Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Uniki Zygmunta N.

Treść

Do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu wpłynęło wczoraj zażalenie obrońców na postanowienie sądu o tymczasowym aresztowaniu głównego podejrzanego w głośnej aferze związanej z niedokończoną budową Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu. Zygmuntowi N. i jego obrońcom nie spodobały się zarówno przesłanki co do samego aresztowania, jak i treść postawionych zarzutów.

- Prokuratura nie ma wątpliwości co do słuszności postawionych zarzutów i będzie bronić swoich poglądów w tej sprawie. Ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie zażalenia obrońców Zygmunta N. należeć będzie jednak do sądu - wyjaśnił zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu Janusz Wiśniewski. Dodał, że czynności śledcze z udziałem podejrzanego jeszcze trwają. Przypomnijmy, że Zygmunt N. przez ostatnie dwa lata ukrywał się przed odpowiedzialnością karną w Wielkiej Brytanii.
Tarnobrzeska prokuratura postawiła mu dziewięć zarzutów. Dotyczą one m.in. wyłudzenia 21 milionów dolarów kredytów bankowych na budowę LFO, przywłaszczenia 8 milionów dolarów, usiłowanie wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów i ponad miliona euro na szkodę spółki LFO, ponadto poświadczania nieprawdy w dokumentach oraz fałszowania protokołów z posiedzeń zarządu i zgromadzenia wspólników spółki.
LFO miało być jedyną w środkowej Europie fabryką produkującą leki z osocza ludzkiej krwi. Spółka zaciągnęła na jej budowę 32 miliony dolarów kredytu, z czego 21 milionów poręczył rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Do dziś nie ma leków, fabryki ani pieniędzy. Za niedoszłą inwestycję zapłacili podatnicy, gdyż Skarb Państwa musiał wywiązać się z roli poręczyciela i zwrócił bankom ponad 61 milionów złotych. Sprawa LFO to jedna z największych afer korupcyjno-gospodarczych III RP. W jej kulisach pojawiają się byli wysocy funkcjonariusze państwa, na których ciążą zarzuty niedopełnienia obowiązków czy działania na korzyść przestępców. W aferę LFO zamieszani są prominentni politycy byłego kierownictwa SLD, niejasny jest także udział samego byłego prezydenta Kwaśniewskiego i osób z jego otoczenia.
Mariusz Kamieniecki

"Nasz Dziennik" 03.07.07

Autor: aw