Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Umówiliśmy się na poniedziałek w Brukseli...

Treść

To miał być poniedziałek, 20 czerwca... Do spotkania nie doszło. Filip do Brukseli nie przyjechał. Na Jego stronie internetowej pojawił się komunikat o tragicznym wypadku samochodowym. Wracał z Podkarpacia do domu razem z Rodzicami i dwiema Córkami. W okolicach Grójca TIR wjechał na lewy pas ruchu i uderzył w Jego samochód. Na miejscu zginęli Pan Stanisław Adwent, Ojciec Filipa, oraz Pani Maria Adwent, Jego starsza Córka. Mama Filipa i On sam zostali ciężko ranni, młodsza Córka nie doznała na szczęście poważniejszych obrażeń. Wszyscy byliśmy wstrząśnięci. Rozmawiałem z Nim w piątek, 17 czerwca. Po tygodniu spędzonym na posiedzeniach komisji w Brukseli wracał do Polski pociągiem. Dzwonił do mnie z dworca, potem jeszcze raz z pociągu, właśnie wtedy umówiliśmy się na następny tydzień.
Poznałem Go na początku kadencji Parlamentu Europejskiego. Obaj zostaliśmy wybrani z listy Ligi Polskich Rodzin. Filip kandydował z Podkarpacia. Wcześniej znaliśmy się z książek - On interesował się moimi publikacjami o służbach bezpieczeństwa PRL, ja czytałem Jego "Wyprzedaż polskiej ziemi" i "Dlaczego Unia Europejska jest zgubą dla Polski". Później dowiedziałem się, że spędził 40 lat życia w Strasburgu, że tam się urodził, że tam też pracował jako lekarz anestezjolog.
Świetnie mówił po francusku. Nie tylko zresztą - posługiwał się równie biegle angielskim, a także niemieckim i rosyjskim. Bardzo mu się to przydawało w pracy parlamentarzysty europejskiego. Traktował ją bardzo serio. Pracował głównie w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz w Delegacji ds. Współpracy Parlamentarnej UE - Ukraina, której był wiceprzewodniczącym. I cały czas, jak od wielu lat, organizował sprzęt medyczny dla polskich szpitali, a także jeździł po swoim okręgu wyborczym, rozmawiał z ludźmi. Uważał, że na Zachodzie Polska i Polacy często są przedstawiani w sposób krzywdzący. Oburzało go to. Pisał artykuły do prasy zagranicznej, udzielał wywiadów, wyjaśniał i obalał stereotypy w rozmowach z kolegami posłami z innych krajów. Zaangażował się również w kampanię na rzecz odrzucenia projektu traktatu konstytucyjnego we Francji.
O tym właśnie mieliśmy rozmawiać: o nowej wizji współpracy krajów europejskich po zwycięstwie "nie" dla konstytucji unijnej w referendach we Francji i w Holandii, o usprawnieniu pracy polskiej delegacji LPR i całej frakcji Niepodległość Demokracja w Parlamencie Europejskim, a także jak skutecznie pomóc naszym regionom - Lubelskiemu i Podkarpackiemu - najbiedniejszym w Unii Europejskiej.
Miał mało czasu, ale zawsze był uśmiechnięty. Zarówno w Brukseli, jak i w Strasburgu nasze biura sąsiadują ze sobą. Wpadał czasem na herbatę, tak żeby porozmawiać, opowiedzieć, co Go cieszy, co Go boli. Był dobrym kolegą, aktywnym, zaangażowanym posłem. Przez te kilka dni od Jego wypadku śledziliśmy komunikaty o stanie zdrowie Filipa, myśleliśmy o Nim i Jego najbliższych przeżywających tak wielką tragedię. Nie ma Go już wśród nas, będzie nam Go bardzo brakowało. Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie...
Mirosław Piotrowski

"Nasz Dziennik" 2005-06-28

Autor: ab