Przejdź do treści
Przejdź do stopki

UOP ręcznie sterowany

Treść

Świadkiem na wczorajszym tajnym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen miał być były szef Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski. Nieoczekiwanie pojawił się także przesłuchiwany już oficer UOP Krzysztof Giers. Zdaniem posłów, jego zeznania wskazują, że oficerowie zostali "wmanewrowani" w zatrzymanie prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.
Według części posłów, zeznania Giersa wskazują, że kierownictwo UOP "mataczyło" przy zatrzymaniu Modrzejewskiego. Innego zdania tradycyjnie już jest frakcja koalicji SLD-SdPl, która uważa, iż trudno będzie uznać, że ktoś w Urzędzie złamał wtedy prawo. Z zeznań wynika, że część oficerów została pominięta przy podejmowaniu decyzji o zatrzymaniu prezesa PKN Orlen.
Według zeznań Giersa, w lutym 2002 r. został wyłączony regulowany procedurami mechanizm "automatycznego" kierowania UOP. - Szefostwo tego urzędu przeszło na ręczne sterowanie - mówi wprost poseł Konstanty Miodowicz (PO).
Po Giersie zeznawał Siemiątkowski. Odtajnienia części jego zeznań będzie się domagał Roman Giertych. W rozmowie z dziennikarzami wiceprzewodniczący komisji powiedział, że chodzi o ten fragment zeznań, który dotyczy oceny byłego szefa Agencji Wywiadu, związanej z ewentualnym zarzuceniem udziału w obcym wywiadzie uczestnikom wiedeńskiego spotkania biznesmena Jana Kulczyka i rosyjskiego szpiega Władimira Ałganowa.
- Chodzi o to, czy były przekazywane w trakcie tej rozmowy informacje istotne dla bezpieczeństwa strategicznego Polski, czy mogły jej wyrządzić szkodę - powiedział Giertych. Podobno w czasie przesłuchania poseł Andrzej Różański (SLD) dawał znaki, aby Siemiątkowski nie odpowiadał na pytanie o ocenę, czy informacje z wiedeńskiego spotkania Władimir Ałganow przekazał służbom specjalnym Rosji.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli wniosek o odwołanie z funkcji marszałka Sejmu wezwanego we wtorek przed komisję Józefa Oleksego. Według PiS, w pełni uzasadnione jest podejrzenie, że najbliższe otoczenie Oleksego, jego żona Maria i on sam czerpali zyski z podejrzanego procederu stanowiącego jeden z wątków afery PKN Orlen. Chodzi o spółkę JK Energy&Logistics, która czerpała zyski z realizacji przetargów na dostawy oleju napędowego dla spółki PKP Cargo SA.
Eksperci komisji uznali natomiast, że zaświadczenie lekarskie dostarczone komisji przez dr. Jana Kulczyka nie spełnia wymogów proceduralnych. Przewodniczący komisji śledczej Józef Gruszka (PSL) ma jednak nadzieję, że Kulczyk stawi się na przesłuchanie 9 listopada. Mikołaj Wójcik

Wrzód III RP, czyli nerwy prezydenta
Dziesięć lat prezydentury przeszło Aleksandrowi Kwaśniewskiemu niemal bez przeszkód. Owszem, ktoś napisał, że "Pierwszy" spędził wakacje z agentem, komuś "się zdawało", iż kiwał się nad grobami pomordowanych w Charkowie, jeszcze innym, że owijał wokół siebie biało-czerwony sztandar czy parodiował wraz z ministrem Siwcem Ojca Świętego. Im więcej się innym zdawało, tym lepszym samopoczuciem cieszył się nawrócony na demokrację sekretarz PZPR. Ale oto ostatnia odsłona prezydentury, która miała być płynną odskocznią do międzynarodowej kariery, okazuje się katastrofą. Najpierw afera Rywina -
z niej jeszcze udało się jakoś wyjść z lekkimi zadrapaniami, bo za tarczę służył Miller i jego "betonowa" ekipa. Teraz afera Orlenu trafiła jednak prosto w prezydenta i cały misternie budowany przez niego dwór.
Bliskie kontakty z Kulczykiem dziś stają się przekleństwem, bo ten zaraz może być podejrzany o szpiegostwo. Najbliższy współpracownik Marek Ungier - o zdradę tajemnicy państwowej i utrudnianie śledztwa. W samym środku gry, którą prowadzą m.in. polskie służby specjalne, znajduje się prezydent. Zbigniew Siemiątkowski na każdym kroku powtarza, że tę i tę notatkę dał prezydentowi. Czy można się więc dziwić, że Kwaśniewskiemu puszczają nerwy?
"To jest po prostu komisja demontażu III Rzeczypospolitej i wykazania, że III Rzeczpospolita to jest jakiś historyczny epizod, a może nawet wrzód historii Polski" - mówił wczoraj prezydent. Miało to zabrzmieć jak obelga wobec członków komisji śledczej, a może brzmi jak proroctwo? Bo III RP spłodzona przy Okrągłym Stole, której akuszerami byli generałowie Jaruzelski i Kiszczak, a wychowawcą Kwaśniewski jawi się nam teraz, mimo sukcesów całego społeczeństwa, jako taki właśnie wrzód. A gdy to już wszyscy zobaczą, to może się okazać, że dla prezydenta jest tylko jedno odpowiednie miejsce w historii - jej śmietnik.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 04-11-2004

Autor: Ku8a