Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Upadają dyktatury i... euro

Treść

Gaz płynie rurociągiem północnym, a Rosjanie tego nie doceniają i żądają "Rosji bez Putina"; w USA na rok przed wyborami z trudem udało się uchwalić budżet. Skoro tak źle dzieje się w mocarstwach atomowych, to co dopiero reszta świata?! Upadały dyktatury trwające przez dziesięciolecia, tylko dyktatura rynków finansowych trzyma się mocniej niż reżim w Phenianie i pożera kolejne kraje strefy euro. Ale i poprzedników 2011 rok miał raczej niewesołych: 10 lat temu zburzono World Trade Center, 25 lat temu - nastąpił wybuch w Czarnobylu, a 30 lat temu - w Polsce wprowadzono stan wojenny. Po optymistyczniejsze wspomnienia trzeba się cofnąć jeszcze bardziej. 50 lat temu człowiek po raz pierwszy wyleciał w kosmos, a 40 lat temu - skonstruowano pierwszy mikroprocesor. Czy w mijających 12 miesiącach wydarzyło się coś, co popchnęło ludzkość do przodu? Przypomnijmy, o jakich wydarzeniach ze świata pisaliśmy w 2011 roku.

Styczeń
Prezydent Białorusi rozpędził wiece opozycji po wyborach prezydenckich, swoich konkurentów wsadził do więzienia - Andrej Sannikau wciąż jest w kolonii karnej. Ludzie są setkami pozbawiani wolności, a w więzieniach torturowani. Światowej opinii jednak nie interesowało brutalne łamanie praw człowieka u naszego wschodniego sąsiada, ale... ustawa medialna na Węgrzech, rzekomo zagrażająca wolności słowa. W styczniu po raz pierwszy do słowa "euro" dodawano wyraz "stabilizacja", i to nie jako opis sytuacji ekonomicznej, ale coś, co trzeba dopiero osiągnąć. Jak na razie nie osiągnięto, dlatego na temat ratowania sztucznej waluty Unii już nie będziemy w tym zestawieniu wspominać.
Zamach na moskiewskim lotnisku Domodiedowo wstrząsnął Rosją i rozpoczął nową epokę wszechobecnych kontroli i bramek detektorów metali na każdym kroku. Rosjanie przestali czuć się bezpieczni. Tak jak prezydent Egiptu Hosni Mubarak, który w styczniu jeszcze nie wyobrażał sobie siebie po upadku, ani jako ciężko chorego przed sądem, oskarżonego przez naród o najcięższe zbrodnie. Ciekawe, komu z ludzi na szczytach również pisany jest taki los? A w Polsce żyliśmy raportem MAK. Ze wszystkich wydarzeń z nim związanych przypomnijmy jedno: polski minister sprawiedliwości wyraził przekonanie, że teraz już na pewno wrak wróci Polski. Bez komentarza.

Luty
Śladami Egiptu (i Tunezji) poszła Libia. Koniec był, jak wiemy, krwawy i chyba naród libijski nie jest głównym wygranym wydarzeń tego roku. Tak, niestety, często bywa z rozmaitymi rewolucjami. Zanim jednak z pozycji stabilnej i spokojnej Europy ocenimy wydarzenia w Afryce i na Bliskim Wschodzie, przypomnijmy sobie, co działo się u nas jeszcze... 71 lat temu. Prezydent Miedwiediew postanowił uświadomić swoim rodakom prawdę o Katyniu. Przekonał jedynie połowę dotąd wątpiących w sowieckie sprawstwo zbrodni, ale gest należałoby docenić. Tak jak oświadczenie ambasadora Rosji w Polsce Aleksandra Aleksiejewa, że sprawa rehabilitacji polskich jeńców zostanie na nowo rozpatrzona. Minęło 10 miesięcy i sprawa ciągle jest "na nowo rozpatrywana". Czy dopiero Trybunał w Strasburgu nada treść kilkunastu deklaracjom rosyjskich polityków w tej kwestii?
Gdy wszyscy żyli sytuacją w Libii, żadna ze światowych agencji nie zajęła się śmiercią ks. Marka Rybińskiego. Polski salezjanin, misjonarz w Tunezji, został zabity nożem. Odnotujmy ten fakt niemający znaczenia dla światowej polityki jako przykład wśród dziesiątków tysięcy ataków na chrześcijan na całym świecie, bo prawie o żadnym nie jest wystarczająco głośno.

