Uprościć procedury
Treść
Biurokracja i nieżyciowe przepisy - to jedne z głównych powodów hamujšcych prowadzenie inwestycji infrastrukturalnych. To utrudnia także wykorzystanie funduszy unijnych na drogi i inne zadania. Istotnš sprawš jest również kwestia równouprawnienia pomiędzy wykonawcš a inwestorem oraz likwidacja pewnych barier utrudniajšcych firmom udział w przetargach.
Okazuje się, że wiele postulatów, które przedstawiali przedsiębiorcy, od dawna utrudnia życie nie tylko firmom budowlanym, ale i inwestorom. Marek Michałowski, prezes Polskiego Zwišzku Pracodawców Budownictwa, analizujšc problemy swojej branży, powiedział "Naszemu Dziennikowi", że podstawowš sprawš musi być szybsze przygotowanie usług budowlanych do realizacji. - My przygotowujemy inwestycję przez trzy, cztery lata, a sama realizacja odbywa się w cišgu półtora roku lub dwóch lat. Trzeba szybciej prowadzić prace przygotowawcze, uprocić dokumentację, przetargi - podkrelił Michałowski.
Za duże ryzyko kursowe
Kolejnš ważnš kwestiš jest zasada równych praw i obowišzków między inwestorami a wykonawcami. Jak podkrelił prezes Michałowski, w tej chwili pozycja inwestora, czyli zamawiajšcego wykonanie usługi budowlanej, jest o wiele silniejsza niż wykonawcy. Inwestor ma wszystkie prawa, a firma budowlana tylko obowišzki. - To karykatura współpracy - ocenił Michałowski.
Właciciele firm budowlanych wskazali również na inny problem zwišzany z finansowaniem inwestycji unijnych. Kontrakty podpisywane sš w euro, a przedsiębiorstwo otrzymuje równowartoć w złotówkach i w razie niekorzystnych wahań kursów walutowych wykonawca może ponieć nawet straty na takim kontrakcie. Ponadto, jeżeli inwestycje majš być realizowane szybciej i sprawniej, należałoby bardziej złagodzić warunki zapisane w przetargach.
- Nie można mówić z jednej strony, że chcielibymy, aby rednie i małe przedsiębiorstwa stawały do przetargu, a z drugiej strony pisać specyfikacji, w których się mówi, że nie będzie żadnej zaliczki, pienišdze będš płacone dopiero po trzech, czterech miesišcach, - podkrelił Michałowski. A mniejsze firmy nie majš pieniędzy, aby kredytować inwestora, czekajšc wiele miesięcy na zapłatę. Teraz efekt jest taki, iż na rynku najwięcej kontraktów trafia do kilku dużych konsorcjów niemajšcych praktycznie konkurencji.
Alicja Więckiewicz z Departamentu Koordynacji Programów Infrastrukturalnych w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego podkreliła, że na wszystkie realizowane projekty jest ograniczona pula rodków, a także przewidziano pewien limit czasowy na ich realizację. Przyszłe projekty zawierajšce się w perspektywie finansowej w latach 2007-
-2013 muszš być zrealizowane najpóniej do 2015 roku. Jak wskazała, pewnym problemem jest składanie przez wykonawców ofert o zaniżonej wartoci wykonania usług. To efekt rywalizacji firm o kontrakty i zdaniem ekspertów tego, że samorzšdy lub rzšd tak konstruujš przetargi, aby wygrywała nie najlepsza jakociowo oferta, ale najtańsza. Dla przykładu, w ramach projektu współfinansowanego z Funduszu Spójnoci w Szczecinie planowana wartoć jednego z kontraktów wynosiła ponad 88 mln euro, natomiast wartoć podpisanego kontraktu wyniosła ponad 44 mln euro. Czy też w przypadku autostrady A2 wartoć podpisanych dwóch kontraktów realizowanych przez jednego wykonawcę wynosi około 124 mln euro, tymczasem ich szacowana wartoć to 205 mln euro. Dlatego też rzšd powołał specjalny zespół, który ma się zajšć analizš kosztów inwestycji. Jego zadaniem jest też likwidacja barier biurokratycznych ograniczajšcych rozwój gospodarczy kraju, w tym budownictwa.
Jacek Sšdej
"Nasz Dziennik" 2007-06-20
Autor: wa