Unia wkracza na teren prawa rodzinnego
Treść
Konrad Szymański, poseł do Parlamentu Europejskiego:
Ta regulacja dotycząca ujednolicenia prawa rozwodowego będzie dotyczyła swobody wyboru reżimu prawnego dla małżeństw międzynarodowych. Na poziomie komisji prawnej w naszej grupie - posłów bardziej sceptycznych wobec tego rozwiązania - udało się wprowadzić jasne zapisy, które mówią, że państwa, które nie przewidują rozwodów, nie będą zobowiązane do przeprowadzania takich postępowań. Chodzi tu przede wszystkim o Maltę i po części Irlandię. W przypadku Polski istotne jest to, że państwa, które nie rozpoznają danego typu małżeństwa (chodzi głównie o związki homoseksualne), również nie będą musiały przeprowadzać takich procedur. Krótko mówiąc, można przeprowadzać procedury rozwodowe w danym państwie tylko wtedy, kiedy państwo uznaje fakt małżeństwa.
To nie jest jednak w tym wszystkim najważniejsze. Dobrze oczywiście, że te zabezpieczenia wprowadzono, natomiast najgorsze w tym wszystkim jest to, że Unia Europejska po raz kolejny próbuje wkroczyć na teren prawa rodzinnego. I to jest celowe przekraczanie tej granicy po to, żeby na zasadzie faktów dokonanych coraz intensywniej proponować rozwiązania prawne w zakresie prawa rodzinnego. Jest to naganne i tego Komisja Europejska robić nie powinna. Małżeństwa międzynarodowe i ich rozwody czy też sprawy majątkowe i tego typu zagadnienia cywilne i rodzinne są od lat regulowane prywatnym prawem międzynarodowym. To jest sprawa, która ma swoje ramy prawne, więc opowiadanie, że jest jakaś pilna potrzeba harmonizacji unijnej, nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. To prawo prywatne jest wystarczającym gruntem do tego, żeby te problemy pokonywać. Dlatego my głosowaliśmy przeciwko temu rozwiązaniu.
not. MBZ
"Nasz Dziennik" 2008-10-22
Autor: wa