Marzec
Z czym się kojarzy Japonia? Mnie z wysoko zaawansowaną technologią i doskonałą organizacją. Niestety, w Fukushimie oba czynniki mocno nawaliły. Nasz rząd energii atomowej jednak się nie boi, chociaż mamy sporo do nadrobienia w modernizacji kraju i na pewno za dużo bałaganu. Jest jeszcze czas, żeby się zastanowić.
Jakoś nas nie lubią. Litwa przyjęła dyskryminującą naszych rodaków ustawę oświatową, a o zniesienie wiz do USA minister Sikorski chyba nawet w Waszyngtonie nie pytał. Bez kłopotliwej procedury pojadą natomiast wkrótce do Ameryki Rosjanie. Więc kto jest sojusznikiem USA, a kto nie? Na szczęście tarczę antyrakietową jankesi będą budowali u nas, a nie za Bugiem. Specjalizujące się w obalaniu dyktatur supermocarstwo postanowiło w Libii "nie powtórzyć błędów Iraku". I zaatakowało. Dziś nikt otwarcie nie używa słowa "wojna", więc w Libii mamy pokój. W Afganistanie oczywiście też.

Kwiecień
Rocznica katastrofy smoleńskiej to nie wydarzenie światowe. A może jednak? Wobec widocznych zaniedbań naszych władz sprawą zajęli się Polacy z zagranicy, a prezydent Barack Obama próbował naprawić gafę sprzed roku, gdy grał w golfa podczas pogrzebu Lecha Kaczyńskiego, i osobiście oddał hołd ofiarom smoleńskim. Rosyjskim władzom tak bardzo nie podoba się natomiast słowo "ludobójstwo" w odniesieniu do zbrodni katyńskiej, że wywołały skandal z tablicą w miejscu tragedii sprzed roku. Od zbrodni katyńskiej nie da się łatwo uciec. Odnajdywane są ciągle nowe miejsca skrytych pochówków Polaków. Na przykład w Bykowni pod Kijowem, gdzie rozpoczęto prace ekshumacyjne, a za rok ma być kolejny cmentarz katyński.
Jak pokonać dziedzictwo totalitarnego reżimu? Ukraińcy nie dają sobie z tym rady nawet w wymiarze materialnym, czego przykładem są problemy z zabezpieczeniem ruin Czarnobyla. A Węgrzy mają nową konstytucję, która przywróci narodowi godność i nadzieję. Bratankom trzeba życzyć sukcesu. Tak jak odległym Syryjczykom, którzy też mają nadzieję na zmianę, na obalenie reżimu, na wolność i rozpoczęli protesty. Niestety, kończą się krwawymi starciami z siłami rządowymi i trwają do dzisiaj. Syria nie idzie ani drogą Egiptu, ani Libii. Może dla odmiany europejscy politycy "pójdą do Damaszku". Tego na pewno chciałby Jan Paweł II, od maja błogosławiony.

Maj
Nie żyje Osama bin Laden. Czy możemy spać spokojnie? Prezydent Obama zapewniał w Warszawie, że tak. Ponieważ Ameryka o nas pamięta i nas nie zostawi. Jeszcze bardziej Ameryka pamięta o Izraelu, ale jego mieszkańcom do spokojnego snu jeszcze bardzo daleko. Może jednak da się jakoś dogadać z Palestyńczykami? Jak na razie Palestyńczycy dogadali się ze sobą: porozumienie umiarkowanego Fatahu i radykalnego Hamasu ma zjednoczyć naród i pomóc doprowadzić wkrótce do niepodległości. Szanse są coraz większe, ale dramat narosłej przez dziesięciolecia nienawiści i żądzy zemsty przeraża swoją beznadzieją.
Czym wobec tego jest skandal kryminalno-obyczajowy wokół szefa MFW Strauss-Kahna? Jest... skandalem. Tylko, jak się wkrótce okazało, nie takim, na jaki wyglądał na początku. Ludzie na samym szczycie piramidy światowych wpływów są tacy jak na innych piętrach: słabi i grzeszni, niektórzy zupełnie zepsuci, inni lepiej sobie radzą z pokusami. Tylko w ich świecie jest więcej kłamstwa!
A Francuzi wydobyli z oceanu czarne skrzynki rozbitego dwa lata wcześniej airbusa. Badania katastrofy ruszyły na nowo pełną parą. Co pół roku ukazują się komunikaty o postępie prac. Będą trwały "tak długo, aż wszystko zostanie wyjaśnione". Francuski kolega Edmunda Klicha też jest ambitnym człowiekiem. Ale jakoś inaczej to rozumie.

