Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Układ w konwulsjach

Treść

Poseł Stanisław Łyżwiński z Samoobrony nie jest ojcem córki Anety Krawczyk, "bohaterka" domniemanej afery obyczajowej Samoobrony okazuje się bardziej "Anastazją P. IV RP" aniżeli "ofiarą molestowania", a teza, że sprawa jest przynajmniej w części spreparowana na okoliczność obalenia rządu Jarosława Kaczyńskiego, nabiera jeszcze większego prawdopodobieństwa. Andrzej Lepper podczas niedzielnej konferencji prasowej wskazując polityków stojących za próbą domniemanej prowokacji, wymienił m.in. Zbigniewa Komorowskiego z PSL, który miał robić niejasne interesy wspólnie z Edwardem Mazurem, podejrzanym o zlecenie zabójstwa byłego komendanta policji Marka Papały.
Dziennikarze "Wyborczej", "Dziennika", TVN od razu wyśmiali wicepremiera Leppera - który powiedział, że za nagłośnieniem "skandalu" stoją ci, którzy boją się m.in. Centralnego Biura Antykorupcyjnego - jako kogoś, kto uprawia spiskową teorię dziejów, ma urojenia itp., zabrakło tylko słowa "oszołom", ale widocznie ono jest już niemodne.
Gdyby jednak doszło do rozpisania wyborów na wiosnę, jak zaproponował Tusk, i nowego rozdania - w wyniku "wycięcia" Samoobrony i LPR, co by o nich nie sądzić - pozbawiłoby to Prawo i Sprawiedliwość możliwości stworzenia koalicji spoza "układu", a rozliczeniu afer, w tym wyjaśnieniu sprawy zabójstwa Marka Papały, która jest kluczem do polskiej mafii, byłby ukręcony łeb i wróciłoby nowe, to jest standardy III RP.

Spektakl w reżyserii aferałów?
Przewodniczący Samoobrony, mówiąc o drugim dnie rzekomej seksafery, wymienił m.in. byłego posła PSL Zbigniewa Komorowskiego, jakoby razem z Edwardem Mazurem zamieszanego w aferę firmy Bakoma. Nawiązał też do pierwszej akcji CBA, które zatrzymało w weekend Roberta M. i Wiesława B. jako sprawców doprowadzenia do bankructwa firmy Kama Foods. Wskazał na Otwarte Fundusze Emerytalne chcące się wzbogacić na obsłudze pieniędzy odłożonych przez emerytów. Zdaniem Leppera, środowiska próbujące dokonać zamachu stanu chciały też mieć wpływ na wybór nowego prezesa NBP, a chodziłoby, według niego, m.in. o zapobieżenie ujawnieniu nadużyć, w jakie miał być zamieszany bank centralny.
Wymienienie przez Leppera nazwiska Zbigniewa Komorowskiego jako związanego z Mazurem, podejrzanym o zlecenie zabójstwa Marka Papały, o tyle wpisuje się logicznie w całość, że trwanie tej koalicji i rządu Jarosława Kaczyńskiego oznacza ukrócenie interesów prosowieckich służb specjalnych w Polsce, a właśnie tandem Komorowski - Mazur miał, według dokumentów, do których dotarła "Gazeta Polska", robić interesy służące prawdopodobnie pozyskaniu środków dla rosyjskich służb specjalnych na cele operacyjne. Czy Zbigniewowi Komorowskiemu, byłemu senatorowi i posłowi PSL, a także doradcy Waldemara Pawlaka, obecnie jednemu z najbogatszych Polaków z listy tygodnika "Wprost", również z jakichś względów mogło zależeć na tym, by w parlamencie i rządzie nastąpiła zmiana warty?

Połczyńska 10
Według "Gazety Polskiej", pod koniec sierpnia 1991 r. została zawiązana w Warszawie spółka o nazwie Abexim z siedzibą przy ulicy Połczyńskiej 10, a więc w jednej z największych, wcześniej sowieckich, a później rosyjskich eksterytorialnych nieruchomości w Warszawie, której nigdy, jak pisze tygodnik, po 1989 r. Polsce nie udało się odzyskać. Abexim założyli Edward Mazur i spółka Bakoma - Bis Zbigniewa Komorowskiego (obaj mieli po jednej czwartej udziałów) oraz jedna z największych firm sowieckich Avtoexport reprezentowana przez Alfreda Mełkumowa. Abexim miał się zajmować handlem samochodami i transportem samochodowym.

