Unijna komisarz ds. konkurencji przyjechała do Polski
Treść
Demonstracja stoczniowców przywitała unijną komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes, która odwiedziła wczoraj stocznię w Szczecinie. Komisarz Kroes rozmawiała z zarządcą stoczni, spotkanie zbojkotowali działacze większości związków zawodowych.
Nieduża grupa stoczniowców czekała na komisarz Kroes przed budynkiem dyrekcji z transparentem w języku angielskim: "Welcome in funeral tyre of polish shipyard" ("Witamy na pogrzebowym stosie polskiej stoczni"). Gdy pani komisarz zjawiła się na miejscu, powitały ją gwizdy. Trudno się temu dziwić, skoro dla pracowników to Kroes odpowiada bezpośrednio za likwidację ich firmy i utratę miejsc pracy. Okazało się, że rząd przygotował się do zapewnienia bezpieczeństwa unijnej komisarz. Kroes miała ochronę osobistą złożoną z funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, a wokół zakładu kręcili się umundurowani funkcjonariusze i policjanci ubrani po cywilnemu. Aby uniknąć bezpośredniego spotkania komisarz z protestującymi stoczniowcami, Kroes wjechała do stoczni boczną, a nie główną bramą. Ochroniarze byli przygotowani nawet na to, że w jej kierunku mogą polecieć jajka i zostali "uzbrojeni" w parasole.
Większość związków zawodowych (poza związkiem "Stoczniowiec") działających w byłej Stoczni Szczecińskiej Nowa zbojkotowała spotkanie z Neelie Kroes. Argumentowali oni, że wiele razy zapraszali wcześniej panią komisarz do Polski i swojego zakładu, ale nie skorzystała ona z zaproszenia. Wtedy liczyli na podjęcie negocjacji z Komisją Europejską w sprawie uratowania swojego zakładu i jego przyszłości. Teraz zaś, gdy stocznia jest likwidowana, a w jej miejscu powstaje nowy podmiot, nie bardzo jest sens, ich zdaniem, prowadzenia takich rozmów. Bardziej zresztą interesowały ich ewentualne rozmowy z Janem Ruurd de Jonge, przyszłym prezesem spółki Polskie Stocznie. De Jonge miał także uczestniczyć w rozmowach z Neelie Kroes.
Nie wiadomo, jakie wrażenie na komisarz zrobiła pusta stocznia, którą wczoraj oglądała. Zgodnie bowiem z tzw. specustawą stoczniową zakład został zamknięty, a produkcja statków wstrzymana. Na ile zostanie wznowiona, zdecyduje nowy właściciel, wiadomo jednak, że część pochylni na żądanie KE musi zostać wyłączona na trwałe z produkcji.
Wczoraj po południu Neelie Kroes przyleciała do Warszawy, gdzie spotkała się z wicepremierem, ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem, i ministrem skarbu Aleksandrem Gradem. Rozmowy dotyczyły przebiegu procesu i zakończenia restrukturyzacji przemysłu stoczniowego. - Pani komisarz nie miała uwag do przeprowadzonego procesu - powiedział PAP rzecznik resortu skarbu Maciej Wewiór.
Natomiast na dzisiaj zaplanowano wizytę Kroes w stoczni w Gdyni i Gdańsku. Niewykluczone, że podczas spotkania w gdańskiej stoczni komisarz ogłosi oficjalną decyzję o zaakceptowaniu przez Brukselę planu restrukturyzacji tego zakładu. W czerwcu unijna komisarz powiedziała, że projekt przedstawiony przez rząd jej się podoba i dlatego będzie rekomendować Komisji Europejskiej jego przyjęcie. Miał to być swoisty prezent dla stoczni, bo nie będzie ona musiała zwracać udzielonej dotąd pomocy publicznej, a tym samym nie grozi jej upadłość.
Komisarz Kroes w Gdańsku i Gdyni ma spotkać się także z przedstawicielami dyrekcji zakładów i związków zawodowych. Niewykluczone, że i w Gdyni nie zostanie ona ciepło przyjęta przez związkowców.
Krzysztof Losz
"Nasz Dziennik" 2009-07-10
Autor: wa