Czerwiec
Amerykanie mają już plan wycofania się z Afganistanu. Al-Kaida wybrała następcę bin Ladena i też ma plan: nowego powszechnego dżihadu, który zmiecie wrogów Allaha, a przede wszystkim Amerykę. My też będziemy się wycofywać z "frontu azjatyckiego". Liczba ofiar ciągle rośnie, ostatni zamach na naszych żołnierzy, który pochłonął pięć ofiar, nastąpił tuż przed Bożym Narodzeniem. Czy coś zyskaliśmy (poza tym, że Ameryka o nas pamięta)? Może chociaż doświadczenie i nowe umiejętności naszych żołnierzy? Jak się okazuje, i z tym nie jest najlepiej. Niedawno "Nasz Dziennik" ujawnił niepokojące przykłady zaniedbań, nadużyć i lekkomyślności w polskim kontyngencie.
Rosjanie jakoś nie chcą znieść embarga na nasze warzywa. Negocjacje z Polską trwają dłużej niż z innymi krajami UE. Ale w dwustronnych stosunkach z Moskwą może być tylko lepiej: w Warszawie otwarto Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Między tymi wielkimi literami nie ma, niestety, warzyw. Trochę lepiej jest na szczęście ze współpracą polskiej prokuratury z Komitetem Śledczym - w końcu nasi eksperci mieli dostęp do oryginalnych zapisów rejestratorów rozbitego tupolewa.

Lipiec
Przewodnictwo w Unii Europejskiej objęło kolejne państwo członkowskie. Żadna światowa agencja nie zrobiła z tego ani w czerwcu, ani potem, jakiegoś wielkiego newsa, więc nadróbmy to zaniedbanie i podkreślmy, że owym krajem była Polska. Co do newsów o naszej prezydencji, to był jeden wyjątek: pewne przemówienie ministra Sikorskiego, ale może nie wracajmy już do tego w miłym świątecznym nastroju.
Polska w Europie mówi, niestety, głosem ślepego entuzjazmu integracji, powszechnej tolerancji i idei wielokulturowości. Ten sam przekaz tłoczą do głów media i szkoły. A na akcję musi być reakcja. Choćby tak radykalna i patologiczna jak zamachy w Norwegii. Zbrodniarz okazał się - choć sam chyba ma odwrotne mniemanie - zdegenerowanym produktem swoich czasów: chaosu idei, braku trwałych wartości i szacunku dla człowieka.
Odnotujemy jeszcze powstanie nowego państwa: Sudanu Południowego, dokonane w sposób nad wyraz pokojowy. Zakończył się też amerykański program wahadłowców. Spośród pięciu wysłanych w kosmos, dwa się rozbiły. Ale jednocześnie prace nad promami kosmicznymi niesłychanie rozwinęły technologię, nie tylko kosmiczną. Trochę ich żal.

Sierpień
Wakacje minęły w atmosferze walk i kryzysów. Udało się uratować przynajmniej USA - obie partie porozumiały się w sprawie długu publicznego i Ameryka będzie istnieć. A nawet jej rząd i dzielna armia właśnie obracająca Trypolis w ruinę. Tylko rating amerykańskich obligacji spadł. Co to znaczy? Według jednej z agencji pojawiło się ryzyko, że Stany Zjednoczone nie spłacą swoich zobowiązań. Kto wie? Może i tak kiedyś będzie. Nic nie jest wieczne. Także status supermocarstwa i potęgi ekonomicznej. Ale na razie znacznie większe kłopoty mają ci, którzy chcieli "przegonić Amerykę" - jak to niemal dosłownie ktoś z instytucji Unii Europejskiej sformułował ongiś w Strategii Lizbońskiej. A o agencjach ratingowych i literkach z plusami i bez przez nie przyznawanych słyszymy od pół roku. Podobno także Polska ma się rozstać z "A2", które mamy od 2002 roku.
W Madrycie protestowano przeciwko Papieżowi. Czytelnicy "Naszego Dziennika" dowiedzieli się również, że odbyły się tam Światowe Dni Młodzieży z udziałem prawie 2 mln młodych katolików z całego świata pod przewodnictwem Ojca Świętego. Viva el Papa!

Wrzesień
Rosja i gaz - nierozłączni. Sam premier Władimir Putin otworzył tzw. kurek Gazociągu Północnego. Jeden otworzył, a inny może zamknie. Jak na razie zajmują się czymś innym, zamianą z kolegą Dmitrijem na gmachy i fotele. Decyzję ogłoszono na zjeździe rządzącej partii, a 160 mln obywateli Federacji pozostało tylko przyklasnąć, może trochę po cichu się zżymając. Chyba tym razem nie będzie tak łatwo, bo naród jest coraz bardziej niezadowolony. Ciągłe katastrofy lotnicze - wspominamy o tym przy okazji najgłośniejszej, w Jarosławiu - budzą grozę do tego stopnia, że media zaczynają zwracać uwagę na MAK i jego interesy.
Palestyna na razie nie będzie w ONZ, natomiast Chorwacja już na pewno wstąpi do UE, jeżeli ta jeszcze będzie istnieć. Czy Chorwaci wiedzą, gdzie się tak pchają?
A w Warszawie szczyt Partnerstwa Wschodniego był okazją, żeby rzeczywiście coś konkretnego z tej całej polskiej prezydencji wyniknęło. I nie wyniknęło. Sprawy na Ukrainie i Białorusi idą na razie w złym kierunku.

