Unia chce wiedzieć, co podpiszemy z Rosją
Treść
Komisarz Unii Europejskiej do spraw energii Guenther Oettinger oświadczył wczoraj, że do końca dnia czeka na przesłanie mu umowy dotyczącej wyznaczenia niezależnego operatora zarządzającego polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego. Nie wiadomo, czy nasz rząd to oczekiwanie spełnił.
Jak relacjonowała dla PAP eurodeputowana Lena Kolarska-Bobińska (Europejska Partia Ludowa) swoją rozmowę z komisarzem, Oettinger ma żal do polskiego rządu, gdyż liczył, że będzie obecny przy podpisaniu umowy podczas swojej wizyty w Warszawie 4 listopada. - Czuję się elementem tej sprawy, skoro Polska włączyła Komisję Europejską do negocjacji - miał powiedzieć niemiecki komisarz.
Poprzednia wersja porozumienia mającego zwiększyć dostawy rosyjskiego gazu do Polski została wynegocjowana w lutym, ale nie mogła zostać ostatecznie podpisana z powodu niezgodności z prawem unijnym. Była ona również krytykowana przez większość analityków jako bardzo niekorzystna dla Polski. Projekt określał ilość gazu, jaką bylibyśmy zmuszeni zakupić od Gazpromu aż do 2037 roku. Dodatkowo zakazywał jego reeksportu i dawał Rosjanom praktyczną kontrolę nad gazową rurą biegnącą przez nasz kraj do 2045 roku.
Te dwie ostatnie kwestie stały się powodem zastrzeżeń KE i Polska została zmuszona do wznowienia negocjacji z Rosją. Zakończyły się one w ubiegłym tygodniu, a polski rząd zatwierdził nowy projekt umowy we wtorek. Podpisanie porozumienia zaplanowano na dzisiaj w Warszawie.
Państwowa spółka Gaz System ma przejąć zarządzanie rurociągiem. Jednak szczegóły zasad, na jakich ma się to odbywać, utajniono, stąd podejrzenie, że zostały one tak skonstruowane, aby zachować dotychczasowy monopol rosyjskiego giganta na przesył błękitnego paliwa przez Polskę, a tego właśnie zakazują regulacje unijne.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik 2010-10-29
Autor: jc