka Irena Sendlerowa mogła poprzestać na spokojnym życiu w czasie II wojny światowej, a jeśli już, to mogła poprzestać tylko na pomaganiu Polakom. Trzeba to docenić, tym bardziej że pomagała tym najbardziej bezbronnym osobom - dzieciom. Zwłaszcza że potem los ją bardzo ciężko doświadczył: po wojnie doniesiono na nią, iż ukrywała także żołnierzy Armii Krajowej, i po brutalnym przesłuchaniu na UB w 1949 roku urodziła przedwcześnie dziecko, które zmarło. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-13
Autor: wa