Samochody przykrywką?
Rosjanie mają w Warszawie około dwudziestu nieruchomości przyznanych na podstawie umów między PRL a Związkiem Sowieckim i na terenie kilku z nich rozpoczęli działalność handlową, z której zysk miał służyć rosyjskim służbom specjalnym na prowadzenie działań operacyjnych. Jeśli jeszcze Edward Mazur miałby być agentem peerelowskiego wywiadu, to jedno z drugim by współgrało - robienie interesów z Sowietami, zaufanie, jakim go darzyli, jeszcze potwierdzałoby tezę, że Mazur był (jest?) człowiekiem służb.

Znamy się tylko z widzenia
Charakterystyczne, że o ile do znajomości, a nawet przyjaźni z Markiem Papałą większość się chętnie przyznaje, to Edwarda Mazura - odkąd wypłynęła sprawa podżegania do zabójstwa byłego komendanta policji i wokół "biznesmena z Chicago" zrobiło się gorąco - prawie nikt dziś nie zna, nie wyłączając prominentnych postaci z SLD, również tych, którzy mieszkali w Zatoce Czerwonych Świń, w której także pomieszkiwał Mazur, gdy często bywał w Polsce. Zbigniew Komorowski, do niedawna aktywny działacz PSL (dopiero w tej kadencji nie kandydował), a obecnie król jogurtu jako współudziałowiec Bakomy, nie odbiega od tej reguły i niechętnie dziś wraca do tematu Mazura. - My potrzebowaliśmy inwestora, a Mazur miał pieniądze. Kilka lat temu się rozstaliśmy - uciął pytania "Rzeczpospolitej" dotyczące relacji z Mazurem.
Edward Mazur był już nieco bardziej wylewny. W ostatnim wywiadzie udzielonym w marcu ubiegłego roku polonijnemu tygodnikowi "Express" na pytanie, skąd się wzięła Bakoma, odpowiedział: "Został mi przedstawiony Pan Komorowski jako prywatny inicjator z dobrą reputacją, który dużo mógł zrobić. Tak więc Centrala Handlu Zagranicznego powiedziała, bo w danych czasach, to było w 1989 roku, tylko przez Centralę Handlu Zagranicznego można było działać. Ja zdecydowałem się, aby stworzyć z Panem Komorowskim firmę. Nazwaliśmy ją Bakoma, pochodzącą od naszych nazwisk. Pan Komorowski zajmował się całą firmą, ja zajmowałem finansami, aby były wystarczające na rozbudowę tej firmy" [pisownia zgodna z oryginałem]. Komorowski, który nie chce mieć dziś nic wspólnego z Mazurem, inaczej tłumaczy pochodzenie nazwy. Mówi, że Bakoma to skrót od "Barbara Komorowska", imienia i nazwiska jego żony, a zarazem biznesowej partnerki. Jeszcze inaczej, jak pisał "Manager Magazin", rozszyfrowywali Bakomę mieszkańcy wsi mazowieckiej na początku lat 90., jako Balcerowicz - Komorowski - Mazowiecki, bo "oni mają to wszystko w ręku", a jeszcze inaczej ostatnio internauci: jako Baranina - Komorowski - Mazur.

Bakoma za pieniądze Mazura
Zbigniew Komorowski założył Bakomę wspólnie z Mazurem w 1989 roku. On wniósł "w posagu" ziemię i budynki w rodzinnym Elżbietowie, a Edward Mazur kapitał: 100 tys. dolarów gotówką, a do tego zaciągnął w zachodnich bankach kredyt w wysokości 2 mln dolarów. Przez 10 lat Mazur był jedynym współudziałowcem Bakomy spoza rodziny Komorowskich, dopiero w 1999 r. odsprzedał koncernowi Danone 25 proc. akcji firmy za ponad 100 mln zł. Można więc powiedzieć, że Komorowski sporo zawdzięcza Mazurowi, skoro Bakoma od 1998 r. jest notowana na giełdzie, a on z majątkiem szacowanym na 450 mln zł zajmuje 39. miejsce na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost" z 2006 roku.

