Ukarzą nawet dyplomatów
Treść
Szef białoruskiego KGB Sciapan Sucharenka oskarżył wczoraj opozycję o przygotowywanie siłowego przejęcia władzy podczas zaplanowanych na niedzielę wyborów prezydenckich na Białorusi. Zagroził, że "działania tych, którzy 19 marca zaryzykują wyjście na ulice i spróbują zdestabilizować sytuację, zostaną potraktowane jak terroryzm". Szef KGB powiedział, że "białoruska opozycja wciąga w swoje bezprawne działania współpracowników ambasad Gruzji, Litwy i Ukrainy", jednak nie będzie ich to zwalniało od odpowiedzialności karnej.
Tymczasem Parlament Europejski zażądał wczoraj wypuszczenia na wolność przedstawicieli białoruskiej opozycji i organizacji pozarządowych, aresztowanych w ostatnich dniach. PE wyraził ubolewanie w związku z aresztowaniami, które "podważają demokratyczny charakter niedzielnych wyborów". Przewodniczący PE Josep Borrell wezwał władze Białorusi do poszanowania standardów międzynarodowych i zobowiązań podjętych w ramach OBWE i ONZ oraz do zagwarantowania wszystkim kandydatom w wyborach równych praw.
Wczoraj o swoim uwolnieniu poinformował zatrzymany w środę przez milicję białoruski opozycjonista Anatolij Lebiedźka, który jest liderem Zjednoczonej Partii Obywatelskiej i mężem zaufania kampanii wyborczej głównego rywala Łukaszenki, Aleksandra Milinkiewicza. Prowadził on ostatnio wiele spotkań wyborczych na prowincji.
Z kolei białoruskie MSZ wyjaśniło wczoraj powody wezwania przedstawiciela Ambasady RP w Mińsku. Rzecznik białoruskiego MSZ Andrej Papou poinformował, że chodziło o wtorkowe "akcje propagandowe" przed ambasadą Białorusi w Warszawie oraz na przejściu granicznym w Kuźnicy Białostockiej. Według władz w Mińsku, "strona polska nie zapewnia bezpieczeństwa i normalnego funkcjonowania zagranicznych przedstawicielstw Białorusi w Polsce", a także dostępu białoruskich obywateli do ambasady w Warszawie.
KWM, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-03-17
Autor: ab