UE: Pierwiastkowi dziękujemy?
Treść
Francuscy politycy na czele z prezydentem Nicolasem Sarkozy'm przestrzegają Polskę przed upieraniem się przy pierwiastkowym systemie podejmowania decyzji w Radzie Unii Europejskiej. Wcześniej z Paryża popłynął sygnał, że Francuzi są gotowi rozmawiać o naszej propozycji. Również kanclerz Angela Merkel i niemiecki minister spraw zagranicznych Frank W. Steinmeier ostrzegają nasz kraj przed blokowaniem rozmów na temat eurokonstytucji. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało nas, że nie jest jasne, jaki stan prawny powstanie po zawetowaniu przez Polskę mandatu na Konferencję Międzyrządową w sprawie traktatu.
Dziś w Warszawie m.in. o unijnym traktacie będzie rozmawiał z naszymi władzami prezydent Sarkozy. Zdecydowanie krytykuje Polskę minister ds. europejskich Francji Jean-Pierre Jouyet. - Dalsze blokowanie traktatu UE będzie dla nich oznaczać bardziej marginalizację niż pełnowymiarowe członkostwo w Unii - powiedział Jouyet w wywiadzie dla francuskiego radia. - Jest rzeczą oczywistą, że w interesie Polski nie leży, by była marginalizowana, ale by była w centrum i współpracowała w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego. To jeden z elementów spotkania, które prezydent będzie poruszał z prezydentem i premierem Polski - oświadczył Jouyet. "Przyjęcie modelu głosowania przewidzianego w obecnym projekcie traktatu konstytucyjnego i zgoda na najgorszą pozycję w całej UE byłyby kapitulacją. Kapitulacja nigdy nie jest kompromisem" - stwierdził premier Jarosław Kaczyński we wczorajszym "El Pais".
Według doradcy polskiego prezydenta ds. traktatu Marka Cichockiego, Polska oczekuje, iż dojdzie do zbliżenia stanowisk w sprawie traktatu. - Jak wynika z wypowiedzi współpracowników Sarkozyego, realne jest, że tak się stanie - zaznaczył. Doradca podkreślił, iż Polska "nie spodziewa się żadnych deklaracji, że ktoś kogoś popiera, a ktoś komuś ustępuje".
We wtorkowej wieczornej rozmowie z premierem Kaczyńskim Angela Merkel nakłaniała go do kompromisu, czyli do zaakceptowania niemieckiej propozycji w kwestii liczenia głosów, tzw. podwójnej większości, która osłabia siłę głosu małych państw. - Każdy członek wspólnoty musi pokazać gotowość do kompromisu - stwierdził z kolei szef niemieckiej dyplomacji Frank W. Steinmeier, odnosząc się do polskiego sprzeciwu w sprawie systemu podwójnej większości.
Na razie żadna ze stron nie chce ustąpić w kwestii systemu głosowania w Radzie UE na tyle, by był możliwy kompromis. Jeśli taka sytuacja utrzyma się jeszcze przez tydzień, możliwe jest, że na szczycie UE 21-22 czerwca w Brukseli Polska zawetuje mandat na Konferencję Międzyrządową w sprawie traktatu. Mandat określa zakres możliwych zmian w unijnej konstytucji. Konferencja Międzyrządowa to forum szefów państw i rządów UE, która do końca 2007 r. miałaby przyjąć nowy unijny traktat. Eksperci prawni UE już wskazują, że konferencja może pracować mimo naszego weta.
Jak usłyszeliśmy w polskim MSZ, wciąż trwają analizy stanu prawnego, jaki powstałby po takim sprzeciwie, ponieważ interpretacje przepisów nie są jednoznaczne.
- Rada Europejska jest ciałem politycznym, którego posiedzenia jak dotąd zawsze kończyły się osiągnięciem kompromisu. Jeśli doszłoby do weta, mielibyśmy precedens. Myślę, że przede wszystkim z tego wynika niejasność co do skutków - wyjaśnia mecenas Stefan Hambura, prawnik, specjalista z zakresu prawa wspólnotowego.
Krzysztof Jasiński
Propozycja zastosowania systemu pierwiastkowego Lionela Penrosea dla głosowania w Radzie UE wychodzi z założenia, że celem jest wierne oddanie rzeczywistej siły głosu obywatela każdego państwa. W istocie głos obywatela małego kraju ma większy wpływ na losy tego kraju niż głos obywatela dużego państwa na losy jego ojczyzny. Duży kraj musi mieć oczywiście więcej głosów niż mały, ale nieproporcjonalnie więcej w stosunku do liczby ludności. Sprawiedliwym podziałem jest właśnie podział oparty na pierwiastku kwadratowym liczby ludności, co już 60 lat temu zauważył właśnie Lionel Penrose. Przy dzisiejszej liczbie ludności 27 krajów UE Niemcy miałyby 10 proc. głosów, Polska 7 proc., Węgry 4 proc., a Malta i Luksemburg po 0,6 procent.
KJ
"Nasz Dziennik" 2007-06-14
Autor: wa