Ukraino, dlaczego nie ma krzyży?
Treść
Dzisiaj mija 66. rocznica "krwawej niedzieli" na Wołyniu. 11 lipca 1943 r.  Ukraińska Powstańcza Armia wymordowała Polaków w 167 miejscowościach. W czasie  ludobójstwa na Kresach Wschodnich w latach 1939-1947 zamordowano w bestialski  sposób około 150 tys. Polaków. W miejscach ich zbiorowych mogił do dzisiaj nie  ma nawet krzyży. Na Ukrainie upamiętnia się za to sprawców ludobójstwa.  
W przeddzień rocznicy przy Konsulacie Generalnym Ukrainy w Krakowie  odbyła się pokojowa pikieta. Na transparentach wypisano m.in. słowa: "Ukraino,  dlaczego nie ma krzyży na mogiłach 150 tys. Polaków pomordowanych przez UPA?",  czy te znane z pomnika Ofiar Ludobójstwa na Kresach ustawionego na cmentarzu  Rakowickim: "Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary". 
Za pośrednictwem  konsulatu rodziny pomordowanych w latach 1939-1947 przez nacjonalistów  ukraińskich skierowały apel do prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki oraz  premier Julii Tymoszenko. Proszą o jak najszybsze ustawienie krzyży i innych  znaków pamięci na wszystkich mogiłach Polaków. "Pomimo 20 lat niepodległości  Polski i 18 lat niepodległości Ukrainy krzyże ustawiono zaledwie na 8 proc.  zbiorowych mogił. Pozostałe miejsca kaźni kryjące szczątki 150 tys. okrutnie  pomordowanych Polaków i dziesiątek tysięcy przedstawicieli innych narodowości są  nadal pozbawione jakiegokolwiek upamiętnienia" - czytamy w apelu. 
-  Utrzymanie w należytym stanie polskich grobów to bardzo poważny problem. Jest to  olbrzymie zadanie także dla polskich władz, rządu, aby ocalić to, co się jeszcze  da, kiedy jeszcze żyją ostatni świadkowie, i żeby się udało postawić choćby  krzyże. Dziś jest ich tak niewiele - powiedział nam Władysław Grodecki,  podróżnik, który zorganizował w ubiegłym roku wyprawę pod hasłem: "Cmentarze  polskie na Wołyniu - ocalić od zapomnienia".
"Prawo do upamiętnienia mogił  pomordowanych należy do podstawowego katalogu praw człowieka oraz do norm  obwiązujących w Unii Europejskiej, do której struktur tak bardzo pragnie wejść,  dzięki poparciu Polski, i Ukraina" - przypominano wczoraj. Sygnatariusze apelu  ostrzegają, że jeśli ich prośba nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, to  podejmą kolejne akcje protestacyjne przed placówkami konsularnymi Ukrainy w  Polsce. 
Uczestnicy pikiety zwracają też uwagę, że we Lwowie, Tarnopolu,  Stanisławowie i w innych miastach na dawnych Kresach Wschodnich stawiane są  pomniki zbrodniarzom odpowiedzialnym za rzeź wołyńską.
Do udziału w pikiecie,  w której uczestniczyło ponad dwieście osób, wezwał 
ks. Tadeusz  Isakowicz-Zaleski, krewny Polaków pomordowanych w Korościatynie k. Monasterzysk,  powiat Buczacz na Tarnopolszczyźnie, i Ormian pomordowanych w Kutach nad  Czeremoszem na Pokuciu. 
Małgorzata Bochenek 
"Nasz Dziennik" 2009-07-11
Autor: wa
 
                    