Ułamek procenta za Fundusz
Treść
 			Rząd chce likwidacji Funduszu Kościelnego, usamodzielnienia  przez duchownych płacenia składek ubezpieczeniowych i proponuje odpis  0,3 proc. podatku, którego mógłby dokonać każdy obywatel. - Traktujemy  te propozycje jedynie jako punkt wyjścia do dalszej dyskusji - podkreśla  strona kościelna, zwracając uwagę, że cały czas postulaty te nie  rozwiązują kwestii rekompensaty za odebrane przez komunistów dobra  kościelne. 
Bulwersuje styl, w jakim strona rządowa ogłosiła swe propozycje w  sprawie Funduszu Kościelnego. Projekt pojawił się na stronach  internetowych Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji chwilę po  rozpoczęciu wczorajszego spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu w  Warszawie. Gdy trwała jeszcze dyskusja, w mediach już wrzało. Pojawiały  się komentarze, chociaż nie było jeszcze wiadomo, czy strona kościelna w  ogóle przyjmie te propozycje do dalszych prac. Wszystko wyglądało na  jednostronne postawienie Kościoła wobec gotowego projektu, pod którym w  dodatku znalazła się adnotacja, że w imieniu rządu minister Michał Boni  daje stronie kościelnej - Kościołowi i związkom wyznaniowym - na  zaopiniowanie tego projektu jedynie 30 dni. - Czy my osiągniemy zgodę? W  cuda wierzę, ale jednak powątpiewam - powiedział, komentując te  narzucone terminy, ks. abp Sławoj Leszek Głódź, współprzewodniczący  Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, podkreślając potrzebę dyskusji i  wyjaśnienia wszystkich kwestii.
Rząd zaproponował, aby prawo przekazywania 0,3 proc. podatku na cele  związane z misją publiczną Kościołów i związków wyznaniowych  obowiązywało od 1 stycznia 2013 roku. Usamodzielnienie płacenia składek  przez Kościoły nastąpiłoby z dniem 1 stycznia 2014 roku. Upraszczając  formę przekazywania części podatku, rząd proponuje, aby osoby starsze i  pobierające emerytury mogły deklarować kwoty podatku za pośrednictwem  ZUS i KRUS. Według szacunków, suma przekazywanego przez obywateli  podatku rocznego osiągnęłaby kwotę około 100 mln zł rocznie, co  odpowiadałoby dotychczasowym wydatkom państwa na Fundusz Kościelny. Czy  to będzie jednak taka kwota? Są poważne wątpliwości.
Ciemna uliczka?
Odpis części podatku na Kościoły i związki wyznaniowe miałby działać na  takiej samej zasadzie jak odpis 1 proc. podatku na instytucje pożytku  publicznego. Problem polega na tym, że od 2004 r., od kiedy pojawiła się  taka możliwość, jedynie 38 proc. podatników z tego prawa korzysta. Czy  zatem w czasie, gdy nasila się antyklerykalna propaganda, Kościół nie  jest spychany w ciemną uliczkę? - Trudno mi być prorokiem i trudno  przewidywać skutki takiego rozwiązania, ale ono może okazać się  niewystarczające na pokrycie działalności charytatywnej, edukacyjnej czy  też misyjnej Kościoła katolickiego - zauważa w rozmowie z "Naszym  Dziennikiem" ks. dr Zbigniew Sobolewski, sekretarz generalny Caritas  Polska. - Co więcej, myślę, że w miarę ubożenia społeczeństwa zarówno  pozyskiwanie jednego procenta, jak i w tym przypadku ułamka procenta na  działalność charytatywną czy wsparcie misji Kościoła będzie coraz  trudniejsze. Wszelkiego typu innowacje, propozycje muszą być starannie  przygotowane, żeby przypadkiem nie okazało się, że wprowadzenie ich w  życie może sparaliżować działalność kościelną - dodaje.
Osobnym problemem jest to, czy postulat odpisu podatkowego w  wystarczającym stopniu rekompensuje Kościołowi utratę nieruchomości,  które w 1950 roku zawłaszczyli komuniści. Przecież taką rekompensatę  stanowił właśnie Fundusz Kościelny. Pytany o to ks. prof. Dariusz  Walencik z Uniwersytetu Opolskiego zwraca uwagę, że aby dać odpowiedź w  tej kwestii, strona rządowa powinna przede wszystkim rozliczyć się ze  stroną kościelną z działalności Funduszu Kościelnego i wykonania ustawy o  przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki. - Tak, aby raz na zawsze  zamknąć temat rewindykacji majątku kościelnego - podkreśla. Niestety,  wciąż pojawiają się opinie, że Kościół rzekomo odzyskał wszystkie  utracone dobra. Wczoraj takie zdanie wypowiedział nawet prezydent  Komorowski. - Nie wiem, jakimi danymi dysponują osoby, które tak  twierdzą. Moim zdaniem, to, co zostało zwrócone Kościołowi, jest  niewspółmierne do tego, co Kościół utracił. Dlatego jeszcze raz  podkreślam, strona rządowa powinna ostatecznie rozliczyć się ze stroną  kościelną, aby raz na zawsze zamknąć temat rewindykacji majątku  kościelnego - akcentuje ksiądz profesor.
Prace w zespole konkordatowym
Inną ważną sprawą jest zachowanie przewidzianego w Konstytucji i  konkordacie trybu prac nad zmianami, które proponuje rząd. - Powinny  odbyć się zatem dwustronne rozmowy w Zespole ds. Finansów Komisji  Konkordatowej. W wyniku tych rozmów winno dojść do zawarcia umowy  pomiędzy KEP upoważnioną przez Stolicę Apostolską a Radą Ministrów,  której załącznikiem byłby stosowny projekt ustawy - przypomina ks. prof.  Walencik.
Próba innego sposobu załatwienia tej sprawy będzie naruszeniem zasad  państwa prawa. - Uważam, że odpowiedź ze strony Kościoła powinna być  taka: jesteśmy gotowi do podjęcia rozmów w tej sprawie, i to rozmów na  płaszczyźnie międzynarodowej, ponieważ Polska ma stosunki dyplomatyczne  ze Stolicą Apostolską - podkreśla także ks. prof. Józef Krukowski,  znawca prawa konkordatowego. - Jest przedstawiciel dyplomatyczny Stolicy  Apostolskiej w Polsce nuncjusz apostolski, on jest odpowiedzialny w  pewnym sensie za pilnowanie przestrzegania norm wpisanych do konkordatu,  nie tylko Episkopat - dodaje.
Zatem propozycje rządu w sprawie Funduszu Kościelnego to - jak  podkreślił wczoraj ks. abp Sławoj Leszek Głodź - dopiero punkt wyjścia  do dalszych prac i tak Kościół będzie je traktował. Przestrzegł  jednocześnie władze przed budowaniem atmosfery walki z Kościołem, bo -  jak stwierdził - to już przeżyliśmy.
Małgorzata Jędrzejczyk
Nasz Dziennik Piątek, 16 marca 2012, Nr 64 (4299)
Autor: jc
 
                    