Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ukraina nie odda ani boi

Treść

Ukraina zamierza przejąć pod swoją kontrolę wszystkie obiekty hydrograficzne, z których obecnie bezprawnie korzysta rosyjska Flota Czarnomorska (FCz). Oficjalny przedstawiciel MSZ Ukrainy Wołodymyr Semenow oświadczył, że spośród 100 obiektów hydrograficznych (latarnie morskie, oznakowania, bakany [pławy] i boje) Ukraina dysponuje już 65. Pozostaje 35, które znajdują się na terytoriach miasteczek wojskowych pod faktyczną kontrolą Rosji. Oskarżenia FCz "o bezprawnym przejęciu 13 stycznia latarni morskiej w Jałcie" zostały uznane przez ukraińskie MSZ za "próbę mieszania się w sprawy wewnętrzne Ukrainy jako suwerennego państwa".
Wczoraj grupa aktywistów z tzw. Bractwa Studenckiego podjęła nową, tym razem nieudaną próbę przejęcia kolejnego obiektu. Pięciu członków Bractwa próbowało rano wejść na teren stacji radionawigacyjnej "Mars-75" położonej w rejonie Geniczeska na Krymie. Działacze Bractwa przybyli na teren obiektu w celu - jak twierdzą - "przeprowadzenia monitoringu stosunków rosyjsko-ukraińskich, przejrzenia wcześniej podpisanych przez obie strony porozumień w sprawie statusu Floty Czarnomorskiej. Ukraińcy sfotografowali i filmowali obiekt.
Lider Bractwa Oleg Jacenko stwierdził, że "rosyjscy wojskowi, jak tylko [ich] zauważyli, ogłosili alarm próbny i zaczęli biegać po obiekcie w kamizelkach kuloodpornych z łopatkami saperskimi", czego wcześniej ukraińscy aktywiści nie spotykali w czasie swoich akcji nawet w rejonie Sewastopola. - Rosyjscy wojskowi oświadczyli, że od razu domyślili się, kim jesteśmy, i grozili nam - opowiadał Jacenko. Skierował on również wczoraj pismo do miejscowych organów władzy, w którym zażądał wyjaśnienia, na jakiej podstawie rosyjska flota korzysta z ukraińskiego obiektu hydrograficznego w Geniczesku. Bractwo Studenckie poinformowało miejscowe władze o zamiarze przeprowadzenia pikiety obok punktu kontrolnego przy stacji radionawigacyjnej "Mars-75".
Do stacji Rosjanie skierowali wcześniej dodatkowy pododdział na stałe bazującego w Sewastopolu pułku piechoty morskiej FCz. Jak podała ukraińska agencja UNIAN, powołująca się na relację Jacenki, rano do obiektu podjechał mikrobus wojskowy z przyciemnionymi szybami, z którego wysiadło piętnastu rosyjskich marynarzy wyposażonych w łopatki saperskie, pałki i kamizelki kuloodporne. Wcześniej w nocy żołnierze rosyjscy umieścili przy posterunku kontrolnym tabliczkę z napisem: "Terytorium Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej".

Kijów oczekuje zwrotu obiektów
Moskiewscy obserwatorzy oceniają, że po zapowiadanym przez Kijów przyjęciu kursu na przyspieszone wstąpienie Ukrainy do NATO państwo to zaktywizowało swoje wysiłki w celu "jednostronnej rewizji artykułów i ducha bazowych porozumień w kwestii Floty Czarnomorskiej", "ignorując" rzekomo swoje międzynarodowe zobowiązania. Dowództwo FCz tłumaczyło wzmocnienie ochrony obiektów hydrograficznych próbą zapobieżenia powtórnemu zajęciu przez stronę ukraińską latarni morskiej - podał portal informacyjny NEWSru.com.
Tymczasem MSZ Ukrainy zapowiada przejęcie pod swoją kontrolę pozostałych obiektów hydrograficznych, które bezprawnie wykorzystuje Flota Czarnomorska FR. Przedstawiciel tego resortu Wołodymyr Semenow ocenił, że oprócz 35 obiektów hydrograficznych, których Rosjanie nie oddali Ukrainie, jego kraj oczekuje zwrotu innych 6 latarń morskich położonych na przylądku Sarycz na Krymie i w porcie handlowym w Jałcie - napisała wczoraj ukraińska gazeta "Siegodnia". Pierwsza runda dotyczących zajętego obiektu rokowań pomiędzy delegacją FCz a przedstawicielami portu handlowego w Jałcie zakończyła się niepowodzeniem i planowane są następne rozmowy.
Obecnie na Krymie pod kontrolą Floty Czarnomorskiej łącznie pozostaje 6 latarni. Strona rosyjska stoi na stanowisku, że są one włączone do liczby obiektów, które zostały przekazane jej przez stronę ukraińską w dzierżawę do 2017 r., i nie są potrzebne żadne uzupełniające porozumienia w tej sprawie. Ministerstwo Transportu i Łączności Ukrainy w odpowiedzi przypomniało, że wszystkie obiekty zabezpieczenia nawigacyjno-hydrograficznego na wybrzeżu morskim, łącznie z latarnią portu w Jałcie, są własnością Ukrainy. Resort argumentuje, że zgodnie z wymogami prawa międzynarodowego odpowiedzialność za bezpieczną żeglugę statków na wodach terytorialnych Ukrainy spoczywa właśnie na Kijowie. Przekazywanie w dzierżawę i prywatyzacja subiektów hydrograficznych są w tej sytuacji zabronione.

Sprzeczna argumentacja
Oświadczenie kierownictwa Floty Czarnomorskiej Rosji "o bezprawnym przejęciu 13 stycznia latarni morskiej w Jałcie" zostało ostro skrytykowane przez Kijów. Rzecznik MSZ Ukrainy Wasyl Filipczuk uznał je za "świadomą dezinformację i prowokację informacyjną". "Zapewnienie bezpieczeństwa żeglugi na wodach terytorialnych Ukrainy jest wyłączną prerogatywą państwa ukraińskiego, a wypełnienie tych funkcji zostało powierzone Ministerstwu Transportu i Łączności Ukrainy, które w tym celu utworzyło przedsiębiorstwo 'Derżhydrohrafia'. Dlatego próba Floty Czarnomorskiej wzięcia na siebie takiego zadania graniczy z próbą mieszania się w sprawy wewnętrzne Ukrainy jako suwerennego państwa" - czytamy w oficjalnym komunikacie ukraińskiego MSZ.
Identyczne zarzuty łamania prawa międzynarodowego wysunęła pod adresem Ukraińców Flota Czarnomorska. - W istocie strona ukraińska, ignorując normy prawa międzynarodowego, powołuje się na decyzje instancji sądowych na temat tego obiektu, na różne porozumienia, podpisane na poziomach resortowych czy wewnątrzpaństwowych - bronił się pomocnik dowódcy FCz Rosji kpt Igor Dygało. - Bazowe porozumienia w sprawie FCz zostały ściśle określone i stanowią, że jakiekolwiek spory winny być rozwiązywane na posiedzeniach podkomisji ds. Floty Czarnomorskiej. Strony winny wypełniać swoje zobowiązania - tłumaczył Dygało w wypowiedzi dla agencji Interfaks.
Waldemar Moszkowski

"Nasz Dziennik" 2006-01-17

Autor: ab