Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Uniwersytet Wrocławski blokuje badania

Treść

Jeśli wlazłeś między wrony, musisz krakać tak jak one - to przysłowie jak ulał pasuje do postawy kadry naukowej Uniwersytetu Wrocławskiego. Pod presją profesorów uczelni odwołano zaplanowaną na dzisiaj sesję naukową na temat polityki historycznej prowadzonej przez naszych sąsiadów. Powód - naukowcom nie spodobał się udział w konferencji prof. Jerzego Roberta Nowaka, którego poglądy uznali za "kontrowersyjne". - Jest to dla mnie coś niepokojącego, zamyka się nam usta, nie możemy prowadzić swobodnego dyskursu naukowego - wskazuje prof. Tadeusz Marczak, dyrektor Instytutu Studiów Międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim, organizator odwołanej imprezy. - Widać, że nie ma u nas odpowiedniego klimatu do otwartej dyskusji naukowej, do swobodnego prezentowania wyników badań naukowych, wolnej dyskusji wokół tych wyników - mówi prof. Tadeusz Marczak, komentując fiasko konferencji. Dyrektor Instytutu Studiów Międzynarodowych wskazuje, że nasi sąsiedzi, szczególnie Rosja i Niemcy, od dłuższego czasu prowadzą politykę historyczną, która jest niebezpieczna dla Polski. Niemcy chcą się ustawić w roli ofiary, a Rosja zaprzecza ludobójczej polityce w okresie komunistycznym. - To, co się dzieje u naszych sąsiadów, jest bardzo, ale to bardzo niepokojące, kwestia katyńska, głodu na Ukrainie - one nie są uznawane za oczywiste fakty ludobójstwa - podkreśla Marczak. - Dlatego właśnie chcieliśmy zebrać grono dziesięciu referentów, którzy zajmują się tą tematyką w sensie badawczym, wśród nich znalazł się także prof. Nowak - dodaje. Historyk miał wygłosić wykład "Polska i Polacy we współczesnej 'polityce historycznej' Rosji". Jego udział nie przypadł jednak do gustu "Gazecie Wyborczej", która w serii artykułów zamieściła wypowiedzi naukowców z Uniwersytetu Wrocławskiego protestujących przeciwko udziałowi w sesji prof. Nowaka. Zarzucali mu głoszenie kontrowersyjnych, nacjonalistycznych i antysemickich poglądów. Dziekan Wydziału Nauk Społecznych, którego częścią jest ISM, prof. Jerzy Juchnowski wskazywał, że w związku z wystąpieniem historyka ucierpi prestiż uczelni. Dziekan rozmawiał w tej sprawie z władzami Instytutu. Za odwołaniem konferencji miał się też opowiadać rektor uniwersytetu prof. Marek Bojarski. - Rektor nie chciał wywierać presji - wyjaśniał nam jego rzecznik dr Jacek Przygłodzki. - To kwestia wewnątrzwydziałowa. Dodał, że rektor o całej sprawie dowiedział się po publikacjach prasowych. Jak tłumaczył wicedyrektor ISM prof. Zdzisław Winnicki, wobec takich głosów krytyki Instytut zdecydował się odwołać sesję. - Muszę powiedzieć, że jestem rozczarowany postawą grona profesorskiego - powiedział prof. Marczak. - Wydaje mi się, że osoba prof. Nowaka posłużyła za pretekst do storpedowania całej konferencji - ocenia dyrektor ISM. - Proszę zwrócić uwagę, że zbiegło się to w czasie z ewidentnym triumfem Eriki Steinbach, bo jej inicjatywa wypaczająca sens historii uzyskała teraz rangę oficjalnego projektu rządowego, więc tam się buduje to centrum, a my nie możemy otworzyć ust w sprawach, które dotyczą naszego kraju - wskazuje. - Przede wszystkim jest to ogromny skandal z punktu widzenia działań przeciwko wolności nauki, wolności dyskusji - mówi sam zainteresowany prof. Jerzy Robert Nowak. - Jest już mnóstwo protestów, z różnych środowisk naukowych i politycznych - dodaje. Szef ISM pytany, czy zamierza wrócić do tematu konferencji, mówi, że jest to konieczne. - Bezwzględnie ktoś w środowisku krajowym musi taką inicjatywę podjąć, bo jest to sprawa paląca - podkreśla prof. Marczak. - Nie wiem, czy ja będę mógł to zrobić - dodaje. Jego obawy wynikają z medialnych doniesień o złożeniu w najbliższym czasie wniosku o jego odwołanie. Dyrektora ISM mianuje i odwołuje rektor na wniosek dziekana Wydziału Nauk Społecznych zaopiniowany przez Radę Instytutu. Jak na razie taki wniosek nie wpłynął. Najbliższa rada ma się zebrać jutro. Niestety, nie udało nam się skontaktować w tej sprawie z dziekanem Juchowskim, którego według informacji jego sekretariatu ma nie być do jutra na uczelni. Według Przygłodzkiego, rektor zazwyczaj przychyla się do opinii poszczególnych instytutów w kwestiach personalnych. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-12-09

Autor: wa