Ułani znani i nieznani
Treść
W Muzeum Wojska w Białymstoku prezentowana jest interesująca wystawa pt. "Tradycje ułańskie". O tej ekspozycji z jej autorką Ireną Kosztyłą rozmawia Adam Białous
Nam, Polakom, zdaje się, że ułani w naszym wojsku byli zawsze.
- Ułani, mimo że na dobre zadomowieni w naszej świadomości, są tak naprawdę w historii polskiej wojskowości zjawiskiem stosunkowo niedawnym. Ci dzielni żołnierze na koniach z właściwą sobie fantazją i fasonem wjechali w dzieje Polski, wielokrotnie przy tym okrywając się sławą i chwałą. Wywodzą się z chorągwi tatarskich Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nazwę ułanów w pierwszej połowie XVIII w. przejęły pułki jazdy w służbie saskiej i francuskiej rekrutujące się z Tatarów polskich. Część ułanów saskich weszła następnie w skład oddziałów nadwornych Stanisława Augusta Poniatowskiego jako "ułani królewscy". W obronie Ojczyzny i Konstytucji 3 Maja po raz pierwszy ułani walczyli skutecznie w roku 1792 z groźną rosyjską kawalerią i dwa lata później, biorąc udział w insurekcji kościuszkowskiej. Tworzyli także elitę Legionów Dąbrowskiego oraz narodową kawalerię Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego. Odnieśli wówczas wiele świetnych zwycięstw - od Hohenlinden po Stoczek, Domanice i Młynarze.
Od XIX w. nazwa "ułan" stała się więc w tradycji polskiej symbolem żołnierskiego męstwa i poświęcenia dla Ojczyzny?
- Po Powstaniu Styczniowym szwadrony ułanów należały do rzadkości, gdyż nazwą tą mogła wówczas poszczycić się tylko niewielka część kawalerii powstańczej. Pół wieku później, dokładnie w roku 1915, pojawili się jednak znów jako pierwszy patrol strzelecki - 1. Pułk Ułanów Legionów Polskich. Dowodził nim słynny ostatni zagończyk dawnego typu Władysław Belina-Prażmowski. Podczas I wojny światowej polscy ułani dali wiele dowodów męstwa oraz bojowej sprawności. Dość przypomnieć pamiętny dzień 13 czerwca 1915 r. i wspaniałą 15-minutową szarżę na piechotę i artylerię rosyjską pod Rokitną w wykonaniu 2. szwadronu 2. Pułku Ułanów dowodzonego przez rotmistrza Zbigniewa Dunin-Wąsowicza. Największa w XX w. bitwa kawalerii miała miejsce 31 sierpnia 1920 r. pod Komarowem, gdzie świetne szarże 1. Pułku Ułanów Krechowieckich pułkownika Sergiusza Zahorskiego i 12. Pułku Ułanów rotmistrza Tadeusza Komorowskiego pozwoliły pokonać trzykrotnie silniejszą sowiecką armię konną Siemiona Budionnego.
Na wystawie mamy również nawiązanie do kampanii wrześniowej 1939 roku...
- Tak, ekspozycja przypomina bohaterskie walki ułanów z Niemcami pod Mokrą, Krojantami, Wólką Węglową, Kałuszynem czy Krasnobrodem i w rejonie wsi Husynne, gdzie z Sowietami starł się 14. Pułk Ułanów Jazłowieckich. Wystawa ukazuje również historię pułków związanych z Podlasiem - 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich i 10. Pułku Ułanów Litewskich. Na ekspozycji zobaczyć można m.in. wyposażenie, umundurowanie i uzbrojenie pułków ułańskich (lance, szable, karabinki) oraz eksponaty typowo wspomnieniowe, takie jak zdjęcia z albumów, dyplomy i patenty oficerskie, a także odznaczenia za walkę oraz odznaki pułkowe. Wystawę dodatkowo wzbogacają piękne akwarele Stanisława Jendrosza przedstawiające kawalerię II Rzeczypospolitej oraz obrazy autorstwa Wojciecha i Jerzego Kossaków. Widoczne są na wystawie buńczuki - dawny znak władzy wojskowej przeniesiony na grunt polski ze zwyczajów tureckich, który w kawalerii II Rzeczypospolitej zmienił swą funkcję, stając się nagrodą przechodnią dla najlepszych oddziałów. Były również brygady, w których buńczuków nie używano, a zamiast nich nagrodą była "trąbka z płomieniem" lub "srebrna lanca". Na wystawie wspaniale prezentują się również sztandary pułkowe.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2006-03-22
Autor: ab