Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Układ Wrocławski" rozpracowany

Treść

Cztery tysiące dolarów - tyle wynosiła średnia łapówka, jaką dolnośląscy celnicy i wrocławscy pracownicy instytucji celnych przyjmowali w latach 90. za wpuszczenie do Polski tirów z nieoclonym towarem. Więcej kosztowało włamanie na centralny serwer ewidencji tranzytów i wykasowanie informacji o jednym z "lewych" transportów. Na taką "życzliwość" mogli jednak liczyć głównie spedytorzy powiązani z wrocławskimi prominentami świata polityki. Równo rok temu "Nasz Dziennik" ujawnił informacje o całym procederze, a Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie wszczęła śledztwo. W efekcie zatrzymano dziewięć osób, pięć z nich jest czasowo aresztowanych. Prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań, a całe śledztwo niebawem trafi do specjalnego Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej. Zdaniem szczecińskich śledczych, działalność tzw. Układu Wrocławskiego jest groźniejsza niż mafii paliwowej.



Pracownicy straży granicznej, celnicy, urzędnicy instytucji administracji państwowej na Dolnym Śląsku, ale również lokalni znani politycy znaleźli się w kręgu zainteresowania śledczych z Wydziału II ds. Przestępczości Zorganizowanej w Szczecinie, który wspólnie z tamtejszym Centralnym Biurem Śledczym prowadzi intensywne śledztwo w sprawie funkcjonowania tzw. Układu Wrocławskiego. Śledztwo zostało wszczęte po publikacji "Naszego Dziennika". W lipcu ubiegłego roku ujawniliśmy sposób funkcjonowania i powiązania osób działających w ramach przestępczej grupy celników, spedytorów i polityków.
- Na dziś podejrzanych w sprawie jest dziewięć osób, pięć z nich zostało aresztowanych. Dwie osoby z tej grupy to celnicy. Ale prowadzący postępowanie prokurator Christopher Świerk zastrzega, że grupa osób, które mogą usłyszeć zarzuty, jeszcze się nie wyczerpała - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prokurator Anna Gawłowska-Rynkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.
Przed rokiem informowaliśmy też o zawiadomieniu, jakie złożył w prokuraturze Jerzy Woźniak, w środowisku przestępczym znany jako "Vegas", właściciel firmy transportowej "Jurex", przedsiębiorstwa, którego prezesem była jeszcze niedawno córka Władysława Frasyniuka - Dominika. Woźniak - były zięć Frasyniuka - w lipcu ubiegłego roku zgłosił się do prokuratury i złożył zeznania dotyczące przemytu i korupcji we wrocławskich urzędach celnych. Był jednym z tych przedsiębiorców, którzy organizowali transporty tirów z towarem przez punkty graniczne obsługiwane przez "życzliwych" pracowników instytucji celnych. W swoich zeznaniach stwierdził, że cały proceder nie byłby możliwy bez udziału jego teścia. Jak ujawnił, zeznając przed funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego Woźniak, którego firma podobnie jak "Fracht" Frasyniuka zajmuje się usługami spedycyjnymi - wprowadził do Polski co najmniej kilkanaście transportów tirów z towarem, który nie tylko nie został nigdy oclony, ale również nie trafił do kraju przeznaczenia, np. Litwy. Po przekroczeniu granicy produkty, m.in. nieoclone lub oclone po zaniżonych stawkach swetry i bieliznę, przepakowywano, a towar trafiał do polskich odbiorców np. z Jarmarku Europa na Stadionie Dziesięciolecia.
- Do prokuratury dotarły dokumenty przekazane przez jednego ze spedytorów, które wskazują na przestępczy proceder. Dokumenty odpraw celnych wystawione są przez tego samego celnika w tym samym dniu, z tą samą datą i godziną. Musiał być supermanem, skoro zdążył naraz sprawdzić sześć tirów - śmieje się jeden z naszych informatorów.
Po naszej publikacji o "Układzie Wrocławskim" Frasyniuk zarzucił nam kłamstwo i zagroził procesem. Jednak ustalenia ponadrocznego śledztwa Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie potwierdzają prawdziwość naszych informacji. "Układ Wrocławski" funkcjonował przez lata, przybierając charakter struktury mafijnej.
Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić, sprawa nie kończy się na dziewięciu dotychczas podejrzanych, a do kolejnych zatrzymań dojdzie jeszcze w sierpniu. W ręce organów ścigania trafi najprawdopodobniej wysoki rangą były pracownik Izby Celnej we Wrocławiu.
Zatrzymani już wcześniej usłyszeli zarzuty: działania w zorganizowanej grupie przestępczej, fałszowania dokumentacji księgowej i ewidencyjnej, przyjmowania łapówek. W jednym przypadku pojawił się zarzut "ingerencji w centralny system ewidencji tranzytów".
- Osoby, które już usłyszały zarzuty, przyjęły łącznie 160 tysięcy złotych łapówki. Średnia kwota łapówki wynosiła 4 tysiące USD za wpuszczenie do Polski transportu z towarem, który nie został oclony, natomiast za zmiany w centralnym systemie ewidencji wręczono kwotę 60 tysięcy złotych - mówi prokurator Anna Gawłowska-Rynkiewicz.

