Ułamek Phelpsa
Treść
Michael Phelps spełnił swe marzenia i wyjechał z Pekinu z ośmioma złotymi medalami. Amerykański geniusz miał jednak sporo szczęścia, bo siódmy z nich wywalczył w dramatycznych okolicznościach, dzięki... jednej setnej sekundy. W sobotnim finale 100 m stylem motylkowym Michael popłynął bowiem trochę słabiej niż zwykle, a do tego napotkał godnego rywala w osobie Serba Milorada Cavica. Obaj walczyli niesamowicie, ostatecznie odrobinę lepszy okazał się Amerykanin, który wyprzedził rywala o zaledwie jedną setną sekundy (uzyskał czas 50,58 s, który, co ciekawe, nie był rekordem świata). Serbska ekipa złożyła nawet protest, ostatecznie odrzucony. Wczoraj Phelps stanął na najwyższym stopniu podium po raz ósmy. Tym razem był częścią sztafety (obok Aarona Peirsola, Brendana Hansena i Jasona Lezaka), która zdominowała rywalizację na dystansie 4x100 m stylem zmiennym, bijąc rekord świata (3.29,34 min). Nikt przed Phelpsem nie zdobył ośmiu złotych krążków na jednych igrzyskach - niesamowite. Cieszył się Michael, cieszyła i jego rodaczka, 41-letnia Dara Torres, która wczoraj sięgnęła po dwa srebrne medale (50 m stylem dowolnym i sztafeta 4x100 m stylem zmiennym). Złoto na interesującym nas dystansie 1500 m stylem dowolnym zdobył - to niespodzianka - Oussama Mellouli z Tunezji, który wyprzedził faworyta, Australijczyka Granta Hacketta. My wierzyliśmy, że na tym dystansie o medale powalczy Mateusz Sawrymowicz. Polak w ogóle nie awansował do finału... Pisk "Nasz Dziennik" 2008-08-18
Autor: wa