Październik
ETA ogłosiła zakończenie działań terrorystycznych, podajmy dla równowagi tę dobrą wiadomość, bo październik nie był wesoły. Julia Tymoszenko została skazana na 7 lat więzienia, a Ukraina zapłaci za to niepodpisaniem umowy stowarzyszeniowej z UE. Wprawdzie Ukraińcom podobnie jak Chorwatom nie życzę "przyjemności" związanych z oddaniem się w opiekę Brukseli, ale akurat kierunek zmian, jakiego Zachód oczekuje od Kijowa, jest zgodny z interesem i obywateli, i regionu. Ale prezydent Janukowycz ma zapewne jakieś inne plany "integracyjne". Byłą premier skazano za podpisanie z Rosją niekorzystnych dla Ukrainy umów. Teraz, żeby to naprawić, mają być podpisane jeszcze bardziej niekorzystne... Jak za Chmielnickiego.
Koniec życia Kaddafiego był jednak skandaliczny. Napisałbym nawet, że jestem tym "oburzony", ale ten termin przejęli jacyś wykolejeńcy zbliżeni do antyglobalistów i trockistowskiej lewicy (modny styl dla bananowej młodzieży). Chcą leczyć kryzys metodami, które go wywołały. Dobrze, że już sobie poszli.

Listopad
Nie wspominaliśmy jeszcze w tym podsumowaniu roku o Chinach. Żeby to nadrobić, należy przenieść się na Hawaje. Tam, na szczycie państw basenu Pacyfiku doszło do otwartego sporu Państwa Środka z Supermocarstwem. Chodzi oczywiście o pieniądze, a konkretnie o chińskiego juana, którego kursem Pekin manipuluje na korzyść swojego eksportu. Hu Jintao gotów jest oczywiście do rozmów, ale nawet Ameryka nie może mu wiele zrobić. Oby tylko nie przestraszyła się też gróźb Rosji i jednak budowała tarczę antyrakietową. Z jednej już się wycofali.
Tymczasem Europa zmienia rządy: w Grecji odszedł lewicowy Papandreu, a we Włoszech prawicowy Berlusconi. I jeszcze Hiszpania, ale tam akurat odbyły się wybory i po ośmiu latach zapateryzm odchodzi w niesławie. Katolicka Hiszpania odetchnęła.
Białoruś oddaje Rosji swoje gazociągi i fabryki nawozów, wkrótce nie będzie rubla białoruskiego, a Wspólny Obszar Gospodarczy Rosji, Białorusi i Kazachstanu wchłonie to, co zostało z państwa Łukaszenki. Na pociechę reżim wsadził za kratki Aliasia Bialackiego, a dowody w tej sprawie dostarczyła polska prokuratura. Więc to nie tylko pociecha, ale i uciecha - naszym kosztem.

Grudzień
Odszedł Vaclav Havel, znany na świecie jako obrońca praw człowieka. Nazajutrz ze światem pożegnał się znany z łamania praw człowieka Kim Dzong Il. Umarła też wiara w europejską solidarność i wspólne cele integracji. To znaczy umarła u zwykłych ludzi. Bo taki na przykład minister Sikorski dopiero łapie wiatr w żagle. Dobrze, że nie pojechał z prezydentem Komorowskim do Chin, bo kto wie, co by tam powiedział.
Jak się okazuje, wszystkie dotychczasowe traktaty europejskie z lizbońskim na czele nie wystarczą do ratowania Europy i potrzebny jest jeszcze jeden: pakt fiskalny. Ten już na pewno pomoże "ustabilizować" sytuację na zachodnim krańcu Eurazji, więc możemy nie martwić się sytuacją w jej centrum. To znaczy, w krainie niedźwiedzi. Okazuje się, że Rosjanie nie są wcale taką bezwolną masą słuchającą wodza. Wprawdzie władza użyje wszelkich środków, by ponownie pogrążyć naród w jakimś śnie zimowym, ale może to się nie udać. Na wiece opozycji przychodziły wszak dziesiątki tysięcy ludzi.
Zakończmy jeszcze jednym przykładem radosnej dezinformacji. Pewien serwis informacyjny zacytował wyniki badań, według których większość Rosjan popiera wiece opozycji. Ale - cytuję dosłownie - "tylko 15 proc. gotowych jest osobiście wziąć w nich udział". "Tylko" to 24 miliony dusz. Kto da więcej? Zobaczymy za rok.

Piotr Falkowski

Nasz Dziennik Czwartek-Piątek, 5-6 stycznia 2012, Nr 4 (4239)

Autor: au