Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ukraina wybierała prezydenta i przyszłość

Treść

Wczoraj na Ukrainie odbyła się powtórka II tury wyborów prezydenckich. Ponownie zmierzyli się w niej kandydat opozycji Wiktor Juszczenko oraz premier Wiktor Janukowycz, uznawany do niedawna za człowieka prezydenta Leonida Kuczmy. Powszechnie uważa się, że zwycięstwo odniesie Juszczenko, zapewniając tym samym wygraną siłom opozycyjnym liczącym na przejęcie władzy od skorumpowanych i skompromitowanych ludzi z obecnego układu rządzącego.
Obawy opozycji co do powtórki wyborów dotyczyły głównie potencjalnych fałszerstw. Jednak do wieczora nawet przedstawiciele opozycji stwierdzili, że jest znacznie mniej przypadków fałszerstw wyborczych niż podczas I tury. Na głosowanie zaproszono rekordową liczbę obserwatorów zagranicznych - ponad 12 tysięcy, mających czuwać nad prawidłowym przebiegiem wyborów. Wśród nich jest aż 3 tysiące Polaków. Liczniejszą grupę stanowili jedynie obserwatorzy z Rosji.
Z pierwszych danych wynikało, że frekwencja będzie w tych wyborach niższa niż podczas poprzednich głosowań.
Przedstawiciel opozycji Mykoła Katereńczuk oświadczył wczoraj na konferencji prasowej w Kijowie, że tym razem zanotowano mniej przypadków fałszerstw wyborczych. Odnotowano jednak nieprawidłowości w listach wyborczych, które pochodzą z I tury wyborów. Zarejestrowano mianowicie 208 tys. wypadków dublowania nazwisk. Ponadto w jednej z komisji wyborczej w obwodzie czerkaskim wywierano presję na głosujących bezpośrednio w lokalu wyborczym. Obok urn siedział szef firmy rolniczej, kontrolujący, kto na kogo głosuje. Zwracał się on głośno do obecnych wyborców: "Jeżeli ktoś nie głosuje na Janukowycza, to może w ogóle nie głosować". Poza tym zanotowano przypadki naruszenia ciszy wyborczej. W obwodzie odeskim zatrzymano autokar oklejony plakatami wyborczymi Wiktora Janukowycza, który dowoził wyborców nie mogących się poruszać o własnych siłach do punktu wyborczego. Zaś w obwodzie czernihowskim zatrzymano autokar z pomarańczowymi wstążkami (kolor opozycji i Wiktora Juszczenki). Kierowcą okazał się jednak... członek miejscowej komisji wyborczej z ramienia Janukowycza. Być może właśnie z tego względu frekwencja, przynajmniej do wieczora, była niższa niż w poprzednich turach głosowania.
Po 3 godzinach od otwarcia lokali wyborczych frekwencja w powtórce II tury wyborów prezydenckich na Ukrainie przekroczyła 20 proc. - poinformowała wczoraj Centralna Komisja Wyborcza. Najaktywniej głosowano w Sewastopolu na Krymie, gdzie dominują osoby pochodzenia rosyjskiego i rosyjski jest niemal jedynym używanym językiem. Do godz. 16.00 (czasu miejscowego) frekwencja wyniosła 32,19 proc. W obwodzie donieckim i ługańskim, gdzie przeważają zwolennicy Janukowycza, frekwencja sięgnęła 28,18 proc. Natomiast w Kijowie, popierającym Juszczenkę - zaledwie 15,41 proc. (również do godz. 16.00).
Kandydat opozycji na prezydenta Ukrainy Wiktor Juszczenko od razu po głosowaniu w Kijowie powiedział do dziennikarzy, że nie wyklucza rewizji podpisanych niedawno umów pakietowych z władzą, ponieważ ponownie złamały one porozumienia.
W ten sposób Juszczenko skomentował werdykt Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodną z ustawą zasadniczą jedną z poprawek do ordynacji wyborczej dotyczącą głosowania inwalidów w miejscu zamieszkania. Na początku grudnia parlament ukraiński zdecydował, że we własnych domach mogą głosować wyłącznie inwalidzi pierwszej grupy, którzy nie są w stanie samodzielnie się poruszać. Poprawka ta została zakwestionowana przez Sąd Konstytucyjny, który stwierdził, że ogranicza ona prawa wyborcze osób chorych i niepełnosprawnych nie mających pierwszej grupy inwalidzkiej. - Decyzja Trybunału Konstytucyjnego na 20 godzin przed głosowaniem, by zmienić jego reguły, to łyżka dziegciu w beczce miodu - dodał przywódca opozycji. Sztaby wyborcze obydwu kandydatów stwierdziły mimo to, że decyzja sądu nie przeszkodzi w powtórce II tury wyborów.
Problemy mieli tymczasem obserwatorzy z Polski. Samolot, którym lecieli na wybory, w sobotę lądował awaryjnie na lotnisku w Zaporożu. Nikomu nic się nie stało. Przyczyną lądowania była awaria podwozia. Samolot, lecący z Warszawy, mniej więcej 2 godziny krążył nad Zaporożem, żeby zużyć paliwo. W tym czasie jednostki ratunkowe pokryły pas startowy specjalną pianą. Lądowanie odbyło się pomyślnie.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, BM, PAP



Dr Mieczysław Ryba, historyk, KUL:
Te wybory mają na pewno przełomowy charakter, i to nie ze względu na to, że wybiera się zupełnie nowe władze. Ekipa Wiktora Juszczenki jest bowiem związana z układem prezydenta Leonida Kuczmy. Przecież Juszczenko był premierem za rządów obecnego prezydenta. Te wybory mają przełomowy charakter przede wszystkim dlatego, że towarzyszy im bardzo silny ruch obywatelski. Może być on porównywalny w pewnym stopniu z polską "Solidarnością" z lat osiemdziesiątych. Wolno więc mówić, że jest to przełom w znaczeniu tworzenia się narodu ukraińskiego. Druga rzecz to geopolityka. Ukraina została przez Unię Europejską oddana Rosji jako strefa wpływów. W tej sytuacji, zwłaszcza w związku z porozumieniem Berlina i Moskwy, Polska może osiągnąć pewne swoje cele pod warunkiem większej suwerenności i niepodległości Ukrainy. Z tego punktu widzenia wydaje się, że jeśli rzeczywiście nastąpi przełom, to można snuć wizję polityki polskiej nakierowanej w inną stronę niż więź Berlina i Moskwy.
not. JS

"Nasz Dziennik" 2004-12-27

Autor: kl