Ulga w rękach Senatu
Treść
Senackie komisje: Rodziny i Polityki Społecznej oraz Gospodarki Narodowej, będą dzisiaj zajmowały się przegłosowaną w zeszłym tygodniu przez posłów nowelą ustawy o PIT z "dużą ulgą" na dzieci. Wszystko wskazuje na to, że PO przyjmie projekt bez poprawek. Niepewne jest natomiast stanowisko PiS.
- Nie wiem jeszcze, jakie będzie stanowisko senatorów PiS w sprawie odpisów podatkowych na dzieci zaproponowanych przez Sejm - podkreśla w rozmowie z nami senator Antoni Szymański (PiS), przewodniczący senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej. Jak wyjaśnia, Senat zbiera się już jutro i wówczas będzie to rozpatrywane. Wcześniej jednak ustawę zaopiniuje Komisja Rodziny i Polityki Społecznej. - Rozwiązanie zaproponowane przez Sejm jest mi bliskie i zgodne z przyjętym kierunkiem polityki rodzinnej. Odpisy zaproponowane przez Sejm oznaczają faktyczne obniżenie podatków dla rodzin utrzymujących dzieci. Z licznych spotkań, jakie odbywam, wynika, że są one bardzo dobrze przyjęte - komentuje Szymański.
Minister liczy na Senat
- Istnieje wątła nadzieja, że Senat zechce wnieść poprawki do tego projektu - mówiła wczoraj na konferencji prasowej minister finansów Zyta Gilowska, odnosząc się do noweli ustawy o podatku PIT. Zwracając się do senatorów, wicepremier podkreślała, że zdublowanie ulgi prorodzinnej ma wielkie i daleko idące skutki dla sektora finansów publicznych. - Liczymy na to, że trochę pochopne decyzje Sejmu Senat zechce skorygować - apelowała Gilowska. W jej ocenie, "podwójna ulga prorodzinna jest naprawdę nadmiernie szczodra na tym etapie rozwoju państwa".
- Jeśli poszukiwałbym oszczędności, to raczej w innych ustawach rozpatrywanych przez Senat, na przykład dotyczących Funduszu Alimentacyjnego czy Karty Polaka, które moim zdaniem dają nadmierne uprawnienia, co jest bardzo kosztowne - ocenił przewodniczący senackiej komisji rodziny.
Za zwiększeniem ulgi prorodzinnej, zaproponowanej przez Sejm, opowiada się również senator Stanisław Kogut (PiS). Jego zdaniem, wszystko wskazuje na to, że senatorowie poprą propozycję przegłosowaną w zeszłym tygodniu przez posłów, dotyczącą zwiększenia ulgi podatkowej do 1145 zł na każde dziecko. Tym bardziej - jak podkreśla Kogut - że to rozwiązanie jest zgodne z kierunkiem polityki prorodzinnej Prawa i Sprawiedliwości. Sprawa nie jest wcale tak oczywista. W ocenie senator Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk (PiS) z Komisji Gospodarki Narodowej, istotne jest, by dokładnie przyjrzeć się skutkom budżetowym. - Czekam, aż minister finansów przedstawi nam skalę i zobrazuje nam, jak to wygląda - mówi nam Arciszewska-Mielewczyk. Dodaje, że takie ulgi trzeba popierać i to właśnie zrobiło PiS, proponując je w pierwotnej wersji noweli projektu o podatku PIT. - Ale dobre deklaracje nie mogą iść w oderwaniu od rzeczywistości ekonomicznej - dodaje.
Znacznie jaśniej sytuacja przedstawia się w Platformie Obywatelskiej. - Będziemy jeszcze o tym dyskutować, ale myślę, że poprzemy ten projekt bez wnoszenia poprawek. Po rozważeniu za i przeciw i przeanalizowaniu wydaje się, że obejmie to osoby z niskim uposażeniem, czyli skorzystają z tego także rodziny mniej zamożne. A to było naszym celem - komentuje dla "Naszego Dziennika" senator Władysław Sidorowicz (PO).
Niższe koszty
Bardzo krytycznie do argumentacji Zyty Gilowskiej odnosi się Prawica Rzeczypospolitej (PR), która to właśnie zaproponowała dwukrotnie wyższą stawkę ulgi podatkowej, niż pierwotnie chciało tego PiS. - Pierwszą reakcją pani wicepremier Zyty Gilowskiej na przegłosowanie poprawki zgłoszonej przez Prawicę Rzeczypospolitej, poprawki dotyczącej ulgi podatkowej na dzieci w wysokości prawie 1200 zł, były twierdzenia, że ta ulga służy tylko rodzinom bogatym. Okazało się, że jest to zwykłe kłamstwo, dlatego że ta ulga służy każdej rodzinie, nawet tym rodzinom najbiedniejszym - uważa poseł Marian Piłka (PR). Drugą fałszywą informacją, którą Zyta Gilowska przekazała, jest - według posła PR - to, że koszt tej poprawki zwiększy wydatki budżetowe o 3 mld 700 mln zł do sumy 6,5 mld złotych. Piłka zaznacza, że sama Gilowska we wtorkowym "Dzienniku" przyznała, iż ulga ta kosztuje tylko 2 mld złotych. - A zatem prawie o połowę mniej niż to, co twierdziła po przegłosowaniu tej poprawki - podkreśla. Gilowska, aby utrącić tę korzystną dla rodzin ulgę podatkową, proponuje dzisiaj - w ocenie Piłki - zmniejszenie deficytu budżetowego o 2 miliardy. - I to służy jej jako pretekst do twierdzenia, że utrzymanie tej ulgi rozsadzi budżet - dodaje poseł PR.
Magdalena M. Stawarska
Autor: wa