Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ukraina wciąż bez premiera

Treść

Ukraiński parlament odrzucił wczoraj zaproponowaną przez prezydenta Wiktora Juszczenkę kandydaturę Jurija Jechanurowa na stanowisko premiera. Ten były członek administracji skompromitowanego prezydenta Leonida Kuczmy miał zastąpić na stanowisku premiera zdymisjonowaną niedawno Julię Tymoszenko. Jej pierwszy "pomarańczowy" rząd i ją samą oskarżono o korupcję. Kandydaturę Jechanurowa poparło 223 deputowanych, co oznacza, że zabrakło zaledwie 3 głosów, by został premierem.
Przeciw kandydaturze Jurija Jechanurowa głosowała frakcja parlamentarna bloku Julii Tymoszenko, Zjednoczonych Socjaldemokratów, Komunistycznej Partii Ukrainy i Jedynej Ukrainy.
Przed głosowaniem prezydent Juszczenko ostro skrytykował rząd Julii Tymoszenko za doprowadzenie do obniżenia wzrostu gospodarczego w kraju i niefachowość. Wzywał też do zatwierdzenia kandydatury Jechanurowa, tłumacząc, że zależy od tego przyszłość kraju.
Sam Jechanurow w przemówieniu do parlamentarzystów zarysował program swoich rządów, nastawionych m.in. na integrację z Unią Europejską, ale także zacieśnienie kontaktów z Rosją oraz wejście kraju do Światowej Organizacji Handlu. Pełniący obowiązki premiera wystąpił też przeciwko lustracji na Ukrainie, wprost tłumacząc w parlamencie: "Jestem przeciwko lustracji, bo byłem członkiem partii komunistycznej. Także wielu z was było członkami partii. Potrzebna jest nie lustracja, ale zjednoczenie wszystkich Ukraińców, niezależnie od tego, gdzie mieszkają - na wschodzie czy zachodzie".
Szef administracji prezydenta Juszczenki Ołeh Rybaczuk powiedział, że obecnie Juszczenko może zaproponować na stanowisko premiera dotychczasowego ministra spraw wewnętrznych Jurija Łucenkę. Nie wykluczył jednak powtórnego zgłoszenia kandydatury Jechanurowa w przyszłości.
Jego odrzucenie przez parlament jest poważnym ciosem dla prezydenta Wiktora Juszczenki, który po zdymisjonowaniu premier Julii Tymoszenko popełnia coraz więcej błędów politycznych, próbując winą za nieudolne rządzenie krajem zrzucić wyłącznie na byłą premier i jej ministrów.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów

"Nasz Dziennik" 2005-09-21

Autor: ab