Buszujący w zbożu
Jeśli jednak Mazur miałby się dorobić na aferze FOZZ i rzeczywiście obracać pieniędzmi z Funduszu, które następnie "wsiąkły", to dla "szanowanego biznesmena" pokroju Zbigniewa Komorowskiego są to fakty niewygodne, a co za tym idzie, i ta ekipa władzy niewygodna jako ta, która po 17 latach chwyciła byka za rogi. I Andrzejowi Lepperowi bynajmniej nic by się nie uroiło. A Komorowski ma na koncie nie tylko interesy z Mazurem, ale jest także współudziałowcem afery zbożowej, co potwierdziła po nagłośnieniu przez "Super Express" Najwyższa Izba Kontroli.
Według ustaleń inspektorów NIK z 2003 r., afera zbożowa zaczęła się kilka lat wcześniej, a w przekrętach uczestniczyła między innymi spółka PZZ Brzeg należąca do ówczesnego posła Zbigniewa Komorowskiego i do chwili nagłośnienia afery znaczącego członka klubu PSL. Podczas interwencyjnego skupu pszenicy i żyta spółka posła Komorowskiego PZZ Brzeg podpisała lukratywny kontrakt z Agencją Rynku Rolnego, jednak faktycznie na Śląsku i Opolszczyźnie zboże kupowały inne firmy i wypłacały za to "prowizję" PZZ Brzeg. Wiele z nich z tego powodu splajtowało. Za skupienie tony Agencja płaciła spółce Komorowskiego 15 zł, a on płacił firmom przechowującym zboże średnio od 5 do 8 zł i pobierał dodatkowo od Agencji 7 zł miesięcznie za tonę przechowywanego ziarna.
Komorowski zaprzeczał, jakoby jego spółka PZZ Brzeg - występująca jako pośrednik - inkasowała haracz od właścicieli elewatorów zbożowych skupujących zboże na rzecz Agencji Rynku Rolnego. Jednak "po pierwszym tekście w prasie na ten temat zawiesił swoje członkostwo w klubie PSL" - pisał "Super Express".

Mazur, zboże i Papała
Edward Mazur poprzez handlującą zbożem i paszami amerykańską firmę Cargill, której był przedstawicielem, wyrobił sobie chody w PSL. Dzięki temu miał też poznać ojca Marka Papały, który był działaczem chłopskim, a także byłego komendanta.
Jak pisze "Gazeta Polska", według byłego oficera UOP, "Mazur wyłożył pieniądze na PSL, dlatego został nieformalnym doradcą premiera Waldemara Pawlaka. Załatwił awans płk. Edwarda Gocała, ochroniarza premiera Pawlaka, na dyrektora jednego z biur BOR. Formalnym doradcą Mazur był wcześniej w rządzie premiera Mieczysława Rakowskiego".
"Mazura spotkałem kilka razy na otwartych publicznych spotkaniach, zwykle w towarzystwie byłych i czynnych w owym czasie oficerów służb. Nie łączyły pana Mazura żadne interesy ani z PSL, ani ze mną i nie przekazywał żadnych dotacji na PSL" - zaprzecza wszystkiemu Waldemar Pawlak.
Jak jednak mogły nie łączyć Mazura interesy z PSL, skoro współpracował ze Zbigniewem Komorowskim, najbogatszym posłem PSL, senatorem II i III kadencji z ramienia PSL, wiceprzewodniczącym klubu PSL?
I jak mogły nie łączyć Pawlaka interesy z Komorowskim, skoro z jego poręki, jako współudziałowca, został prezesem Warszawskiej Giełdy Towarowej, która, jak pisało "Wprost" w czerwcu 2003 r., "im więcej tąpnięć - na rynkach rolnych - takich jak afera zbożowa - tym więcej zarabia (...) zatem im gorsza sytuacja na rynkach rolnych, tym lepiej dla Zbigniewa Komorowskiego i Waldemara Pawlaka i ich giełdy".

