Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Umiarkowanie

Treść

Zakazując człowiekowi wikłania się w sidła chciwości i materialistycznego nastawienia do życia, Pan Bóg pragnie ocalić jego wolność. Chodzi o to, by człowiek posiadał i wykorzystywał świat dla swego dobra, a nie był posiadany przez niego. Podporządkowany mu. Chrześcijanin nie może jednak ograniczać swego życia moralnego do tego, że będzie walczył z pożądaniem. Winien wypracowywać w sobie właściwą postawę wobec rzeczy. Pomaga mu w tym cnota umiarkowania.

Umiarkowanie jest jedną z cnót kardynalnych cieszących się ogromnym uznaniem już w starożytności pogańskiej. Myślę, że było tak, ponieważ filozofowie patrzyli na życie z ogromnym rozsądkiem i starali się dociec, co dla człowieka jest najważniejsze i najpożyteczniejsze. Łacińska nazwa cnoty (temperantia) wskazuje na to, iż jest ona pewnym wysiłkiem ascetycznym człowieka, gdyż oznacza podporządkowanie, kierowanie, panowaniem nad czymś. Polski rdzeń słowa wskazuje na konieczność kierowania się umiarem, stosowania właściwej miary, nieprzesadzania. Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że "Umiarkowanie jest cnotą moralną, która pozwala opanować dążenie do przyjemności i zapewnia równowagę w używaniu dóbr stworzonych" (KKK nr 1809). Tak więc człowiek, pragnąc być szczęśliwy, musi nauczyć się korzystania w sposób rozsądny i umiarkowany z przyjemności oraz dóbr materialnych.
Zachowanie X przykazania domaga się zatem wybrania skromnego i prostego stylu życia. Taką zachętę kieruje do chrześcijan św. Paweł Apostoł, mówiąc o unikaniu "żądz światowych" (Tt 2, 12). Nie wszystko musimy mieć. Warto czasami pójść do supermarketu i popatrzeć na tysiące rzeczy, które leżą tam na półkach i próbują przekonać nas, że są niezbędne. Gdybyśmy jednak posiadali je wszystkie? Gdybyśmy zabrali je do swego domu? Czy wystarczyłoby w nim miejsca dla nas? Czyż nie trzeba dziękować Bogu za to, że tak naprawdę niewiele rzeczy potrzebujemy do życia. Zastanawiając się nad tym, łatwo zobaczymy, ile czasu i energii ludzie potrafią marnować, próbując zaspokoić sztuczne potrzeby i pragnienia. Warto również zobaczyć, że nie wszystko, co posiadamy, musi być najdroższe, najnowocześniejsze, najlepsze. Nie muszę, pragnąc luksusowych warunków bytowych, dążyć do nich za wszelką cenę, nawet kosztem własnego zdrowia lub własnej rodziny. Mogę być szczęśliwym człowiekiem, posiadając zwyczajne, proste rzeczy. Mogę żyć skromnie, bez nadzwyczajnych gadżetów i cieszyć się z mojego życia.
Inną ważną praktyką ascetyczną pomocną w zwalczeniu w sobie grzesznej pożądliwości dóbr, które należą do bliźniego, jest jałmużna. Kiedy dzielimy się z bliźnimi w potrzebie tym, co posiadamy, nie tylko im przychodzimy z konkretną pomocą i zasługujemy na miłosierdzie Boże, ale pomagamy także sobie. W ten sposób człowiek uczy się dzielenia swą własnością. Zdobywa umiejętność odrywania się od siebie, od koncentrowania się wyłącznie na własnych potrzebach. Gest ofiarowania komuś nawet jakiegoś drobiazgu pozwala wzrastać w człowieczeństwie. Jest ono wielkie nie wtedy, gdy bierzemy, ale gdy obdarowujemy. Jałmużna kształtuje postawę bezinteresowności. Pomaga przeżywać radość dzielenia się i solidarności z innymi. Dzięki niej można dostrzec, że jesteśmy zdolni do zbudowania świata, który nie kręci się wokół pieniądza.
ks. Zbigniew Sobolewski
"Nasz Dziennik" 2009-02-06

Autor: wa