Tiry wyparowały z rejestru
Szczecińskich śledczych, którzy rozbili wrocławski układ, interesuje bardzo sprawa ingerencji w centralny system ewidencji tranzytów. Chodzi tutaj o system przekazywania drogą elektroniczną do centrali w Warszawie informacji o wjeżdżających do Polski transportach kołowych. Jak udało nam się dowiedzieć, jedna z osób podejrzanych w tym śledztwie za łapówkę wykasowała część danych ze zbiorów centrali, usuwając jednocześnie informacje o wwozie do Polski nieoclonych towarów. Według naszych informatorów, sprawa może mieć ścisły związek z Władysławem Frasyniukiem. - Dzwonię do Władka i mówię, że "zniknęło" mi dziewięć tirów. Kierowcy "zapomnieli" podjechać na cło. Pytam, co z tym robimy, a Władek: "Siedź cicho i nie pękaj, to się załatwi". I załatwił. Śladu nie było, że jakiś transport wjechał do Polski - mówił niedawno Jerzy Woźniak w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Prokuratura ze względu na dobro śledztwa nie chce udzielać bliższych informacji na ten temat. Śledczy ograniczają się jedynie do komentarza: "sprawa ma związek z jednym z tranzytów". Jak udało nam się jednak dowiedzieć, niebawem Frasyniuk zostanie wezwany do Szczecina na przesłuchanie.
- Pan Władysław F. nie jest w gronie osób, które usłyszały zarzuty. Nie był też jeszcze przesłuchiwany przez prowadzącego śledztwo prokuratora. Ale z tego, co mi wiadomo, jest na liście osób, których zeznania prowadzący śledztwo chce usłyszeć - mówi prokurator Gawłowska-Rynkiewicz.

Groźniejsi niż mafia paliwowa
Postępowanie w sprawie "Układu Wrocławskiego" przedłużono do października. Jednak z chwilą utworzenia specjalnych Biur ds. Przestępczości Zorganizowanej skupiających najlepszych prokuratorów wyspecjalizowanych w zwalczaniu niebezpiecznych grup przestępczych szczecińska prokuratura przekaże śledztwo do jednej z takich jednostek. - Zarys działania tej grupy przestępczej jest tak olbrzymi, powiązania są tak rozległe, że możemy mówić o możliwości przestępczej działalności znacznie poważniejszej, niż miało to miejsce w przypadku osławionej mafii paliwowej - mówi nasz informator związany z wymiarem sprawiedliwości.
Wojciech Wybranowski

Autor: wa