Interesy z żoną Mazura
To, że Zbigniew Komorowski niechętnie przyznaje się do współpracy i znajomości z Mazurem, tłumaczyć należy - biorąc pod uwagę fakty ujawnione przez "Dziennik" na początku listopada br. - nie tylko tym, że wokół zleceniodawcy zabójstwa Papały zrobiło się gorąco.
Według "Dziennika", Mazur przez swoją żonę Annę miałby dalej prowadzić interesy w Polsce. Anna Mazur jest akcjonariuszem spółki Polska Sieć Handlowa Polma SA, która usiłowała przejąć od PKP warszawski Dworzec Główny i okoliczne tereny, ale władze PKP zaczęły się wycofywać z umów ze spółką. Udziałowcami Polmy były, według "Dziennika", osoby z pierwszych stron gazet, m.in. poseł PSL Zbigniew Komorowski, były minister współpracy gospodarczej z zagranicą Jacek Buchacz, Anna Mazur oraz Inter Commerce - spółka Rudolfa Skowrońskiego, obecnie poszukiwanego listem gończym.
Polma powstała w sierpniu 1997 r. tylko w tym celu, by kupować za bezcen ziemię od PKP. Nie prowadziła natomiast i do dziś nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej i co roku wykazuje straty. Sprawa przejęcia gruntów za bezcen zapowiadała się obiecująco pod koniec 2004 r., gdy ówczesny eseldowski minister infrastruktury Krzysztof Opawski się zgodził, aby PKP sprzedały 7,7 ha atrakcyjnych terenów w centrum stolicy właśnie Polmie. Cena była kilka razy niższa od rynkowej - w 2003 r. PKP oszacowały metr kwadratowy ziemi na 250 dolarów. W okolicy placu Zawiszy Polma planowała wybudować olbrzymi kompleks handlowo-biznesowo-rozrywkowy, który miał dorównywać wielkością Złotym Tarasom i pomieścić m.in. multipleks, kręgielnię oraz centrum kongresowe. Stolica straciłaby na tym nie tylko jeden z dworców kolejowych, ale wraz z nim szansę uruchomienia szybkiej kolei podmiejskiej łączącej Legionowo z Piasecznem.
Dla Mazura miał to być natomiast interes życia, ale nie będzie, bo sprawą zainteresowały się prokuratura i komornik, a on sam, jak wiadomo, siedzi.

Sojusz Lewych Dochodów
Której afery byśmy nie mieli na tapecie, to i tak drogi prowadzą do bezkonkurencyjnego SLD. W grupie trzymającej Dworzec Główny obok Zbigniewa Komorowskiego i Anny Mazur występuje Jacek Buchacz, członek rządów Oleksego i Cimoszewicza, który za zdefraudowanie milionów złotych ze Skarbu Państwa może trafić do więzienia na 10 lat.
Prokuratura zarzuca Buchaczowi, że jako szef resortu współpracy gospodarczej z zagranicą naraził Skarb Państwa na stratę 33 mln zł. Chodzi o poręczenie, jakiego w 1995 r. łódzkiej firmie Galtex udzielił powołany (w oparciu o Agencję Rozwoju Gospodarczego) i kontrolowany przez Buchacza państwowy Polski Fundusz Gwarancyjny. Dzięki wsparciu PFG znajdująca się w kiepskiej kondycji finansowej prywatna spółka dostała w PKO BP kredyt na zakup w Uzbekistanie 8,5 tys. ton bawełny. Inwestycja skończyła się plajtą, a gigantyczną pożyczkę trzeba było zwrócić z pieniędzy podatników.

Szara eminencja mafii postkomunistycznej?
Szerokie koneksje i umoczenie kontrahentów Mazura w środowisku postkomunistów procentują tym, że jest wielu zainteresowanych, by do ekstradycji nie doszło, a jakby doszło, to żeby nie zaczął mówić. Chyba ktoś musiał być "ojcem chrzestnym" Mazura, i na razie drogi prowadzą do służb i do Zatoki Czerwonych Świń, co na jedno wychodzi. W każdym razie Mazur jest szarą eminencją nie tylko FOZZ.
Może na razie są to dalekie skojarzenia, ale to pewnie jeden z powodów polowania na ten rząd, który chcą obalić tak SLD i PSL, jak i PO. Wybory miały być wiosną, rozprawa ekstradycyjna w Chicago odbędzie się 9 kwietnia przyszłego roku. Jeśli zaś wyjaśnienie zabójstwa Papały ma być kluczem do polskiej mafii, to nie do innej, jak do postkomunistycznej.
Nagłośnienie "afery ze swastyką w tle" przypisywanej LPR i seksafery przypisywanej Samoobronie musi mieć swój cel. Zresztą raport z likwidacji WSI wymienia nazwiska kilkudziesięciu dziennikarzy, co pewnie też się przekłada na ostatnie sukcesy "dziennikarstwa śledczego" Radia Erewań im. Lesława Maleszki i innych.
Julia M. Jaskólska
"Nasz Dziennik" 2006-12-14

Autor: wa