Ukraina chce uzupełnić dostawy gazu
Treść
Ukraina jest gotowa zwiększyć tranzyt rosyjskiego gazu do państw Europy Zachodniej przez swoje terytorium - zaproponował wczoraj Jurij Bojko, ukraiński minister paliw i energetyki. W ten sposób Kijów chce pomóc w utrzymaniu ciągłości dostaw błękitnego paliwa, które są zagrożone w wyniku konfliktu między Rosją i Białorusią. Do jak najszybszego uregulowania sporu wezwał wczoraj obie strony komisarz Unii Europejskiej ds. polityki energetycznej Andris Piebalgs. Poinformował on, że na 4 stycznia przyszłego roku zwołał w Brukseli spotkanie ekspertów ds. gazu z KE i krajów członkowskich, aby ocenić zaistniałą sytuację.
- Jesteśmy w stanie udzielić pomocy europejskim odbiorcom, zwiększając tranzyt o ilości konieczne do zapewnienia stabilnego funkcjonowania naszych sąsiadów w Unii Europejskiej - powiedział minister Bojko. Poinformował także - jak podaje Polska Agencja Prasowa - że jego resort już dokonał analizy możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji dotyczącej ewentualnego braku porozumienia między rosyjskim Gazpromem a Białorusią w sprawie cen gazu. - Pragnę zapewnić społeczeństwo, że konflikt ten w żadnym wypadku Ukraińców nie dotknie. Nie odczują go również odbiorcy gazu w Europie Zachodniej, którzy związani są z naszym tranzytem - dodał.
Komisarz Unii Europejskiej ds. polityki energetycznej Andris Piebalgs zaapelował wczoraj o jak najszybsze uregulowanie konfliktu między Rosją a Białorusią dotyczącego dostaw gazu w przyszłym roku. - Komisja Europejska bardzo uważnie śledzi rozwój sytuacji, która może wpłynąć na dostawy gazu do Unii Europejskiej. Wzywam obie strony do osiągnięcia zadowalającego porozumienia, które nie będzie zagrażało tranzytowi gazu do UE - oświadczył Piebalgs.
Białoruś zagroziła rosyjskiemu koncernowi Gazprom, że jeśli nie zgodzi się na podpisanie kontraktu gwarantującego wystarczające dostawy gazu do tego kraju na potrzeby wewnętrzne, to wstrzyma tranzyt surowca z Rosji na Zachód. W reakcji na groźby Gazprom zarzucił Białorusi dążenie do "bezprawnego przejęcia gazu przeznaczonego dla Europy". Zapowiedział, że jeśli nowy kontrakt nie zostanie podpisany, odetnie dostawy dla Białorusi 1 stycznia. Ewentualne spełnienie tej groźby przez Białoruś może spowodować wstrzymanie dostaw do Polski i pozostałych krajów UE. Takie ostrzeżenie Gazprom wysłał wczoraj do Polski, Litwy i Niemiec. Władze naszego kraju uspokajają jednak, że jesteśmy przygotowani na przerwy w dostawach. Według wiceministra spraw zagranicznych Pawła Kowala, "Polska jest dobrze przygotowana na taką sytuację".
Mimo to minister gospodarki Piotr Woźniak przyznał wczoraj w jednej ze stacji telewizyjnych, że Polska jest szczególnie narażona na ryzyko wstrzymania dostaw gazu, ponieważ jest sąsiadem krajów, "w których Gazprom panuje w większym lub mniejszym stopniu nad siecią przesyłową".
Gazprom od kilku miesięcy negocjuje z Białorusią ceny gazu na przyszły rok. Koncern chce, by Białoruś płaciła ok. 200 USD za 1000 m sześc. gazu. Białoruś gotowa jest płacić jedynie 46,68 USD za 1000 m sześc. gazu (według mediów, Polska będzie w 2007 r. płaciła prawdopodobnie ok. 280 USD). Byłaby to najniższa cena gazu na terenie byłego Związku Sowieckiego. Dotychczasowy kontrakt między Białorusią a Gazpromem wygasa jutro. Strona rosyjska jest skłonna zaakceptować niższą cenę w zamian za przekazanie Gazpromowi połowy udziałów białoruskiego operatora gazociągów Biełtransgaz, ale na takie rozwiązanie Mińsk nie chce się zgodzić.
Jednak wczoraj przedstawiciel Gazpromu Siergiej Kuprijanow powiedział, że firma przedstawiła Mińskowi ostatnią propozycję cenową - 105 USD za 1000 m sześc. gazu albo 75 USD za taką samą ilość przy założeniu, że Gazprom przejmie część udziałów w Biełtransgazie. - Te warunki, które proponujemy - 75 dolarów [za 1000 m sześc.] pieniędzmi, a pozostałą część w akcjach - to raczej nasz gest dobrej woli. Nie można powiedzieć, że stworzenie joint venture w oparciu o Biełtransgaz jest dla nas krytycznie ważne, szczególnie biorąc pod uwagę, że zakończyła się budowa białoruskiego odcinka [gazociągu] Jamał - Europa - powiedział Kuprijanow.
Kamila Pietrzak
"Nasz Dziennik" 2006-12-29
Autor: wa