Ula goni siostrę
Treść
Urszula Radwańska rozpoczyna pogoń za starszą i bardziej utytułowaną siostrą, Agnieszką. 18-letnia krakowianka wygrała 6:3, 7:6 (7-3) z Amerykanką Aleją Glatch i awansowała do czwartej rundy prestiżowego turnieju WTA Tour (z pulą nagród 4,5 mln USD) na twardych kortach w Indian Wells. To jej życiowy sukces, nie tylko wzmacniający wiarę w siebie, ale i pomagający ugruntować pozycję w czołowej setce światowego rankingu.
- Talent Uli może w każdym momencie "eksplodować", potrzebuje jednego sukcesu, spektakularnego zwycięstwa. Jest silna, ma podobne uderzenie do Agnieszki, jest podobnie zaawansowana technicznie, musi tylko uspokoić głowę. Za bardzo chce, bywa niespokojna, ma duży, gorący temperament. Gdy dojrzeje psychicznie, będzie piąć się w górę - mówił jeszcze niedawno ojciec i trener naszych najlepszych tenisistek, Robert Radwański. Teraz wydaje się, że wreszcie ten moment nadszedł. Ula gra w Indian Wells dzięki "dzikiej karcie" otrzymanej od organizatorów, i robi to świetnie. W pierwszej rundzie wyeliminowała zdolną Portugalkę Michelle Larcherde de Brito, a w kolejnej jedną z czołowych "rakiet" świata - znakomitą Rosjankę Swietłaną Kuzniecową. To był iście fantastyczny występ, nasza zawodniczka prócz rywalki zmagała się ze skręconą kostką, ale wytrwała. Wczoraj Ula walczyła z Glatch i znów zeszła z kortu z uśmiechem na ustach. Pojedynek zaczął się od obustronnych przełamań, potem Polka zdobyła cztery gemy z rzędu i choć Amerykanka się nie poddała - spokojnie przechyliła szalę na swoją korzyść. Druga partia była dramatyczna. Glatch wygrała dwa gemy, krakowianka wyrównała, ale osłabła i po kilku minutach przeciwniczka prowadziła już 5:2, i była o krok od wygrania seta. W tym jednak momencie Ula pokazała klasę i charakter wojowniczki. Obroniła pięć setboli, to dodało jej skrzydeł, a Amerykance je podcięło. Efekt był piorunujący, Polka doprowadziła do remisu, potem tie-breaka, w którym udowodniła swą wyższość. Teraz Radwańską czeka trudny pojedynek z rozstawioną z dziewiątką Dunką Caroline Wozniacki, stawką będzie ćwierćfinał. Krakowianka już dziś może jednak mieć powody do zadowolenia, ugruntowała swą pozycję w czołowej setce rankingu, co oznacza, iż będzie mogła grać w dużych turniejach bez konieczności przebijania się przez eliminacje bądź oczekiwania na gest organizatorów.
Wygrana Urszuli nie była jedyną dobrą dla nas wiadomością z kortów w Indian Wells. Od zwycięstwa udział w turnieju rozpoczęli Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, którzy okazali się lepsi 6:7 (7-9), 6:1, 10:2 od Hiszpanów Feliciano Lopeza i Fernando Verdasco. To ważny wynik, ponieważ w USA Fyrstenberg wraca do gry po długiej przerwie spowodowanej kontuzją mięśni brzucha. Wczoraj, szczególnie w drugim secie, nasi pokazali tenis na najwyższym poziomie. Kolejnymi rywalami naszych reprezentantów będą inni Hiszpanie: David Ferrer i Albert Montanes.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-03-17
Autor: wa